Nie zamknęli Ashley Madison, więc dane trafiły do sieci
Pod koniec lipca grupa hakerów „The Impact Team” wykradła dane 37 milionów użytkowników Ashley Madison, serwisu randkowego łączącego niewiernych małżonków z kochankami. Cyberprzesytępcy zarzucali wówczas spółce, nieuczciwe postępowanie wobec internautów korzystających z portalu. Zdaniem członków „The Impact Team”, zarząd Ashley Madison pobierał od internautów jednorazową opłatę, po której poufne informacje o użytkownikach miał zniknąć z serwera, a nie były usuwane.
Hakerzy zagrozili wówczas, że jeśli portal randkowy nie zostanie zamknięty, to umieszczą dane w sieci. Ashley Madison wciąż funkcjonuje, a zespół „The Impact Team” dotrzymał słowa. Cyberprzestępcy opublikowali w internecie m.in. informacje o imionach i nazwiskach użytkowników, ich loginach i siedmioletniej historii transakcji dokonywanych kartami kredytowymi
760 mln dolarów odszkodowania
Oburzeni zaistniałą sytuacją użytkownicy Ashley Madison, złożyli w sądzie w Los Angeles pozew zbiorowy przeciwko spółce Avid Life Media, do której należy serwis randkowy. Zarzucają oni właścicielom amerykańskiej firmy naruszenie zasad prywatności i narażenie ich na nieprzyjemności wynikające z ujawnienia kompromitujących informacji. Ponadto użytkownicy Ashley Madison są przekonani, że ich dane powinny być lepiej strzeżone i szyfrowane.
To nie jedyna sprawa, którą w ostatnim czasie wytoczyli internauci przeciwko Avid Life Media. Tydzień temu przed kanadyjski sąd trafił pozew, w którym poszkodowani domagają się odszkodowania w wysokości 760 milionów dolarów. Noelowi Bidermanowi, CEO spółki, zależy na ujęciu hakerów, którzy umieścili dane w sieci. Jak informuje serwis Venture Beat, przedsiębiorca wyznaczył 380 tysięcy dolarów nagrody za odnalezień sprawców.