Dodatkowe 0,83 euro za noc w Paryżu
Airbnb i Uber mają ze sobą wiele wspólnego. Obie spółki działają prawie na całym świecie, są uwielbiane przez internautów i nie mają lekko. Władze miast, w których można korzystać z aplikacji, na różne sposoby próbują się do nich dobrać. Najczęściej nakładając podatki po to, żeby część zysków generowanych za ich pośrednictwem zostawały w regionach, w których obie firmy działają. Przykładowo, w Polsce kierowcy zrzeszeni w Uberze muszą odprowadzać podatek dochodowy, natomiast turyści korzystający z Airbnb wynajmując lokal w Barcelonie płacić dodatkowe 0,65 euro za noc.
O ile zarząd Ubera stara się wojować z włodarzami miast, to zespół stojący za Airbnb przyjął inną taktykę – zdaje się bardziej korzystną. Pomysłodawcy serwisu łączącego właścicieli nieruchomości z turystami, zawarli porozumienie z władzami Paryża. Od pierwszego października na podróżnych wynajmujących lokale za pośrednictwem Airbnb na terenie stolicy Francji czeka dodatkowa opłata. Będzie ona wynosić 0,83 euro za noc od osoby.
Podatek za wynajem pojawi się też w innych miastach
Z punktu widzenia użytkownika aplikacji, poza nieco droższą wycieczką, nic się nie zmieni. Zarząd spółki zapewnia, że opłata będzie pobierana automatycznie, czyli najprawdopodobniej będzie od razu wliczona w cenę noclegu, a następnie przekazywana na rachunek władz Paryża. Dla budżetu miasta to dodatkowy zastrzyk gotówki, a dla amerykańskiego giganta szansa na bezkonfliktowe utrzymania się na francuskim rynku, który jak przekonuje zespół stojący za Airbnb jest dla nich kluczowy.
Ponadto zarząd spółki w oficjalnym komunikacie oświadczył, że planuje podjąć współpracę z władzami pozostałych miast, w których świadczy usługi. Jak dotychczas podobne warunki obowiązują tylko w kilku regionach. Mowa tu o San Francisco, Portland, Filadelfii, Chicago, Malibu, Waszyngtonie, San Jose, San Diego i Amsterdamie. A w ostatnim czasie wynajem nieruchomości za pośrednictwem Airbnb został opodatkowany również w Barcelonie.
Władze Barcelony walczą z właścicielami nieruchomości
Ada Colau, burmistrz Barcelony, wypowiedziała wojnę gospodarzom, którzy nielegalnie udostępniają noclegi. Okazuje się, że na kilometrze kwadratowym w hiszpańskim mieście można znaleźć aż 70 kwater, których właściciele nie odprowadzają podatków. Zdaniem pani burmistrz przyczynia się do tego właśnie amerykańska spółka. Dlatego też użytkownicy korzystający z Airbnb zapłacą dodatkowo 0,65 euro za noc w lokalu w Barcelonie i 0,45 euro za noc w okolicznych nieruchomościach.