W zachodnich krajach Femtech nie jest nowym pojęciem. Powstało tam kilka dobrze zapowiadający się startupów z tego segmentu, a niektóre z nich odnoszą ogromne sukcesy, np. niemiecki Clue. Za to w Polsce – mam wrażenie – femtechowe startupy raczej raczkują. A jak jest w Pani ocenie? Jak ma się Femtech w Polsce?
Od niedawna także w Polsce zaczynają powstawać femtechowe firmy, na przykład Pregnabit czy PelviFly. A spodziewam się, że będzie powstawać ich coraz więcej. Jednak na pewno możemy być bardziej innowacyjni, ale to nie dotyczy tylko branży femtechowej, ale ogólnie pojętej branży technologicznej.
Co według Pani jest przyczyną takiego stanu rzeczy jeśli chodzi o etap rozwoju Femtechów w Polsce?
Technologia, a w szczególności IT, przyciąga w Polsce niestety bardzo mało kobiet. Na pewno tutaj jest wiele do zrobienia, a sytuacja mogłaby być dużo bardziej podobna do tej, z jaką mamy do czynienia w Dolinie Krzemowej. Na Stanfordzie jednym z najbardziej popularnych kierunków studiów dla kobiet jest właśnie informatyka.
Z jakimi problemami borykają się twórcy femtechowych startupów w Polsce? Czy ich problemy różnią się czymś od problemów, z którymi mierzą się startupowcy z innych segmentów w obszarze healthtech?
Od strony biznesowej nasze problemy wydają się być bardzo podobne. Jednakże jedna rzecz na pewno je różni – i to na plus. W Polsce projekty femtechowe odbierane są bardzo pozytywnie i spotykamy się z bardzo ciepłym przyjęciem.
W jaki sposób ekosystem startupowy w Polsce mógłby wesprzeć twórców Femtechu?
Przede wszystkim mówiąc o nich.
Na stronie MIM Solutions czytam, że zajmujecie się sztuczną inteligencją i maszynowym uczeniem oraz że specjalizujecie się w rozwiązaniach dla e-commerce. Ale to nie wszystko, bo prowadzicie również projekty badawcze i rozwojowe w obszarze Femtech. Skąd pomysł, aby wejść w ten segment rynku? Kiedy w niego weszliście i co było tego powodem?
To prawda, MIM Solutions to nie tylko Femtech, ale też inne projekty – działamy dla innych branż i tworzymy rozwiązania oparte na uczeniu maszynowym dla firm z obszaru bezpieczeństwa, e-commerce, reklamy, telekomunikacji. Do całkiem niedawna jeszcze było to naszą główną specjalizacją.
Nasz pomysł na Femtech pojawił się, i tu chyba nie zaskoczę zbytnio czytelników, w dosyć naturalny sposób: oprócz tego, że jestem kobietą biznesu, jestem również mamą dwójki dzieci. Z mężem, współzałożycielem naszego startupu, walczyliśmy 6 lat o to, aby narodził się nasz syn. Z córką poszło nam zdecydowanie szybciej, aczkolwiek dwójka naszych dzieci przyszła na świat tylko i wyłącznie dzięki metodzie in vitro.
Zanim jeszcze zaszłam w pierwszą ciążę obiecałam sobie, że jak się uda, to zrobię coś, co pozwoli mi spłacić dług wdzięczności wobec nauki i lekarzy, którzy się nami opiekowali. Pragnęłam pomóc parom, które miały podobne doświadczenia. Postanowiłam działać, pomysłów na projekty było w mojej głowie wiele.
Skontaktowaliśmy się z klinikami leczenia niepłodności w Polsce, odzew był natychmiastowy. Połączyliśmy siły. Z jednej strony specjaliści od AI i systemów predykcyjnych, z drugiej niezwykle doświadczeni embriolodzy, wybitni lekarze i położne. Zdobyliśmy finansowanie – ponad 14 mln złotych na dwa projekty. Pracujemy z najsłynniejszymi klinikami w Polsce. Do czasu pozyskania funduszy, z jedną z klinik udało nam się pomyślnie zakończyć projekt dotyczący systemu rekomendacji optymalnego protokołu stymulacji hormonalnej na podstawie polimorfizmów kobiety. I tak zaczęła się nasza przygoda z Femtech.
W jaki sposób radzicie sobie z podziałem prac pomiędzy projekty z różnych segmentów? Z jednej strony mamy e-commerce i sprzedaż, a z drugiej technologie dla kobiet.
Cóż, radzimy sobie chyba całkiem nieźle.
Mamy w organizacji dedykowane zespoły specjalistów zajmujące się wybranymi projektami. Do naszych projektów femtechowych cały czas pozyskujemy nowych ekspertów z rynku, m.in. od data vision, ale również nie brakuje osób najzwyczajniej bardzo zainteresowanych wzięciem udziału w takim projekcie jak Embryoaid czy Folliscan.
W moim przekonaniu nasze projekty femtechowe przyciągają zdecydowanie bardziej niż projekty dla e-commerce. Ludzie pragną robić ciekawe rzeczy i chcą brać udział w ambitnych przedsięwzięciach, które w dodatku niosą dużą wartość dla społeczeństwa. Wydaje mi się, że spełniamy te oczekiwania w MIM Solutions.
A skoro mowa o femtechowych projektach, wiem, że realizujecie dwa. Pierwszy – inteligentny system analizy danych obrazowych w diagnostyce niepłodności i drugi – inteligentne algorytmy wspierające lekarza w diagnostyce ultrasonograficznej rezerwy jajnikowej kobiety. Proszę opowiedzieć o tych projektach.
Oba mają na celu walkę z niepłodnością. W obu przypadkach stworzyliśmy dwa duże interdyscyplinarne zespoły specjalistów.
Pierwszy projekt to Embryoaid, w którym w pełni automatycznie identyfikujemy zarodki o najwyższej jakości w oparciu o interpretowalne algorytmy ML/Deep Learning na podstawie dużej kolekcji zdjęć poklatkowych ludzkich embrionów. Innymi słowy, chcemy stworzyć dla embriologa precyzyjne narzędzie wsparcia oparte na AI, aby wspomóc go w wyborze najlepiej rokującego zarodka do podania do transferu dla kobiety.
W ramach projektu łączymy najnowsze osiągnięcia z zakresu medycyny reprodukcji i sztucznej inteligencji, tak aby stworzona przez MIM Solutions aplikacja przyczyniła się do poprawy skuteczności leczenia metodą in vitro. Naszym partnerem strategicznym w tym projekcie jest klinika profesora Waldemara Kuczyńskiego Kriobank z Białegostoku.
Nasz drugi projekt polega na stworzeniu aplikacji Folliscan służącej do wsparcia lekarza w badaniu USG rezerwy jajnikowej kobiety. Chcemy w ten sposób, wraz z kliniką Invicta z Sopotu, zautomatyzować ocenę pęcherzyków antralnych u kobiety.
Poza tym Folliscan ma mieć jeszcze inną funkcjonalność – ma być wyposażony w system predykcyjny do zliczania liczby komórek jajowych do pobrania w trakcie tzw. „pick upu” w wyniku zastosowania stymulacji hormonalnej jajników u pacjentki.
Dlaczego użytkownicy potrzebują takich rozwiązań?
Większość ludzi na świecie wcześniej lub później chce zostać rodzicami. Niestety coraz częściej okazuje się, że to życzenie przeradza się w marzenie trudne do spełnienia. Już teraz szacuje się, że 10% populacji ma problemy związane z niepłodnością, a z roku na rok statystyki się pogarszają. Wierzymy, że dzięki naszej ciężkiej pracy, wiedzy i doświadczeniu oparte na AI narzędzia takie jak Embryoaid i Folliscan będą w stanie pomóc parom spełnić to marzenie.
Na jakim etapie są oba projekty?
Prace nad oboma projektami podjęliśmy w marcu tego roku. Obecnie jesteśmy na etapie rozwijania modeli opartych na algorytmach ML, które uczą się na dużym zbiorze danych pobranych z klinik.
Jak dalej zamierzacie je rozwijać?
Chcemy się poświęcić rozwijaniu naszych flagowych projektów. Wiemy, że czeka nas jeszcze dużo pracy. Planujemy nawiązać współpracę z klinikami in vitro, które pomogą nam potwierdzić użyteczność naszego rozwiązania. Planujemy dalej rozbudowywać zespół, który pomoże nam stworzyć użyteczne rozwiązanie. W planie długofalowym chcielibyśmy, żeby każda para starająca się o dziecko mogła korzystać z nowoczesnych rozwiązań sztucznej inteligencji.
Jak plany rozwojowe zrealizujecie do końca tego roku?
Przede wszystkim chcemy urosnąć o kolejne 10 osób, tak aby móc w pełni sił realizować obecne projekty i te zaplanowane. Na horyzoncie mamy kolejny bardzo ciekawy projekt femtechowy związany z leczeniem zaburzeń płodności.