Polska i Dania – podobna struktura gospodarki i płynące z niej wnioski
Rolnictwo w Danii, podobnie jak w Polsce, odgrywa ważną rolę w tworzeniu krajowego produktu brutto. W rolnictwie naszych skandynawskich sąsiadów zatrudnionych jest 125 000 osób (na 5 mln mieszkańców), w polskim 1,5 mln na 38 mln – mamy podobne proporcje pracujących w tym sektorze gospodarki, 2-3% ludności. Według danych WWF Polsce rolnictwo emituje do atmosfery ok. 32 mln ton ekwiwalentu CO2, co stanowi ok. 15-20% całkowitej emisji naszego kraju. Bardzo podobnie przedstawia się sytuacja w Danii: wraz z ograniczeniami w innych sektorach, rolnictwo w 2030 roku będzie odpowiadało już za jedną trzecią emisji dwutlenku węgla w tym kraju. Będzie to więcej niż transport, to więcej niż przemysł i energetyka razem wzięte.
Tak więc stoją w tym momencie przed Polską jak i Danią – wydawałoby się bardzo różnymi krajami – bardzo podobne wyzwania w sektorze rolnym – walka o przetrwanie setek tysięcy miejsc pracy w sektorze rolnym, z jednoczesnym spełnieniem rosnących wymogów unijnych.
Duńscy eksperci: innowacje albo koniec z hodowlą zwierząt
Przysłuchując się dyskusji w duńskich mediach na temat aktualnych wyzwań rolnictwa, na pierwszy front wysuwa się z pewnością konieczność redukcji emisji. Podczas gdy emisja z sektorów energetyki czy przemysłu spada, duńskie rolnictwo trwało do tej pory niezmiennie: chronione przez polityków, od dekad nie przechodziło koniecznych dla redukcji emisji, choćby z wykorzystania nawozów sztucznych, zmian. I właśnie przed tym sektorem władze naszego skandynawskiego sąsiada postawiy cel obniżenia emisji o ponad połowę. W niecałe 10 lat. Część polityków uważa, że redukcję uda się osiągnąć przy pomocy innowacyjnych rozwiązań dla rolnictwa, ale równie wielu jest zdania, że bez drastycznych ograniczeń hodowli zwierząt się nie obejdzie: – Są dwa sposoby na realną redukcję – mówiła w trakcie popularnego w Danii telewizyjnego programu publicystycznego “Debatten” przedstawicielka partii lewicowej, Radikale Venstre – nowe technologie albo redukcja hodowli zwierzęcej. Nie wierzymy jednak w to, że uda się tak szybko rozwinąć technologię, ale wierzymy, że jesteśmy w stanie przestawić społeczeństwo na dietę wege i zmniejszyć produkcję mięsa na eksport.
Bez mięsa na serio
Czy czeka nas przyszłość bez mięsa? W Danii ten pomysł jest traktowany bardzo realnie, a takie podejście, przy założonych celach redukcyjnych dla rolnictwa, jest zupełnie zrozumiałe. Tym bardziej, że rząd duński chce zredukować emisję z rolnictwa o 8 mln ton CO2, a konkretne działania ma na redukcję … 1,2 mln ton.
To, że Duńczycy przygotowywani są do przestawienia swojej diety na roślinną widać choćby patrząc na najnowsze rządowe zalecenia żywieniowe dla mieszkańców tego kraju, lbst.dk.Z kolei Holandia to kraj, który nie tyle rozważa, ale ma już konkretne plany ograniczenia hodowli zwierząt w tym momencie kraj planuje ograniczenie hodowli o … jedną trzecią, co, jak donosi The Guardian, jest najbardziej ambitnym planem tego typu w Europie. Co trudniejsze dla realizacji tego planu, Holandia jest największym eksporterem mięsa w Europie i posiada największe stada zwierząt hodowlanych na kontynencie. Cel zamierza osiągnąć poprzez rekompensaty, ale jednocześnie podatki od emisji dla rolników.
Kluczowe innowacje dla redukcji emisji z rolnictwa to …
Wracając do Polski i Danii, wyzwań stojących przed rolnictwem w tych krajach, trzeba jasno powiedzieć, że obecnie chcąc ograniczyć emisję zarówno u nas, jak i w Danii, trzeba skupić się na dwóch celach: rozwoju bezpiecznych dla klimatu zastępników, szeroko stosowanych obecnie, nawozów sztucznych oraz transformacji rolnictwa w kierunku upraw roślin (lub metodach znacząco ograniczających fermentację jelitową u zwierząt/wychwytujących jej produkty). Dlaczego właśnie na tych rozwiązaniach? Spójrzmy na statystyki: największa część emisji w duńskim rolnictwie pochodzi z hodowli zwierząt, głównie świń (i nic dziwnego – w kraju tym na każdego mieszkańca przypadają dwie świnie). W Polsce emisja odzwierzęca, po zsumowaniu fermentacji jelitowej i gospodarki odpadami zwierzęcymi, również zajmuje pierwsze miejsce. Za drugą połowę emisji odpowiadają nawozy.
Z kolei trzeba powiedzieć, że rozwiązania takie jak biogazowanie czy biometanownie, bazujące na odchodach zwierząt, same w sobie nie zapewnią koniecznych redukcji – ich udział w emisji z rolnictwa (dane dla Polski) to 11,2%.
Na jakie więc rozwiązania liczą rządy Danii (a pewnie niedługo i Polski)? Takie np. jak te rozwijane przez polskie startupy z branży AgriTech: BACTrem, MicrobePlus czy GreenFractal, czyli po pierwsze bezpieczne dla klimatu i środowiska nawozy i środki ochrony roślin, a po drugie rozwiązania wzmacniające same ziarna – zmniejszające konieczność stosowania nawozów. Jak pokazują dane raportu Microsoft i Fundacji Startup Poland “Technologie w rolnictwie”, tego typu produkty leżą również w kręgu zainteresowań polskich rolników – rozwiązania podnoszące efektywność nawożenia chciałoby wdrożyć aż 72% respondentów.
Szansa dla startupów AgriTech jest TERAZ
Czy obniżanie emisji jednak nie zniszczy polskiego rolnictwa, czy polskich rolników będzie na to stać? Czy nie staniemy przed sytuacją masowych bankructw gospodarstw rolnych? Aby do tego nie dopuścić, konieczne jest szybkie wdrożenie szerokiej palety innowacji w rolnictwie. Według Microsoft i Fundacji Startup Poland, twórców tegorocznego raportu “Technologie w rolnictwie”, to startupy będą w stanie dostarczyć rolnikom rozwiązania w cenach, na które będą mogli sobie pozwolić. Twórcy raportu podkreślają, że nie kto inny, ale właśnie startupy, mają do odegrania kluczową rolę w szybkim zwiększeniu innowacyjności polskiego rolnictwa: – Paradoksalnie przełomowe technologie najczęściej są prostsze i tańsze od dotychczasowych, dlatego duże przedsiębiorstwo może w krótkim okresie utracić (…) część zysków, dopóki technologia nie stanie się powszechna. Dlatego rola startupów w tworzeniu innowacji dla rolnictwa jest kluczowa – wskazano w raporcie „Technologie w rolnictwie”.
Redukcja bez rewolucji
Jednym z rozwiązań, które nie wymaga rewolucji w dotychczasowym modelu prowadzenia upraw, a przynosi realne redukcje emisji gazów cieplarnianych, jest optymalizacja zarządzania gospodarstwem rolnym proponowana przez eAgronom. – Na podstawie stworzonej i rozwijanej przez eAgronom metodologii, w polskich warunkach zmiany w stosowanych praktykach rolniczych mogą doprowadzić do sekwestracji i ograniczenia emisji na poziomie 3 ton dwutlenku węgla z hektara pól uprawnych – mówi dla MamStartup Adam Mikołajczak, dyrektor generalny polskiego startupu AgriTech, i wyjaśnia wdrożenie jakich działań, pozwala osiągnąć ten cel:
– eAgronom stworzył pakiet działań, które pomagają zarówno sekwestrować [wyłapywać, przyp. red.] CO2 w glebie, w formie materii organicznej, która ją wzbogaca, jak i praktyki zmniejszające emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Oba obszary działań mają pozytywny wpływ na gospodarstwa rolne: zwiększona ilość materii organicznej m.in. zwiększa pojemność wodną gleby, a co za tym idzie odporność na suszę oraz pozwala na lepszą dystrybucję nawozów pozwalającą na zmniejszenie ich dawek. Głównymi praktykami wprowadzanymi w gospodarstwach są zmiany w długoletnim płodozmianie, stosowanie odpowiednich, starannie dobranych mieszanek poplonowych oraz wsiewek i roślin towarzyszących i ograniczenie orki, stosowanie uprawy uproszczonej czy siewu bezpośredniego, głównym celem jest niepozostawianie gleby bez pokrywy na okres zimowy. Jeśli chodzi o zmniejszanie emisji głównie dążymy do ograniczenia liczby przejazdów roboczych i optymalizacji użycia maszyn.
Fragment ofery eAgronom, pomagający rolnikom w redukcji emisji gazów cieplarnianychDuńscy rolnicy czekają na polski AgriTech
Jak pisałam wcześniej, Duńczycy założyli sobie cel redukcji emisji z rolnictwa na poziomie 55-65% do 2030 roku i sami zdają sobie sprawę z tego, że szanse na jego osiągnięcie poprzez innowacje technologiczne są bardzo niewielkie. Rząd wyliczył, że innowacje mają zredukować 5 z zakładanych 8 mln ton CO2, ale liczb, co do tego, jaki ma być w tym udział konkretnych rozwiązań już brak. Dlaczego? Bo po prostu ich w tym momencie nie mają. Alternatywą, której nie chcą, jest drastyczna redukcja ich ważnego produktu transportowego – wieprzowiny (aż 90% wieprzowiny produkowanej w Danii jest eksportowana, do krajów tak dalekich jak Chiny). Wniosek płynący z tych informacji dla polskich startupów jest jasny – duńskie władze czekają na rozwiązania, które pomogą jej osiągnąć założony i ostatnio wiążąco potwierdzony przez rząd cel redukcyjny. Duńscy rolnicy czekają na polski AgriTech!