Michał Olszewski (Movens VC): Cyfrowe waluty to gigantyczne oszczędności kosztów transakcyjnych

Dodane:

Hanna Baster Hanna Baster

Michał Olszewski (Movens VC): Cyfrowe waluty to gigantyczne oszczędności kosztów transakcyjnych

Udostępnij:

Cyfrowe waluty są najbardziej rewolucyjną koncepcją w finansach na przestrzeni wielu, wielu lat. Na pewno od czasu ATM w latach 60-tych, a może i od wymyślenia tytułów udziałowych – mówi dla MS Michał Olszewski z Movens Venture Capital. Jakie korzyści mogłoby dać wprowadzenie cyfrowego złotego?

Jakie korzyści mogłoby przynieść wprowadzenie cyfrowego złotego?

Cyfrowa waluta, czyli zapisana na koncie w hubie prowadzonym przez bank centralny, to gigantyczne oszczędności kosztów transakcyjnych – rzędu kilkuset dolarów rocznie per capita, w skali świata (!!!). Eliminowałoby ryzyko bankructwa banków (pamiętacie Lehman Brothers?), czy też opóźnień w rozliczeniach pomiędzy instytucjami.

Stwarza także niezwykle efektywne narzędzie kształtowania polityki gospodarczej; jeśli rząd chciałby np. wprowadzić instrument promujący wydatki na edukację, mógłby ograniczyć zastosowanie przekazywanej puli środków do płacenia tylko za kursy i zakup książek – i to w skończonym terminie. Po zastąpieniu gotówki, możliwe byłoby stosowanie ujemnych stóp procentowych. Czyli technicznie możliwości rządu prowadzenia bardziej precyzyjnych interwencji znacząco by się zwiększyły (pozostawiając na boku kwestię tego, jaki powinien być zakres tych interwencji).

Cyfrowa waluta to większa władza dla Państwa i mniejsza elastyczność dla firm. Czy takie rozwiązanie ma sens w gospodarce wolnorynkowej? Czy z punktu widzenia firm minusy przeważają nad plusami?

Większa władza państwa – tak, cyfrowa waluta by to oznaczała. Mniejsza elastyczność dla firm – w tym zakresie, że np. należna faktura „płaciłaby się” sama? Być może tak, ale czy systemowo taka elastyczność ma wartość?

Jakich rozwiązań będzie potrzebował rynek, aby obsłużyć cyfrowy złoty?

W segmencie konsumenckim potrzeba rozwiązań pozwalających na sprawne i pewne zapłacenie, czyli przekazanie informacji, ile i na jakie konto winien zapłacić nabywca oraz autoryzacja transakcji w aplikacji klienta (a wiąże się z tym proces obsługi rejestracji klientów, zapomnianych haseł, utraconych telefonów itd.). Cały czas najlepszym zestawem zasobów do realizacji tego zadania dysponują banki. Przynajmniej do czasu pełnego upowszechnienia się usług zaufania typu kwalifikowany podpis elektroniczny czy rejestrowane doręczenie elektroniczne. Banki cały czas będą odpowiadały za udzielanie kredytów; choć pytanie, czy możliwość przechowywania oszczędności na super bezpiecznym rachunku w banku centralnym nie spowoduje erozji bazy depozytowej, pod którą bank prowadzi akcję kredytową?

Czy po ewentualnym wprowadzeniu cyfrowej złotego przedsiębiorcy masowo przerzucą się na płatności kryptowalutami?

Im mniej przekonujący będzie sposób zaadresowania ryzyka inwigilacji, tym cyfrowe waluty będą „większą wodą” na młyn rynku kryptowalut. Z przyczyn spekulacyjnych już dziś wartość kryptowalut jest gigantyczna (za duża, żeby zniknąć). Pod względem utylitarnym krypto wypada gorzej niż zwykły pieniądz bodaj w każdym z kluczowych wymiarów (jako środek płatniczy – mało który sklep akceptuje krypto; jako lokata i miara wartości – ze względu na zbyt duże wahania kursu i ryzyko fraudów nienadzorowanych platform). W wymiarze pierwszym (płacenie) – nadchodzi zmiana w postaci uproszczonych mechanizmów wymiany krypto na fiat. Pozostałe wady wydają się wpisane w DNA blockchainowych, nienadzorowanych walut. Last, but not least, możliwość weryfikacji poprawności rozliczeń z fiskusem w przypadku systemów nadzorowanych stanowi wskazówkę odnośnie reakcji państw na ew. rozpowszechniania się krypto. Wszak drugą poza śmiercią rzeczą pewną są podatki.

…..
Odpowiedzi udzielił Michał Olszewski, Partner w Movens Venture Capital.