„BlaBlaCarowy” rekord – 200 milionów dolarów
W Stanach Zjednoczonych, chociaż chyba nie tylko tam, BlaBlaCar jest nazywany „najgorętszym europejskim startupem”. Pewnie dlatego, że dział w oparciu o ekonomie współdzielenia – obecnie popularny trend w biznesie, a na pewno dlatego, że pomaga dwudziestu milionom osób w dziewiętnastu krajach dotrzeć z punktu A do punktu B w tańszy sposób. Dodatkowo wzbudza mniej kontrowersji niż Uber, który podobnie zresztą jak BlaBlaCar pośredniczy w przewozach pasażerskich.
Na zdjęciu (od lewej): Nicolas Brusson, Frédéric Mazzella i Francis Nappez, współzałożyciele BlaBlaCara
Ale to nie wszystko, bo po zakończonej właśnie czwartej rundzie finansowania, francuski „unicorn” dołączył do grona europejskich startupów najchętniej wspieranych przez inwestorów. Uwzględniając poprzednie transze przekazali oni na rzecz BlaBlaCara w sumie ponad 300 milionów dolarów. Z kolei ostatni zastrzyk gotówki, o którym mowa, przyniósł spółce zarządzanej przez Frédérica Mazzella rekordową sumę, bo aż 200 milionów dolarów.
Zainwestowali w chińskie Allegro, a teraz w BlaBlaCara
Kto się tego dopuścił? Było ich kilku, a dokładnie trzy fundusze venture capital: Insight Venture Partners, Lead Edge Capital i Vostok New Ventures. Każdy z nich mniej lub bardziej znany, ale każdy może pochwalić się bogatym portfolio inwestycyjnym, w którym znajdziemy liczących się na runku graczy, m.in. Alibabe, czyli chińskie Allegro, Flipboard, spersonalizowany magazyn online i Delivery Hero, niemiecki gigant działający na runku gastronomii online.
Pomysłodawcy platformy twierdzą, że to co przekonało wyżyj wymienionych inwestorów do zasilenia portfela BlaBlaCara tak pokaźną sumą, to przede wszystkim dotychczasowe sukcesy spółki i umiejętne wykorzystanie środków zdobytych przy poprzedniej rundzie finansowej. Wówczas, a dokładnie w lipcu 2014 roku, fundusz Index Ventures przekazał na rzecz francuskiego startupu 100 milionów dolarów.
Siedem państw, dzięki poprzedniej transzy
Wtedy też, Nicolas Brusson, jeden ze współzałożycieli serwisu stwierdzi, iż jest to wystarczające „paliwo”, aby pociągnąć BlaBlaCara dalej w świat. I faktycznie przedsiębiorca nie rzucił słów na wiatr, bo w ciągu roku wraz z zespołem zarządzającym projektem, platforma łącząca kierowców z pasażerami zadebiutowała w siedmiu krajach, w tym w Meksyku, Turcji i Indiach. Ponadto spółka umocniła swoją pozycję na niemieckim rynku przejmując konkurenta – serwis carpooling.com.
Czy w przypadku zdobytych 200 milionów dolarów będzie podobnie? Wszystko wskazuje na to, że tak. Brusson zapowiedział kontynuację międzynarodowej ekspansji, jak również zintensyfikowanie działań mających na celu poprawę funkcjonowania BlaBlaCara w regionach, gdzie obecnie występuje platforma. Co do rynków, na których francuski startup chce się pojawić, przedsiębiorca kieruje wzrok ku krajom Ameryki Łacińskiej, szczególnie Brazylii, a także Azji.
Uber też walczy o Indie. W planach: milion dziennych przejazdów
Ale nie tylko BlaBlaCar jest zainteresowany podbiciem azjatyckich terenów. Podobnie działający Uber zamierza w Indiach zwiększyć liczbę przejazdów wykonany za pośrednictwem aplikacji rodem z San Francisco. Jak na razie tamtejsi pasażerowi zamawiają dziennie około 200 tysięcy pojazdów zrzeszonych w amerykańskiej korporacji, docelowo zarząd Ubera chce, żeby było ich milion. Na realizację planu wyznaczył sobie od sześciu do dziewięciu miesięcy.
Czy sprosta wyzwaniu? Z tym może być różnie, bo podobne obietnice składała Ola, największy konkurent Ubera na rynku w Indiach. Ale w przypadku rodzimej spółki zamiar, który miał być osiągnięty z początkiem września zdawał się być łatwiejszy do zrealizowania, bo do miliona dziennych przejazdów brakowało im wówczas zaledwie 250 tysięcy. Kiedy więc BlaBlaCar zintensyfikuje działania w Azji, wówczas nad ambitnym planem Ubera pojawi się jeszcze większy znak zapytania.
fot. materiały prasowe