Opowiedz proszę, w jaki projekt jesteś zaangażowany.
Piotr Sędzik: Moją główną działalnością jest Applover, agencja digitalowa, specjalizująca się w budowie aplikacji mobilnych i webowych. Jako CEO skupiam się w 100% na rozwoju Applovera. Na rynku jesteśmy już ponad 5 lat, i właśnie przekroczyliśmy magiczną 100 – w liczbie zatrudnionych osób. Rozwijamy się bardzo dynamicznie, o czym może świadczyć już 3. z rzędu wyróżnienie w rankingu Deloitte Fast50, które otrzymaliśmy w listopadzie 2021.
Applover założyliśmy wraz z moimi przyjaciółmi – Janem Kamińskim, Piotrem Sobusiakiem i Radosławem Bułatem, chcieliśmy stworzyć coś swojego. Zauważyliśmy, że budowanie produktów cyfrowych, to temat, w którym się odnajdujemy i postanowiliśmy iść za ciosem. Zaczęliśmy pozyskiwać pierwszych klientów, zatrudniać pierwsze osoby i tak wyglądały nasze początki.
Obecnie działamy w 2 modelach. Pierwszym, czyli projektowym, w ramach którego budujemy produkty dla naszych klientów, doradzamy im i zarządzamy całym procesem wytwarzania oprogramowania – od warsztatów, konsultingu, przez development, rozwój i utrzymanie platforym. Drugim, czyli modelu outsourcingowym, gdzie nasze dedykowane zespoły kompleksowo obsługują klientów, którzy w ramach swojej struktury mają już pewne kompetencje techniczne i to oni zarządzają całym procesem. W ramach obu z nich dążymy coraz większej profesjonalizacji usług.
Przed Apploverem byłem zaangażowany w działania firmy Footsteps, czyli aplikacji umożliwiającej spersonalizowane zwiedzanie miast. Projektu, mimo oficjalnej współpracy z ponad 50 miastami w Polsce, nie udało się skomercjalizować i rozwijać globalnie, dlatego porzuciliśmy go, wraz z moimi wspólnikami i postanowiliśmy 100% naszej uwagi poświęcić na rozwój Applover.
Applover został wyróżniony przez Deloitte Technology Fast 50 CEE w 2021. W 2019 znalazł się w kategorii Rising Star rankingu Deloitte. Dwa lata wcześniej zostałeś finalistą Forbes 25 under 25. Jak te wyróżnienia wpływają na Ciebie i co zmieniają w Twoim życiu?
Tego rodzaju wyróżnienia dają satysfakcję, ale mimo wszystko krótkoterminową. Świetnie jest otrzymać takie prestiżowe nagrody, ale same nagrody i wysokie miejsca w rankingach to chwilowe poczucie dumy czy lepszego samopoczucia. Mogą pomagać w uwiarygodnieniu Twojego biznesu i tego, co robisz, ale nie zbudują nic za Ciebie – nie rozwiną firmy, nie ułożą procesów i nie ułatwią dalszego rozwoju organizacji.
Wpływają na lepszą rozpoznawalność brandu, jak i mnie, personalnie, ale to bardziej potwierdzenie, że idziesz wraz ze swoją firmą w dobrym kierunku, że obrana droga jest słuszna i że warto iść nią dalej.
Wychodzę z założenia, że to świetnie, że ktoś nas docenił, szczególnie w tak młodym wieku, jak w przypadku nagrody Forbes 25 under 25, gdzie pozwoliło nam to być traktowanymi troszkę poważniej. Poza tym t dobry sygnał dla zespołu. Jednak warto pamiętać, co jest faktycznie za tymi nagrodami – ciężka praca, zaangażowanie, podejmowanie wyzwań, ale i popełnianie błędów. Nagroda to motywacja, by jeszcze bardziej się skupić na biznesie, nie zapominać, jaka była droga do miejsca, w którym otrzymujesz prestiżowe wyróżnienie, i ile pracy i czasu Cię to kosztowało.
Z czego musiałeś zrezygnować, by osiągnąć tak wiele w tak młodym wieku?
Nie czuję, by było to u mnie jakieś wielkie poświęcenie czy rezygnacja z czegoś. Nie chciałbym też, by tak to zabrzmiało, bo nie wstaję codziennie o 4 rano, nie robię 100 pompek, nie pije 3 litrów wody, i nie pracuję do 22, by osiągnąć „sukces”. Myślę, że pewnego rodzaju sukces Applovera (choć jeszcze tego tak nie traktujemy), to efekt wykorzystania naszych predyspozycji czy talentów – naszych, czyli moich i moich przyjaciół, z którymi założyliśmy firmę. To wynik naszego 100% zaangażowania, pewnej systematyczności, w którą wszedłem stosunkowo młodo, gdyż pierwsze projekty zacząłem realizować w wieku 21 lat. To też oczywiście jakiś łut szczęścia, odpowiednich ludzi wokół.
Natomiast przede wszystkim, myślę, że to kwestia mojej wewnętrznej potrzeby, by coś zbudować, w tym konkretnym przypadku – dużej firmy, fantastycznego miejsca pracy, w którym mogą się spotkać eksperci, by wesprzeć naszych klientów. Posiadanie takiego poczucia, że to, co buduję, stworzyłem od zera w dużej części ja. Mam wpływ na to, jak rozwija się Applover, mam poczucie sensu i perspektywy dalszego rozwoju i to mnie motywuje. Jak masz coś, czemu chcesz się oddać w 100% i w co wierzysz, to naprawdę niewiele może cię zatrzymać.
W jaki sposób się rozwijasz?
Jeśli chodzi o rozwój, to skończyłem magisterkę na SGH i poświęcałem na naukę, tyle, co przeciętny student. Obecnie staram się rozwijać jako lider i skupiać na tych kompetencjach, by móc jak najbardziej efektywnie zarządzać zespołem w Applover.
A poza technologią, moją pasją jest bieganie i to zainteresowanie staram się rozwijać w wolnych chwilach.
Czy bieganie długodystansowe można porównać do biznesu?
Wierzę, że bieganie, szczególnie długodystansowe to trochę jak prowadzenie firmy – trzeba odpowiednio rozłożyć siły, by dobiec do mety. To moja odskocznia, choć bardziej hobby czy pasja. Specyfika branży IT i mojej roli jako CEO sprawiają, że jestem podłączony pod centrum dowodzenia praktycznie 24/7. Bieganie pozwala mi się odłączyć od centrum, zdystansować i nie myśleć o tym, jak mogę wesprzeć moich liderów w sprzedaży czy poszczególnych projektach. Dzięki temu mogę przemyśleć wiele spraw – prywatnych jak i tych biznesowych. To też po prostu inny obszar, w którym mogę się realizować, w amatorski sposób, oczywiście. Stawiam sobie jakieś wyzwania i cele, jak np. w najbliższym czasie planuje już nie wydłużać dystansów, a skupić się na lepszym czasie na jakimś konkretnym odcinku.
Bieganie mnie też w taki pozytywny sposób uspokaja, wycisza i pozwala z większym dystansem podejść do danego problemu, bardziej racjonalnie, bez zbędnych emocji.
Jakie są Twoje najbliższe plany zawodowe?
Moje plany zawodowe to dalsze skupienie na rozwoju Applovera. Jesteśmy w momencie, kiedy mamy już ponad 100-osobowy zespół, zbudowany z naprawdę fantastycznych ludzi i świetnych specjalistów. Osobiście czuję, że przyszły rok będzie dla nas przełomowy i pozwoli awansować do ekstraklasy w polskiej branży IT, co już powoli ma miejsce. Planujemy nie tylko zwiększyć skalę, przychody, czy rodzaj typowego klienta, ale także jeszcze lepiej zarządzać firmą, z wdrożonymi bardziej profesjonalnymi procesami. Chcemy być organizacją, która skupia się na dostarczaniu topowej jakości dla naszych klientów, pozostając przy tym po prostu miejsce, w którym chce się pracować, gdzie ludzie czują się jak w domu i wiedzą, że mają wpływ na to, jak ten „dom” wygląda.
Wraz z moimi wspólnikami, celujemy w 2022 w około 24-25 milionów złotych przychodu, chcemy utrzymać rentowność na poziomie ponad 20% i jednocześnie powiększyć zespół do ponad 160 osób.