Wiele technologii, mało efektów
„Szybko okazało się, że na świecie nie brakuje zrównoważonych technologii. Odczuwalny był jednak dysonans między stanem technologii a otaczającą nas rzeczywistością. Miasta ewoluują powoli, a w dominującym modelu ekonomicznym ekologia nie stanowi realnej wartości. Problem współczesnych miast nie tkwi w braku ekologicznych rozwiązań i technologii. Problem tkwi w ich dostępności dla obywateli oraz braku zachęt do zmiany zachowań” – te wnioski podczas międzynarodowych warsztatów IdeaLab (Cities for the Future) finansowanych Mechanizmu Finansowego EOG i Norweskiego Mechanizmu Finansowego wysnuli liderzy projektu Greencoin. W warsztatach brali udział naukowcy, przedstawiciele władz, biznesu i organizacji pozarządowych. Wśród nich grupa sześciu osób rozwinęła zaskakujący pomysł zachęcania mieszkańców miast do zmiany stylu życia na bardziej przyjazny środowisku – zarabianie zielonych pieniędzy za zielone działania. Na miejsce testowania pomysłu wybrali Gdańsk, gdzie do 2023 roku testowany będzie Greencoin – wirtualna waluta wspierająca zmianę codziennych zachowań mieszkańców miasta na bardziej ekologiczne.
Polak chce, Polak nie potrafi
Ostatnie statystyki pokazują, że Polacy w coraz większym stopniu zdają sobie sprawę z fatalnej sytuacji, w jakiej znajduje się nasze środowisko i tego, że za jego stan odpowiada człowiek. Deklarujemy również większą chęć podejmowania działań ekologicznych, ale otoczeni ze wszystkich stron konsumpcjonistycznymi bodźcami (kup więcej! dwa w cenie jednego!) oraz będąc pod wpływem płynących ze środka, głęboko w nas zakorzenionych nawyków (samochodem wygodniej! po co męczyć się na rowerze?), nie mamy wystarczającej determinacji, by podjąć realne działania.
I tutaj konsorcjum Greencoin wychodzi naprzeciw naszym potrzebom – za pomocą wirtualnej waluty pragną wesprzeć naszą wewnętrzną motywację, by bardziej nas zmobilizować do zmian. Nad tym, by system realnie wpływał na nasze zachowania i budował społeczność powiązaną ideą naprawiania naszego bliskiego środowiska pracuje zespół naukowców i działaczy z Politechniki Gdańskiej, Szkoły Głównej Handlowej, Akademii Pedagogiki Specjalnej, Uniwersytetu Metropolitalnego w Oslo, Uniwersytetu w Stavanger oraz Stowarzyszenia Inicjatywa Miasto pod kierownictwem mgr. inż. arch. Kacpra Radziszewskiego z Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej.
źródło: materiały prasowe GreencoinNagroda zamiast kary
– Obecnie żyjemy w społeczeństwie, w którym wszystko opiera się na pewnych naszych negatywnych zachowaniach, np. jeśli zaparkujesz samochód w złym miejscu lub będziesz jechał z niedozwoloną prędkością, zostaniesz ukarany. Ale co powiesz na to, że zostaniesz pochwalony za pożądane zachowania? – mówił dr Ari Tarigan z Uniwersytetu w Stavanger, jeden z jego współtwórców. Opierając się na założeniu, że odpowiednio zaprojektowana nagroda może działać lepiej niż kara, twórcy szykują zapłatę dla tych, którzy podejmą wysiłek i wprowadzą w swoje życie dobre dla środowiska zmiany. Ideę w uproszczeniu pokazuje poniższa grafika:
źródło: materiały prasowe GreencoinWyzwaniem są nieprzekonani. Dla nich jest ta aplikacja
Małgorzata Romanowska ze Stowarzyszenia Inicjatywa Miasto, inicjatorka projektu Greencoin, tłumaczy, jak na bazie badań prowadzonych od wiosny ubiegłego roku, ewoluowała koncepcja działania zielonej waluty: – W naszym projekcie ślad środowiskowy nie będzie, jak było to początkowym założeniem projektu, podstawowym wskaźnikiem przyznawania tokenów, a raczej wypadkową tego, co ludzie sobie cenią i śladu środowiskowego. Zmiana naszego podejścia wynika z efektów naszych badań, które prowadzimy wśród mieszkańców Gdańska przed wprowadzeniem zielonych tokenów w tym mieście.
Teraz widzimy, że musimy tworzyć coś, co zaciekawi i przyciągnie większą grupę ludzi, nie tylko wąską grupę ekoentuzjastów. To, co będziemy oferować gdańszczanom i gdańszczankom, to będą z pewnością usługi i produkty ekologiczne. I choć wpływ na środowisko będzie dla nas ważny, nie to będzie priorytetem naszych działań w fazie testowej – chodzi nam przede wszystkim o to, żeby przyciągnąć i zmienić sposób myślenia ludzi, pokazać, że wspólnie ich działania mają sens, że tworzą społeczność, która małymi kroczkami dokonuje realnych zmian. A nasze tokeny będą obopólną nagrodą za starania, alternatywnym środkiem płatniczym, dzięki któremu zawsze będzie co najmniej jeden wygrany – czyli środowisko.
Dlaczego nagradzać tokenem, a nie złotówką?
W czym system z wykorzystaniem tokenów będzie lepszy? – pytam Małgorzatę Romanowską, która odpowiadając na moje pytanie, pokazuje, że taki system nagradzania to sposób dość szeroko rozpowszechniony już na świecie: – Koncepcja alternatywnych walut wyrosła na odczuciu, że gospodarka zbudowana na wartościach, które teraz mamy, nie działa. To jest kwestia podnoszona już nie tylko oddolnie, ale również przez instytucje międzynarodowe – założenie, że potrzebujemy walut odpowiadających wartościom, które nie niszczą naszej planety. Stosując alternatywne waluty możemy wynagradzać w inny, zrównoważony sposób, a tym samym wspierać alternatywne wartości. Alternatywna waluta to pomysł wielokrotnie sprawdzony – obecnie na świecie funkcjonuje kilka tysięcy tego typu projektów, w tym również te ukierunkowane na ekodziałania.
Małgorzata Romanowska pokazuje mi również na przykładach przewagę tokena nad nagrodą liczoną w tradycyjnej walucie: – Nasz system tokenów wprowadzamy po to, by poprzez zewnętrzne bodźce budować wewnętrzną motywację wśród mieszkańców Gdańska do zmiany swojego stylu życia na bardziej eko. Robimy to też po to, żeby pokazać, że choć ochrona środowiska jest wartością sama w sobie, można ją łączyć np. z oszczędzaniem pieniędzy. Warto zauważyć, że dzięki ograniczaniu zużycia wody czy prądu, wyborze transportu publicznego czy carsharingu zyskuje nie tylko środowisko, ale również nasz portfel. Musimy jednak pamiętać, że stąpamy po cienkim lodzie. Z badań psychologicznych wynika, że zewnętrzne motywowanie – takie jak materialne nagrody czy gotówka – osłabiają wewnętrzną motywację, która jest trwalsza i silniejsza. Dlatego właśnie „nagrody”, które zaproponujemy w naszym systemie, będą ściśle związane z pozytywnym wpływem działania mieszkańców na środowisko. Będą same w sobie długofalowo wspierać zmianę postaw – kształtować człowieka, dla którego środowisko jest ważne.
źródło: materiały prasowe GreencoinEkostartupy poszukiwane do współpracy!
Działaczka Stowarzyszenia Inicjatywa Miasto wie, że aplikacja ma szansę na powodzenie wśród gdańszczan i gdańśzczanek tylko wtedy, jeżeli nagrody za działania będą atrakcyjne, a wybór szeroki. Dlatego zaprasza wszystkie ukierunkowane na ochronę środowiska startupy do włączenia się w inicjatywę, pokazując korzyści z takiego kroku dla firm: – Zachęcamy startupy do dołączania do naszego projektu, nawiązaliśmy kontakty już kilkoma podmiotami. Wasze produkty/usługi pojawią się na naszej „mapie ekoinicjatyw” Gdańska, przez co staniecie się bardziej widoczni dla swoich klientów. W Polsce jest wiele ukierunkowanych na ochronę środowiska startupów, ale ciężko im, z powodu niewielkich środków, przebić się do świadomości większej grupy społeczeństwa. Wydaje mi się, że w związku z tym potrzebna jest siła, która pokazałaby wielość tego typu rozwiązań i myślę, że Greencoin może być spoiwem dla tego typu społeczności. Widzę, też, że wiele eko-startupów stosuje w swoich rozwiązaniach system punktowy, który jest przecież zbieżny z naszą ideą zielonej waluty. Dlaczego by więc nie połączyć naszych sił, tworząc wspólne tokeny, które dadzą dużo większe możliwości?
Małgorzata Romanowska pokazuje jeszcze inną potencjalną korzyść dla startupów, które zaangażują się w projekt gdańskiego Greencoina: – Jesteśmy projektem badawczym – naszym celem jest sprawdzenie, czy to będzie działać, a nie docelowe wdrożenie aplikacji. Jednak po zakończeniu projektu chcemy wcielić nasz pomysł w życie: nasza aplikacja, nasze rozwiązanie idzie w open source i to mnoży możliwości scenariuszy. Na przykład jeżeli z jakąś firmą będzie nam się dobrze współpracować w fazie testowej i przedsiębiorca stwierdzi, że jest zainteresowany aplikacją, to może tę aplikację sam dalej rozwijać, dodatkowo będąc bogatszym o wiedzę, którą przekazali mu jej twórcy. Z drugiej strony, my jako zespół znamy aplikację i wiemy, jak ją wdrożyć, możemy więc podjąć współpracę z kolejnym miastem i pomóc wdrożyć lokalnym władzom naszą aplikację. Chcemy, żeby nasza zielona waluta była projektem, który łączy ukierunkowane na ochronę środowiska miasta Polski.
–
Greencoin to oczywiście nie pierwszy na świecie pomysł na wykorzystanie alternatywnej waluty dla celów społecznych/środowiskowych. Poniżej kilka przykładów tego typu inicjatyw z różnych krajów naszego kontynentu.
ClimateDrops
Ukraińska aplikacja, która od kilku już lat motywuje mieszkańców miast (a także szkołom) do pozytywnych, prośrodowiskowych działań w zamian za zniżki na produkty i usługi u ekoświadomych firm. Te z kolei mogą wykorzystać gromadzone w ten sposób ClimateDrops na wzmacnianie swojego ekowizerunku (odliczając ClimateDrops od swojego śladu węglowego), wykorzystując jako zniżki u innych ekoprzyjaznych firm lub nawet sprzedając je firmom, które chcą w ten sposób poprawić swój wizerunek. ClimateDrops to pomysł w mechanizmie angażowania bardzo zbliżony do gdańskiego Greencoina, co tym bardziej każe wiązać duże nadzieje z jego sukcesem w Polsce. Wyniki jednego ze sztandarowych projektów przeprowadzonych z wykorzystaniem ClimateDrops zostały zaprezentowane podczas szczytu UNFCCC COP24 w Katowicach. Dzięki dodatkowej motywacji czerpanej z nagród systemu ClimateDrops, uczniowie z 55 ukraińskich szkół ograniczyli swój ślad węglowy o 363 tony dwutlenku węgla.
Torekesy
Wprowadzone w belgijskim mieście Ghent (Gandawa), zdecydowanie można uznać za sukces, bo towarzyszą mieszkańcom tego miasta już od jedenastu lat! Zasada jest prosta – wykonujesz prace na rzecz swojej dzielnicy (sadzisz kwiaty przy swoim bloku, urządzasz na dachu budynku zielone miejsce wypoczynku), a w zamian otrzymujesz zapłatę w postaci torekesów. Torekesy są przeliczalne na euro (1 torekes to 10 eurocentów), można za nie kupić realne produkty w lokalnych sklepach (zabawki, żywność etc.). Waluta została wprowadzona, aby rozwiązać problemy lokalne: ubóstwa, wykluczenia z rynku pracy, a także dewastacji przestrzeni publicznych.
Funt Bristolski
Bristol pound zadomowił się w tym brytyjskim mieście równie dobrze, jak torekesy w beligjskiej Gandawie czy ClimateDrops na Ukrainie. Lokalna waluta zamiast brytyjskiego funta ma jednak zupełnie inny cel niż torekesy i climatedrops (co zresztą świetnie pokazuje potencjał alternatywnych walut, niekończące się możliwości ich zastosowań!). Bristolczykom chodziło o wsparcie lokalnej gospodarki, lokalnych biznesów. Widzieli, że zbyt duża część wydawanych przez nich pieniędzy w międzynarodowych sieciówkach opuszcza miasto. Dzięki bristolskiemu funtowi więcej pieniędzy zostaje w mieście – zachęca do kupowania u lokalnych, małych sprzedawców, jednocześnie zasilając w ten sposób miejską kasę (wyższy przychód, wyższy podatek, więcej środków na utrzymanie dróg, szkół itp.). W system zaangażowanych jest 650 podmiotów gospodarczych i 2 tysiące mieszkańców.