Konkurencyjne względem siebie firmy coraz częściej korzystają z takiej formy współpracy, upatrując w niej możliwość realizacji wspólnych postulatów. Do tych priorytetowych należą m.in. poprawa sytuacji na rynku pracy i dostosowanie procesu kształcenia do potrzeb pracodawców.
Klastry, które opierają swoje funkcjonowanie na synergii firm, instytucji naukowo-badawczych i administracji publicznej na świecie funkcjonują od kilkudziesięciu lat. Na rodzimym rynku rozwijają się coraz szybciej. W latach 2012-2014 liczba ich członków wzrosła o ponad 40 proc. Najwięcej klastrów funkcjonuje obecnie w sektorze IT, co odzwierciedla dynamiczny rozwój tej branży w Polsce.
Tworzenie nowych specjalizacji
Konieczność współpracy konkurencyjnych wobec siebie podmiotów podyktowana jest m.in potrzebą realizacji wspólnych postulatów. Partycypacja w klastrze wychodzi takim potrzebom naprzeciw. Firmy, choć indywidualnie współpracują z uczelniami wyższymi, to decydując się na kooperację w ramach klastra, mają większy wpływ na edukację przyszłej kadry. Instytucje naukowe natomiast otrzymują istotne informacje o potrzebach całego rynku i wsparcie merytoryczne ze strony przedsiębiorstw w regionie. Rezultatem takich działań może być np. wprowadzenie nowych kierunków czy specjalizacji na uczelniach wyższych.
– Działając w klastrze mamy m.in. możliwość opiniowania programu nauczania na kierunkach informatycznych. Testowanie i zapewnienie jakości oprogramowania to blok przedmiotów obieralnych dla studentów studiów I stopnia, który udało się wprowadzić wyniku wspólnych działań. Było to istotne z punktu widzenia branży, w której brakuje osób z takimi właśnie umiejętnościami. Podczas modyfikowania czy opiniowania programu przede wszystkim kierujemy się doświadczeniem zdobytym w procesie rekrutacji, co w efekcie pomaga absolwentom lepiej odnaleźć się na rynku pracy – opowiada Piotr Kania, Dyrektor Zarządzający, GFT Polska, firmy zrzeszonej w jednym z klastrów ICT.
Realny wpływ na przepisy
Jednym z najważniejszych wyzwań, przed którymi stoi branża IT jest deficyt wykwalifikowanych pracowników. Według raportu firmy Sedlak & Sedlak w 2006 roku w Polsce było ponad 17 tys. absolwentów informatyki. Siedem lat później ich liczba spadła o blisko 20 proc., do 13,7 tys. Dlatego zrzeszone podmioty zajmują się promocją zawodu specjalisty IT. Angażują się w jego popularyzowanie wśród uczniów i studentów oraz mówią wspólnym głosem w dyskusji na temat modyfikacji przepisów. Na przykład pod koniec ubiegłego roku dzięki działaniom podmiotów z ICT Polska Centralna Klaster, w województwie łódzkim zawód programisty znalazł się na liście zawodów deficytowych, co ułatwiło procedurę zatrudnienia pracowników spoza UE. Gdyby nie zaangażowanie wielu podmiotów z regionu nie byłoby to możliwe.
– Stale staramy się pozyskiwać pracowników lokalnie, m.in. ściśle współpracujemy z łódzkimi uczelniami, organizując płatne staże, zachęcamy także potencjalnych kandydatów do przeprowadzki do Łodzi, oferując wsparcie w relokacji. Jednak od dłuższego czasu nasze potrzeby są większe niż kadrowe możliwości województwa. Poszukujemy bowiem nie tylko absolwentów, ale również specjalistów z kilkuletnim doświadczeniem w branży. Dlatego też, wpisanie zawodu programisty na listę profesji deficytowych było koniecznością – mówi Piotr Kania, GFT.