Poniżej przedstawiamy krótką rozmowę z Andrzejem Morawskim, współzałożycialem LiveCall, jednej z trzech polskich firm biorącej udział w tej edycji programu akceleracyjnego Axel Springer Plug&Play. Do programu zakwalifikował się z narzędziem pomagającym w sprzedaży, a dokładnie w zwiększeniu liczby przychodzących połączeń sprzedażowych. Usługa skierowana jest przede wszystkim do firm, które sprzedają przez telefon. LiveCall pomaga analizować ruch na stronie internetowej i zaangażować do rozmowy tych, którzy prawdopodobnie są zainteresowani zakupem.
Na zdjęciu (od lewej): Maciej Dulski (COO), Piotr Bator (CTO) i Andrzej Morawski (CEO) | fot. Dominik Tryba
Nasz rozmówca w przeszłości pracował m.in. w EY, Asseco Poland, GroupM oraz Nestle. Był również jednym z założycieli Groupon Polska, gdzie spędził ponad 3 lata. O tym jak ocenia udział w niemieckim programie akceleracyjnym oraz jakie korzyści przynosi praca z mentorami dowiecie się z poniższego wywiadu.
Dlaczego zdecydowaliście się na udział w programie Axel Springer Plug&Play i wyjazd do Berlina? Stamtąd lepiej wystartować na rynek globalny? Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat?
Jasne. Poza nami w tej edycji biorą udział jeszcze dwie polskie firmy: Girafi i Timble. Możemy być dumni, bo polskie zespoły zdominowały tę edycję programu i stanowią prawie 40% uczestników. Zasady finansowania są jednakowe dla wszystkich – za 25 000 € inwestycji oddaje się 5% udziałów w spółce.
Mówiąc szczerze początkowo nie planowaliśmy wyjazdu do Niemiec. Rozmowa z ludźmi z Axel Springer, ich doświadczenie i sukcesy firm, które do tej pory inkubowali, przekonały nas jednak, że warto. W Berlinie powstały w przeciągu ostatnich lat tacy giganci jak Soundcloud, Zalando, Delivery Hero czy Number26. Zresztą ten ostatni też brał udział w programie Axel Springer Plug&Play.
Łatwo było się dostać?
Z tego co wiem, to dość trudno. Zgłoszeń wpłynęło kilkaset. Żeby w ogóle być branym pod uwagę, należało wypełnić dość długi formularz zgłoszeniowy. Nam udało się tego uniknąć, bo organizatorów ASPnP poznaliśmy osobiście przy okazji poznańskiego Huge Thing. Dali nam „dziką kartę”. Wiem natomiast, że na finałową rozmowę kwalifikacyjną do Berlina zaproszono około 40 startupów. Z tego jury wyselekcjonowało 8 firm, w których dostrzegli największą szansę na globalny sukces.
Co takiego sprawiło, że zdecydowali się was zaprosić do udziału w programie?
Nie chcę się przesadnie chwalić, ale podobno powodów było kilka. Przede wszystkim wizja produktu. Nasze narzędzie wykorzystuje technologie, które w najbliższym czasie staną się standardem dla całej branży. W niszy narzędzi wspierających sprzedaż telefoniczną, mamy szansę zostać światowym liderem. Dodatkowo rozwiązujemy problem, jak efektywnie zwiększać sprzedaż, nie podnosząc kosztów. Organizatorzy programu wiedzieli, że w swojej bazie „zaprzyjaźnionych” firm mają dużo zespołów, które cały czas starają się testować nowe rozwiązania w tym zakresie.
Na zdjęciu (po środku): Mark Zuckerberg, CEO Facebooka | fot. materiały prasowe Axel Springer Plug&Play
Czym wyróżnia się program, w którym LiveCall bierze udział?
Nie ma drugiego akceleratora w Europie, który dawałby tak szeroką sieć kontaktów. Najbardziej cieszymy się z możliwości rozmowy z największym wydawnictwem prasowym w Europie, firmami ubezpieczeniowymi i bankami w Niemczech. To oni są idealnymi klientami dla naszej usługi, bo duża część ich sprzedaży pochodzi z kanału telefonicznego. Sami organizatorzy Axel Springer Plug&Play to też doświadczeni przedsiębiorcy i ludzie z przeszłością w najlepszych niemieckich startupach. Potrafią zorganizować spotkanie biznesowe dosłownie z każdym. Nasze biuro w Berlinie odwiedził Mark Zuckerberg, który zainteresował się działalnością jednego z projektów. My jesteśmy po rozmowach z jednym z największych biur podróży na świecie, które chce wprowadzić LiveCall. Tylu szans na znalezienie nowych klientów nie mielibyśmy nigdzie indziej.
Inwestorów też?
Zdecydowanie. To kolejna zaleta tego akceleratora. Axel Springer Plug&Play posiada szerokie kontakty również wśród funduszy venture capital i niemieckich aniołów biznesu. Już za kilka dni organizowany jest Demo Day, podczas którego będziemy mieli okazję pitchowania przed 150 inwestorami. Po prezentacjach jest czas na rozmowy „1 na 1”. Wydaje nam się, że to idealna szansa na poznanie osób, z którymi ciężko byłoby umówić się na spotkanie, pracując z Polski. Rynek VC w Niemczech działa bardzo aktywnie i odważnie inwestuje startupy. Aż dziwię się, że tak niewiele polskich firm poszukuje tu finansowania.
Jak wygląda niemiecki rynek startupów?
Mówiąc szczerze, przed przeprowadzką do Berlina nie zdawałem sobie sprawy jak wielka przepaść jest między polską i niemiecką sceną startupową. Nie to żebyśmy mieli się czego wstydzić. U nas jest też wiele świetnych firm, ale „na oko” w samym Berlinie jest kilkukrotnie więcej startupów niż w Polsce. Więcej jest też okazji, aby się poznać i poszukać okazji do rozwinięcia biznesu. Warto się tu pojawiać. Z Warszawy to tylko 5 godzin jazdy pociągiem, a może przynieść wiele korzyści. Prawie wszyscy znają angielski, więc problemów z dogadaniem też nie będzie.
Na zdjęciu: spotkanie podsumowujące tydzień pracy zespołów biorących udział w programie | fot. Dominik Tryba
A jak wygląda program akceleracyjny od środka?
W ASPnP bardzo duży nacisk kładziony jest na umiejętność prezentowania swojego biznesu. W związku z tym, co tydzień we wtorek organizowany jest tzw. „Pitching Tuesday”, na który zapraszanych jest kilkadziesiąt osób z biznesu. Oceniają oni prezentację, dzielą się swoimi sugestiami, a czasami zostają klientami prezentowanych usług.
Każdego tygodnia organizowane są też różne szkolenia, dotyczące kwestii prawnych, sprzedaży marketingu czy UX. Wszystko po to, aby przygotować startupy pod każdym względem do zebrania finansowania i skalowania biznesu. Na szczęście udaje się jest też czas na codzienną pracę nad produktem.
Miałbyś jakąś radę dla osób, które zastanawiają się, czy aplikować do zagranicznych akceleratorów?
Nie zastanawiajcie się. Po prostu to zróbcie. Wszyscy nastawiają się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, zapominając, że w Europie również są wielkie możliwości.