Na zdjęciu: Paulina Zielińska, pomysłodawczyni MyYummie | fot. materiały prasowe
Nie potrafiła gotować, więc chciała, żeby ktoś podzielił się posiłkiem
Według autorki projektu idea gotowania po sąsiedzku to dobry pomysł na biznes. Głównie dlatego, że promuje zdrowy i ekologiczny sposób żywienia się, a do tego daje kucharzom dorobić do pensji kilka złotych. Ponadto pomaga sąsiadom zacieśnić więzi społeczne z pobliskim kręgiem znajomych, a osobom starszym, które często żyją w odosobnieniu, nawiązać kontakt z innymi ludźmi.
Sam pomysł na MyYummie przyszedł jej do głowy, kiedy wyjechała z Torunia i zamieszkała w Warszawie. – Wystarczył jeden dzień samodzielności, żebym doceniła, jak duże znaczenie miała instytucja ciepłego domowego obiadu, który czekał na mnie, jak wracałam ze szkoły. Gotować nie potrafiłam, a perspektywa stołowania się w dostępnych cenowo sieciówkach zakrawała na zbrodnię na moim żołądku – wyjaśnia Paulina Zielińska.
Tylko nazwa się nie zmieniła
Wtedy uświadomiła sobie, że rozwiązaniem jej problemów byłaby platforma, dzięki której użytkownicy mogliby dzielić się domowymi posiłkami. Nie od razu jednak przeszła do realizacji pomysłu. Tłumaczy, że prace nad serwisem rozpoczęła w marcu 2015 roku, czyli siedem lat później. Do powtórnego wyciągnięcia pomysłu z szafy młodą bizneswoman przekonała zmieniają się sytuacja na rynku, m.in. wzrost popularności usług internetowych i coraz częściej wykorzystywane zjawisko ekonomii współdzielenia.
fot. zrzut ekranu ze strony serwisu
– Do projektowania funkcjonalności serwisu podeszłam bardzo starannie. Chciałam, aby korzystanie z niego było proste, przyjemne i bezpieczne. Przeprowadziłam wiele rozmów z przyjaciółmi, którzy wskazywali mi potencjalne problemy, ale również byli nieocenionym źródłem inspiracji i pomysłów – mówi Paulina Zielińska, pomysłodawczyni MyYummie.
Najpierw sukces na własnym podwórku
Ponoć wymyślenie nazwy serwisu zajęło jej zaledwie 15 minut i jest jedynym jego elementem, który od początku istnienia nie uległ żadnym zmianom. Według autorki projektu nazwa ta od razu miała budzić ciepłe i miłe skojarzenia, a także wiązać się jedzeniem i podkreślać aspekt społeczny platformy. Stąd anglojęzyczny zwrot MyYummie, który oznacza „my” – mój i „yummie” – mniam mniam.
I tak, serwis działa od 15 maja tego roku. Do tej pory oferty wspólnych posiłków pojawiły się w czterech miastach: w Warszawie, Lublinie, Gdańsku i Krakowie. Paulina Zielińska wyjaśnia, że dalej będzie rozwijać platformę i poszerzać bazę wspólnych dań. Nie wyklucza również ekspansji na zagraniczne rynku, najpierw jednak chce osiągnąć sukces na własnym podwórku.