Hakerzy vs Ashley Madison
Cyberprzestępcy zarzucali wówczas spółce nieuczciwe postępowanie wobec internautów korzystających z portalu – ich zdaniem zarząd Ashley Madison pobierał od internautów jednorazową opłatę, po której poufne informacje o użytkownikach miały zniknąć z serwerów. Tak się jednak nie działo. Hakerzy zagrozili, że jeśli portal randkowy nie zostanie zamknięty, to umieszczą dane w sieci. Ashley Madison nadal funkcjonował, a „The Impact Team” dotrzymał słowa.
Przeciwko spółce Avid Life Media, do której należy serwis randkowy zostało złożonych wiele pozwów, m.in. użytkownicy z Kanady domagali się aż 760 milinów dolarów odszkodowania.
Żyj chwilą…
Teraz, prawie rok po tamtych wydarzeniach, Ashley Madison przerywa ciszę i przestawia nowe osoby odpowiedzialne za projekt – nowym CEO spółki został Rob Segal, a stanowisko prezesa objął James Millership.
Ponadto Ashley Madison przechodzi właśnie gruntowny rebranding. Dotychczasowe hasło serwisu „Życie jest krótkie. Pozwól sobie na romans” zostało zastąpione mottem „Żyj chwilą” (oryg. „Find Your Moment”), a nowi szefowie projektu zapowiadają, że od teraz Ashley Madison stanie się największym na świecie serwisem randkowym dla tych wszystkich, którzy mają „otwarte umysły”. Wygląda na to, że serwis chce powoli pozbyć się łatki „portalu dla niewiernych”.
Na oficjalnym kanale marki na YouTube pojawiło się krótkie oświadczenie Segala i Millershipa oraz 3 nowe reklamy serwisu, które w ciekawy sposób zapowiadają dużą ogólnoświatową kampanię reklamową, do jakiej szykuje się Ashley Madison.
—