„Będziemy wypuszczać kompletnych przedsiębiorców”. O MBA for Startups rozmawiamy z profesorem Rafałem Mrówką

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

dr hab. prof. SGH Rafał Mrówka, który kieruje programem MBA for Startups.

Udostępnij:

– Mogę obiecać, że przeprowadzimy naszych studentów przez wszystkie obszary, które są ważne z punktu widzenia foundera i zarządzania organizacją na różnych etapach rozwoju – mówi dr hab. prof. SGH Rafał Mrówka, który kieruje programem MBA for Startups, współorganizowanym przez Szkołę Główną Handlową w Warszawie oraz InCredibles Sebastiana Kulczyka.

MBA for Startups to online’owe studia MBA skierowane do startupów. O ofercie programowej, profilu idealnego kandydata na studia, a także o kompetencjach przedsiębiorców opowiada w rozmowie z nami dr hab. prof. SGH Rafał Mrówka, który kieruje programem MBA for Startups.

Główny zarzut jaki zwykle pada pod kątem studiów – nie tylko biznesowych czy ekonomicznych, ale studiów jako takich – to brak praktycznego aspektu. Tyle że znajomość teorii również jest przydatna. Jak w ocenie Profesora znajomość teorii pomaga prowadzić biznes?

Teoria to różnego rodzaju modelowe rozwiązania powstałe na bazie wieloletnich badań i obserwacji, np. funkcjonowania organizacji. Teoria to również schematy i uogólnienia, które w przypadku przedsiębiorców prowadzą krok po kroku przez proces budowania biznesu. Teoria pomaga podejmować decyzje oraz określać, które czynniki należy wziąć pod uwagę w tym procesie.

Problem z teorią pojawia się wtedy, gdy nie potrafimy powiązać jej z praktyką. Jednak tego nie należy się obawiać przy dobrych studiach biznesowych. A to dlatego, że one prowadzone są po pierwsze przez praktyków, czyli osoby, które jedną nogą są w świecie akademickim, a drugą w świecie biznesu; a po drugie to zajęcia odbywające się w oparciu o studia przypadków, na konkretnych przykładach i modelach.

W jaki sposób przygotować się do takich studiów, żeby dobrze wykorzystać czas poświęcony na naukę?

Powiedziałbym, że studia MBA nie wymagają szczególnego przygotowania – przeczytać taką i taką liczbę książek lub zapoznać się z określonymi modelami. Nie. Swoim studentom zawsze doradzam odpoczynek, bo studia MBA są na tyle intensywne, że czas na zgłębianie wiedzy będzie w ich trakcie. To jedna strona medalu.

Druga. Tak naprawdę przygotowaniem do studiów MBA jest nabywanie praktyki w zarządzaniu. Dlatego szukamy osób, które mają kilka lat doświadczenia w pracy lub mają za sobą przygody ze startupami – już prowadziły startupy, ale niekoniecznie z sukcesami. Te doświadczenia są ważne, bo przykłady, modele i teorie, które pojawiają się w trakcie nauki, rezonują z rzeczywistością znaną studentom.

Zahaczył Profesor o dwa wątki, które chciałbym poruszyć. Jeden z nich to, do kogo skierowane są studia – o tym za chwilę. A drugi to obłożenie czasem i intensywność programu nauczania. Tu rodzi się moje pytanie. Jeśli jestem przedsiębiorcą lub managerem w korporacji – obie ścieżki kariery wymagają czasu i dużego zaangażowania – jak pogodzić studia z życiem zawodowym?

Uczciwie mówiąc, jest to najtrudniejszy aspekt studiowania, bo my faktycznie wymagamy od studentów dyspozycyjności, o czym lojalnie ostrzegamy kandydatów. Wymagamy, żeby wygospodarowali czas. Najczęściej jednak nie odbywa się to kosztem aktywności zawodowej, bo pracę trzeba wykonać, a na studia zarobić, ale kosztem życia osobistego.

Dlatego decyzję o studiowaniu należy podjąć z rodziną lub partnerem, partnerką. To powinna być wspólna, świadoma decyzja. Wsparcie rodziny w tym przypadku jest bardzo ważne, bo uczestnik MBA for Startups będzie raz na dwa tygodnie miał cały weekend zajęty. A to nie wszystko. Do tego dochodzą projekty zespołowe, konieczność czytania podręczników i nauki do egzaminów. Studenci muszą również spotykać się w grupach, aby omówić pewne kwestie przed zajęciami. To wszystko wymaga czasu.

Natomiast doświadczenie uczy mnie, że im bardziej zajęci są ludzie, tym lepiej są zorganizowani. W związku z tym uważam, że osoby, które potrafią zarządzać swoim czasem pracy, a także swoim życiem na zasadzie „potrafią połączyć aktywności zawodowe z aktywnościami prywatnymi, np. wychowywaniem dzieci lub realizacją jakiegoś hobby”, to wbrew pozorom tym osobom będzie łatwiej dodać do kalendarza studia MBA.

Mam podobne spostrzeżenia co do zajętości – im ktoś jest bardziej zajęty, tym lepiej się organizuje. Przechodząc do drugiego pytania, do kogo skierowane są te studia? Wspomniał Profesor, że należy mieć za sobą jakieś doświadczenie zawodowe. Moje pytanie brzmi: na jakim poziomie powinienem mieć to doświadczenie?

Mogę powiedzieć o moim wymarzonym profilu studenta, a także o dopuszczalnych profilach. Mój wymarzony profil kandydata to osoba, która już prowadzi startup i ma pomysł na jego dalszy rozwój. To może być startup w zaawansowanej fazie rozwoju lub początkowej. Ważne, żeby kandydat miał za sobą takie doświadczenie. Jeśli nie jest to jego pierwsze doświadczenie, tym lepiej. Mówię o tym, ponieważ mając na swoim koncie udany lub nieudany startup, wiedza, którą będziemy przekazywać podczas MBA for Startups nie trafi w próżnię, ale zostanie przez studenta poddana ocenie, analizie i weryfikacji. Student będzie potrafił dojść do własnych wniosków, np. „to mi się nie udało, bo nie zwróciłem uwagi na takie i takie czynniki”. Bez wcześniejszych doświadczeń w prowadzeniu biznesu, student prawdopodobnie zda egzamin, ale nie uzna ćwiczonych zagadnień za istotne, bo nie będzie miał punktu odniesienia.

Dopuszczalne jest również to, aby studenci mieli doświadczenia nie tyle co z własnymi startupami, ale w pracy dla innych startupów lub w pracy w większych przedsiębiorstwach czy nawet korporacjach. Tak czy inaczej zderzyli się już z pewnymi wyzwaniami w zarządzaniu. Zderzyli się z wyzwaniami dotyczącymi planowania i oderwaniem tego planowania od działań operacyjnych. Zderzyli się też z problemami dotyczącymi pozyskiwania klientów itd. Dopuszczalne jest również to, aby nasi studenci nie mieli sprecyzowanego pomysłu na własne przedsięwzięcie, pod warunkiem, że są otwarci na współpracę przy rozwoju pomysłów innych studentów.

Natomiast nie widzę podczas tych studiów osób, które dopiero ukończyły studia licencjackie lub magisterskie i doszły do wniosku, że dalej chcą się kształcić, ale wcześniej nigdzie nie pracowały lub nie prowadziły własnego biznesu – takie osoby nie dostaną się do tego programu.

Świetnie że zostało to powiedziane. Ale czy rozmiar organizacji, w której pracuję lub którą prowadzę, także ma znaczenie? Pytam o to, ponieważ inaczej wygląda zarządzanie dwu- trzy-osobowym zespołem niewielkiego startupu, a inaczej średnią firmą, która zatrudnia 50-60 osób.

Podczas MBA for Startups wolałbym mieć tych bardziej doświadczonych studentów – tych którzy przeszli przez fazę raczkującego startupu i zderzyli się z kolejnymi wyzwaniami i dylematami. Takie osoby będą wyżej oceniane podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Ale z drugiej strony cenię sobie różnorodność. Nie chcę mieć w grupie 30 osób z okrzepłych i dojrzałych organizacji, bo w moim przekonaniu studentom z takich organizacji od czasu do czasu potrzeba świeżego spojrzenia i czasami, powiem brutalnie, ignorancji, która dla odmiany pokazuje zupełnie nowe drogi działania.

Proszę powiedzieć, jak będzie przebiegać program nauczania MBA for Startups oraz jakie kompetencje zdobędą uczestnicy w trakcie studiów?

Zacznę od stwierdzenia, że ten program będzie ewoluował. A to dlatego, że my sami czujemy się startupem. Być może nasze piwoty nie będą fundamentalne, ale będą się zdarzać. Natomiast mogę obiecać, że przeprowadzimy naszych studentów przez wszystkie obszary, które są ważne z punktu widzenia foundera i zarządzania organizacją na różnych etapach rozwoju. Na pewno będziemy poruszać kwestie związane z analizą otoczenia, z wpływem tego otoczenia na biznes, z szansami pojawiającymi się dzięki technologii. Jak już przeanalizujemy otoczenie biznesowe, to będziemy tworzyć modele biznesowe. A jak będziemy je tworzyć, to będziemy potrzebować kreatywności i kompetencji osobistych, które spowodują, że będziemy otwarci na niesztampowe rozwiązania. Potem pojawi się mnóstwo problemów z implementacją tego modelu biznesowego, np. problemy o charakterze prawnym lub finansowym – będziemy mierzyć się z tymi problemami. Ponadto będziemy uczyć się marketingu, sprzedaży, negocjacji i wystąpień przed inwestorami. W końcu to będzie około 20 różnego rodzaju kursów, które będą kazały spoglądać na biznes z bardzo różnych stron. Część z tych kursów będzie specjalistyczna, a część bardziej przeglądowa. Dla przykładu, sam model biznesowy będzie omawiany kilka razy, żeby można zobaczyć jak się zmieniał w trakcie studiów i wraz z rozwojem projektu.

Można więc powiedzieć, że studia ukończą kompletni przedsiębiorcy.

Osoba, która ukończy MBA for Startups, na pewno będzie wiedzieć, na jakie czynniki zwracać uwagę, robiąc biznes. Ale czy uchronimy naszych studentów przed popełnianiem błędów? Na pewno nie przed wszystkimi. Być może nawet będziemy zachęcać studentów do eksperymentowania i do popełniania błędów, które są elementem procesu nauczania. Dlatego jeśli uznamy, że kompletny przedsiębiorca to przedsiębiorca otwarty na nową wiedzę, chętny do eksperymentowania i robienia nowych rzeczy, bo świat przecież nie stoi w miejscu, to tak, mogę obiecać, że po ukończeniu studiów student będzie kompletnym przedsiębiorcą.

Wspomniał Profesor o pivocie. A zatem w jakim wymiarze ta druga edycja MBA for Startups będzie różnić się od pierwszej?

Będzie różniła się bez wątpienia – zaczynając od tego, że przedmioty, które realizowaliśmy w pierwszej edycji, a które były zbyt szczegółowe i techniczne, nie pojawią się w drugiej edycji. Będą za to inne przedmioty. Na pewno będziemy starali się stwarzać więcej okazji do prezentowania swoich pomysłów oraz do konfrontowania ich z ekspertami. Tak też było w pierwszej edycji MBA for Startups, ale chcemy, żeby tego było więcej. Nadal będziemy współpracować z mentorami, ale ponownie – chcemy, żeby tych rozmów z mentorami było więcej. To, czym obecna edycja różni się od poprzedniej to fundusz stypendialny, jaki utworzyliśmy wspólnie z Kulczyk Investments i EY Polska. Mianowicie pięciu studentów otrzyma od nas dofinansowanie do studiów na poziomie około 50%. Tego nie było w pierwszej edycji MBA for Startups.

Jakie kryteria weźmiecie pod uwagę, oceniając pomysły kandydatów, którzy będą ubiegać się o wspomniane dofinansowanie?

Im konkretniejszy pomysł, tym lepszy. Im bardziej dopracowany, innowacyjny i skalowalny, tym lepszy. Ale przede wszystkim szukamy startupów, które będą miały realny pozytywny wpływ na społeczeństwo i środowisko.

Na koniec chciałbym zapytać o różnice. A mianowicie czym MBA for Startups różni się od innych, podobnych programów MBA? W czym jest lepsze?

Nie chcę powiedzieć, że MBA for Startups jest lepsze – po prostu jest inne. Najpierw jednak powiem, czym nie różni się od innych programów MBA. Wszystkie dobre tego typu programy muszą spełnić kryteria akredytacyjne, w naszym przypadku akredytacji AMBA. MBA for Startups również ją posiada, a zatem musimy trzymać standardy dotyczące zakresu nauczania. Tym się nie różnimy. Różnimy się natomiast sposobem przekazywania wiedzy, przykładami ze świata startupów, na jakich będziemy bazować i specyfiką startupów, którą będziemy pokazywać. Bowiem czym innym jest controlling finansowy wielkiej organizacji, a czym innym jest w małym przedsiębiorstwie.

Czym innym jest budowanie strategii międzynarodowej korporacji obecnej na kilkudziesięciu rynkach, a czym innym jest zbudowanie modelu biznesowego i strategii dla firmy, która dopiero rozpoczyna działalność i np. ma dylemat, czy rozpocząć działalność tylko na rynku lokalnym, czy od razu na rynku międzynarodowym. Na pewno będziemy różnić się przedmiotami, które będą dotykać startupów, np. jak pozyskać finansowanie. Inaczej ten problem definiują korporacje, a inaczej małe organizacje. A zatem czy nasz program jest lepszy? Po prostu jest inny.