Eugenia pomaga zwierzętom od dziecka, ale nigdy nie przypuszczała, że to marzenie zainspiruje ją do założenia firmy – Petsitters.pl.
Zdając sobie sprawę z tego, czym stała się Warszawa po jej przyjeździe i jak bardzo zmieniła się od czasu jej wyjazdu za granicę, dziewczyna się przekonała, że jej pomysł jest możliwy do zrealizowania. Postanowiła stworzyć platformę do spacerów i domów tymczasowych dla zwierząt. Działa na zasadzie AirBnb – jest pośrednikiem łączącym tych, którzy potrzebują usługi i tych, którzy są gotowi ją świadczyć. Każdy może zarejestrować się jako opiekun, zdać test i zacząć zarabiać na wyprowadzaniu zwierząt i opieką nad nimi w domu tymczasowym. Opiekunowie zwierząt sami ustalają koszt usług, średnio po 70-100 zł dziennie za dom tymczasowy i po 25-35 zł za spacer ze zwierzęciem.
Na zdjęciu: Eugenia Hancharonak, CEO Petsitters.pl
Jak zorganizować swój projekt od podstaw i bez doświadczenia?
Najpierw Eugenia pracowała jako menedżer w zagranicznej firmie inwestycyjnej. Początkowo dziewczynie wydawało się, że jej własny projekt można połączyć z jej główną pracą. Jak to zwykle bywa, nie da się usiąść na dwóch krzesłach. Musiała się zwolnić. Kierownictwo nie od razu „wypuściło” dziewczynę, namawiając ją do pozostania w firmie na korzystniejszych warunkach.
Pierwszym krokiem do założenia własnego biznesu jest zwrócenie się o pomoc do tych, którzy już się na tym znają. W ten sposób trafiła na kurs w YCombinator (inkubator przedsiębiorczości w Kalifornii), gdzie przez 3 miesiące komunikowała się ze specjalistami z różnych dziedzin, którzy dzielili się swoim doświadczeniem i wiedzą.
Minęło 6 miesięcy, a dziewczyna miała już gotowy MVP (minimalna wersja produktu). Następnie rozpoczęto testowanie hipotez i cusdev. –Moja główna rada dla każdego, kto rozpoczyna własny biznes, to: nie próbuj szczegółowo rozpisywać wymagań technicznych, komunikuj się z użytkownikami, a oni podpowiedzą Ci, w jakim kierunku iść w rozwoju produktu– radzi Eugenia.
Od końca zimy projekt był gotowy na przyjęcie pierwszych klientów. Właśnie w momencie, gdy wszyscy w Polsce mówili o pierwszych przypadkach koronawirusa.
Co w takiej sytuacji powinien zrobić „młody” biznes? Eugenia nie rozpaczała i przełączyła się na pomoc: – Gdy tylko zorientowaliśmy się, jak poważna jest sytuacja, postanowiliśmy brać zwierzęta bezpłatnie do opiekunów na czas, gdy właściciel jest w szpitalu lub na kwarantannie.
Drugim poważnym testem był koniec tej zimy: –My, podobnie jak wielu innych, nie mogliśmy stać z boku. Łącznie pomogliśmy ponad 140 rodzinom z darmowymi domami tymczasowymi i dostarczyliśmy na Ukrainę ponad 10 ton żywności wraz z amerykańską firmą Wag Labs.
Eugenia dodaje: – Przetrwaliśmy tylko dzięki „poduszce bezpieczeństwa”, ponieważ zakładaliśmy najbardziej negatywny scenariusz dla projektu: brak dochodów w ciągu pierwszych 24 miesięcy. Można powiedzieć, że w rzeczywistości scenariusz okazał się lepszy niż się spodziewaliśmy.
Eugenia pracuje na swoim od ponad roku, odpowiada za pracowników, myśli o klientach, jednym słowem – prowadzi biznes. Po osiągnięciu opłacalności dziewczyna planuje przekazać część zysku na cele charytatywne. Konkluduje: –Biznes po kobiecemu to przede wszystkim emocje. To dusza zainwestowana w projekt, dynamizm i giętkość. Wydaje mi się, że u mężczyzn jest trochę inaczej. Najważniejsze, żeby nie bać się nieznanego – nikt nie stwarzał czegoś, na czym się świetnie znał. Wszyscy uczymy się przez działanie. Jestem pewna, że czeka na mnie jeszcze wiele ciekawych rzeczy.
Artykuł powstał we współpracy Petsitters