Wszystko zaczęło się w 2017 roku. Wtedy to Paweł i Marcin Maliszewscy oraz Kamil Klepacki, przyjaciele jeszcze z czasów studenckich, uruchomili wypożyczalnię ekologicznych jednośladów w Warszawie. Tym samym panowie rozpoczęli prawdziwą rewolucję sharingową nad Wisłą. W ich ślady poszły takie firmy jak hive, Lime, City Bee, czy Bird.
Ilość fanów elektrycznych pojazdów rosła z miesiąca na miesiąc, a panowie konsekwentnie realizowali swój plan ekspansji wchodząc do kolejnych miast. Dziś jest to już 28 miast w naszym kraju, 8 europejskich (Budapeszt, Pecs, Split, Omis, Walencja, Castello de la Plana, Bukareszt, Sztokholm).
Pomysł na startup powstał z kilku potrzeb. Założyciele sami borykali się z problemem zatłoczonych warszawskich ulic, ale również byli świadomi problemu ekologicznego, z którym zmagają się praktycznie wszystkie większe miasta. Blinkee.city chętnie chwali się swoim udziałem w walce o czyste powietrze i tak w tym roku firma poinformowała, że jej użytkownicy w 2018 roku przejechali w sumie 5 600 908 kilometrów, co przekłada się na zaoszczędzenie 661 ton dwutlenku węgla.
Warto wspomnieć, że w pojazdach Blinkee.city zamontowany został autorski system monitorowania każdego z nich. Oznacza to, że firma cały czas na bieżąco może sprawdzać parametry każdego z pojazdów, jak również to gdzie i w jakim stanie dany pojazd został pozostawiony przez użytkownika. Jest to ważne w kontekście ostatnich kontrowersji związanych z hulajnogami, które miały być zostawiane przez użytkowników dosłownie wszędzie, nawet w poprzek chodnika.
– Opracowany przez nas system pozwala na monitorowanie wszystkich naszych jednośladów, a co za tym idzie interwencję w przypadku, gdy któryś z nich pozostawiony jest przez wypożyczającego w niewłaściwy sposób – komentuje Marcin Maliszewski, prezes blinkee.city.
Od lipca startup współpracuje z ING Bankiem Śląskim. W ramach umowy na ulicach polskich miast pojawiło się 620 dodatkowych skuterów. ING przygotował również specjalną promocję na tę okazję. Po wpisaniu odpowiedniego kodu, można skorzystać z 30 minut darmowej jazdy elektryczną hulajnogą lub skuterem.
Globalna marka
– Blinkee.city to nie tylko usługa, ale coś znacznie więcej: nasi użytkownicy stworzyli wspólnie z nami społeczność, która wspiera się nawzajem i dzieli spostrzeżeniami dotyczącymi tego, co można jeszcze zmienić lub ulepszyć, aby wypracować optymalny model, spełniający oczekiwania użytkowników. Właśnie ze względu na liczne zapytania jesteśmy obecnie w fazie testów skuterów o większej mocy silnika. Jeśli wypadną one pozytywnie, być może włączymy wzmocnione pojazdy do naszej floty – mówił w zeszłym roku Marcin Maliszewski.
W zeszłym roku rozmawialiśmy również z Pawłem Maliszewskim o planach ekspansji Blinkee.city. Startup szykował się wtedy do podboju Skandynawii. – Naszym celem nie jest jedynie, by działać w Polsce, czy w Europie. Chcemy stworzyć firmę rozpoznawalną globalnie. Do osiągnięcia tego celu potrzebna jest nam obecność w Skandynawii. Sztokholm to bogaty rynek, który zachłysnął się elektromobilnością i zastępuje nią klasyczny ruch samochodowy w miastach. To naturalny kierunek ekspansji – mówił wtedy Paweł Maliszewski.
Jak widać startup z każdym rokiem rośnie w siłę, a jego cel o budowie rozpoznawalnej globalnej firmy jest coraz bliżej. Trzymamy kciuki za projekt i czekamy zatem na kolejne dobre wiadomości od Blinkee.city.