14 czerwca 2011 w Nowym Jorku odbył się Seedcamp, na którym mieliśmy polski akcent. Podczas tego eventu otworzył się na świat startup rodem z Poznania – BookLikes.com. O wrażeniach z pobytu za Oceanem oraz planach na przyszłość rozmawiamy z Dawidem Piaskowskim – CEO BookLikes.
BookLikes był przygotowywany w wielkiej tajemnicy, dlatego pewnie też nie wszyscy jeszcze wiedzą czym jest ten projekt. Mógłbyś opowiedzieć o nim kilka słów? Czym jest i jaki ma model biznesowy?
Heh, to nieprawda, że był przygotowywany w wielkiej tajemnicy. Nasza strategia jest całkiem inna – projekt ma charakter całkowicie otwarty. Upubliczniliśmy go już w bardzo wczesnej fazie rozwoju. Jest otwarty dla wszystkich – każdy może się zarejestrować, przetestować i powiedzieć nam co myśli. Bardzo liczymy na wszelkie uwagi, co do poprawek, kierunków rozwoju lub oczekiwań użytkowników co do funkcjonalności. Chcemy tworzyć ten serwis razem z użytkownikami.
BookLikes to serwis społecznościowy dla czytelników książek. Dzięki BookLikes użytkownik może stworzyć w Interencie swoją wirtualną bibliotekę, a także dostawać indywidualne rekomendacje. Niedługo będzie mógł także porównać ceny książek z największych księgarni internetowych. Nasz model biznesowy opiera się na programach partnerskich z księgarniami.
Dostanie się do Seedcampu to wielki sukces. Skąd w ogóle pomysł, żeby walczyć o udział w tej imprezie?
Seedcampy należą do największych tego typu imprez na świecie. Nasze szczególne zainteresowanie wzbudził fakt, iż po raz pierwszy Seedcamp miał się odbyć w USA. Uznaliśmy, że pierwsza publiczna prezentacja projektu akurat w Nowym Jorku to dobry pomysł, ponieważ nasz projekt na tym etapie rozwoju jest przeznaczony na rynek anglojęzyczny.
Tydzień temu, we wtorek pojawiliście się na nowojorskim Seedcampie i zaprezentowaliście (wraz z Joanną Grzelak) swój startup. Jak wrażenia?
Wrażenia są bardzo pozytywne. Impreza była świetnie zorganizowana, a jej uczestnicy zarówno mentorzy, jak i pozostałe startupy bardzo pomocne.
Jak Wam poszło? Z jaki odzewem spotkał się BookLikes?
Projekt bardzo się spodobał. Mentorzy często podkreślali, że ze względu na duży rynek ma ogromne możliwości rozwoju. Zwracali nam jednak uwagę, na potencjalne trudności i przeszkody, które mogą się pojawić.
Mieliście okazję spotkać największych inwestorów w USA i niesamowite grono mentorów. Udało się Wam nawiązać jakieś ciekawe kontakty?
Sesje mentoringowe to główna zaleta Seedcampu. Choć wiele sobie po nich obiecywaliśmy, to rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania. Konsultacje z doświadczonymi przedsiębiorcami i inwestorami były bardzo pomocne. Poza przedstawicielami funduszy inwestycyjnych, poznaliśmy także osoby, które były lub są zaangażowane w takie projekty i przedsiębiorstwa jak: Google, Facebook, Meetup, Spotify, Mozilla, Nokia. Dostaliśmy kilka ofert współpracy.
Skorzystaliście lub zamierzacie z nich skorzystać? Czy wzorem Codility.com przeniesiecie się na zachód?
Na wszystko za wcześnie, by cokolwiek mówić 😉
Czy podczas tego typu imprezy można nauczyć się czegoś nowego? Jaką najcenniejszą naukę wyciągnęliście z udziału w tym evencie?
Chyba najważniejsze było wskazanie nam przez mentorów potencjalnych zagrożeń, ale także szans dla naszego projektu, o których wcześniej nie wiedzieliśmy.
Czego było więcej? 😉
Chyba po równo – wszystkiego bardzo dużo. 5 sesji z 5 mentorami po 45 minut każda – trochę nam się tego zebrało 😉
Ogólnie oceniając – spodziewaliśmy się imprezy na piątkę, a wyszła szóstka z dużym plusem.
Które z pozostałych projektów zaprezentowanych na Seedcampie zrobiły na Was największe wrażenie i dlaczego?
Najbardziej spodobał nam się projekt Eeve (http://geteeve.com/). Wrażenie robi nie tylko wykonanie aplikacji (oraz serwisu), co konsekwencja w naprawdę przemyślanej strategii – Jan udostępnił Eeve tylko mieszkańcom Londynu, zebrał uwagi, udoskonalił aplikację i zaraz wypuszcza gotowy produkt szerszej grupie użytkowników.
Kończąc nasz wywiad, powiedz, czego Wam życzyć jeśli chodzi o BookLikes? Jakie macie plany? Jakie stawiacie sobie cele?
Przede wszystkim rozwoju serwisu – to jest nasz główny cel. Co za tym idzie spełnienia oczekiwań jak największej grupy czytelników książek.
I właśnie tego Wam życzy redakcja MamStartup.pl!