Booksy przeniosło się do Google Cloud

Dodane:

Informacja prasowa Informacja prasowa

Booksy przeniosło się do Google Cloud

Udostępnij:

Booksy rozpoczęło współpracę z Google i przenosi swoją aplikację do Google Cloud. Za sprawną migrację odpowiada Chmura Krajowa. Decyzja ma pomóc przede wszystkim w dynamicznej ekspansji na rynkach zagranicznych: amerykańskim, brytyjskim i brazylijskim. Pozwoli też spółce lepiej radzić sobie ze wzmożonym ruchem użytkowników i zracjonalizować koszty IT.

Booksy to istniejąca od 2014 roku aplikacja do zarządzania rezerwacjami on-line i umawiania wizyt u różnych specjalistów, np. w salonach fryzjerskich i kosmetycznych. Z jej usług korzysta ponad 7 mln użytkowników w 25 krajach. Startup, typowany na pierwszego polskiego „jednorożca”, zmagał się w kwietniu i maju z dużymi trudnościami w związku z zamknięciem punktów usługowych podczas lockdownu. Jednak po zniesieniu obostrzeń sytuacja diametralnie się zmieniła – użytkownicy masowo rezerwowali wizyty, co sprawiło, że początkowo pojawiły się problemy z wydajnością aplikacji i obciążeniem serwerów.

– Booksy to kluczowy element biznesu dla naszych klientów, który zawiera wszystkie najważniejsze dla nich informacje. Nie możemy sobie pozwolić na ryzyko wystąpienia przerw w dostępności naszych usług, dlatego wybraliśmy partnera, który nam to gwarantuje. Co ważne, platforma Google Cloud automatycznie dostosowuje się do naszych potrzeb, a my płacimy jedynie za realnie wykorzystywane zasoby IT. Za migrację odpowiadali specjaliści z Chmury Krajowej, którzy dobrali odpowiednie narzędzia i bezpiecznie przeprowadzili nas przez cały proces w sposób niezauważalny dla klientów – mówi Stefan Batory, współtwórca i CEO Booksy.

Po lockdownie Booksy obserwuje nawet dwukrotnie większy wzrost zainteresowania swoją usługą niż wcześniej. Dlatego spółka postanowiła dostosować swoje zasoby IT, aby zapewnić stabilność i ciągłość działania. Rozwiązania wykorzystujące chmurę obliczeniową pozwalają firmie na większą elastyczność i łatwiejsze reagowanie na gwałtowne zmiany i dostosowywanie pracy infrastruktury do otoczenia biznesowego.

– Ważnym aspektem projektu była elastyczność i skalowalność IT. Booksy jest projektem o bardzo dużym potencjale wzrostu. Potrzebuje technologii, która będzie skutecznie wspierać dalszy rozwój aplikacji. Dlatego wybór padł na Google Cloud, która zapewnia stabilne działanie serwisu teraz i możliwość kontynuacji dynamicznej ekspansji, zgodnej z globalną strategią Booksy. Cieszymy się, że doświadczenie i wiedza naszych inżynierów są wykorzystywane w tak ambitnym projekcie o globalnym zasięgu – mówi Michał Potoczek, CEO Chmury Krajowej.

Booksy postawiło przede wszystkim na Kubernetes

Tak jak klienci Booksy porzucili papierowe kalendarze i długopisy, tak Booksy w większości porzuciło już rozwiązania typu „on premise”, czyli korzystanie z własnych lub dzierżawionych serwerów. Migracja aplikacji takiej wielkości to skomplikowany i czasochłonny proces, ponieważ spółka operuje na wielu rynkach, co oznacza duże ilości przetwarzanych danych. Firma, dzięki wsparciu zespołu Chmury Krajowej, przeniosła do chmury Google wszystkie usługi systemowe i back-end swojego serwisu, bez przerw w dostępności aplikacji dla użytkowników. Startup korzysta teraz przede wszystkim z Kubernetes Engine – otwartego oprogramowania służącego do automatyzacji procesów uruchamiania, skalowania i zarządzania aplikacją. Dzięki temu dział IT firmy może skoncentrować się w pierwszej kolejności na rozwoju swojej aplikacji oraz szybszemu wprowadzaniu aktualizacji i udogodnień dla użytkowników.

– Współpraca z Chmurą Krajową zagwarantowała nam właściwy dobór narzędzi Google Cloud, ich konfigurację i optymalizację technologiczną i kosztową. Połączenie zaawansowanych rozwiązań Google z kompetencjami zespołu wdrożeniowego pozwoliło znacznie unowocześnić Booksy, w stosunkowo krótkim czasie, biorąc pod uwagę rozmiary tego projektu – mówi Paweł Sobkowiak, CTO Booksy.

Korzyści z chmury i nowego regionu Google Cloud

Dotychczas Booksy korzystało z dzierżawionych serwerów, co wymagało stałego przewidywania zapotrzebowania na moc obliczeniową i generowało wysokie koszty. Firma musiała stale wynajmować większe zasoby niż bieżące zapotrzebowanie, na wypadek przyrostu zainteresowania aplikacją i konieczności obsługi większej liczby użytkowników. Chmura skutecznie rozwiązuje te problemy.

– Dzięki rozwiązaniom Google Cloud pracownicy Booksy mogą z łatwością przenosić aplikacje między różnymi strefami dostępu bez płacenia za nieużywaną przestrzeń. Dodatkowo nie muszą martwić się o nagłe wzrosty ruchu do serwerów, jak te, które miały miejsce po zniesieniu lockdownu. Chmura pozwala z łatwością radzić sobie nawet z największymi obciążeniami w bardzo efektywnym kosztowo modelu, a ruch może być kierowany do odpowiednich centrów danych, w zależności od bliskości geograficznej użytkowników – mówi Magdalena Dziewguć, dyrektor rozwoju biznesu Google Cloud.

Wsparcie migracji Booksy było możliwe dzięki współpracy zespołu Chmury Krajowej i ekspertów z warszawskiego biura Google. Booksy, podobnie jak inne polskie firmy, skorzysta również na uruchomieniu nowego regionu Google Cloud w naszym kraju, które zostało zapowiedziane na początek 2021 roku. Powstanie lokalnego ośrodka przetwarzania danych Google Cloud zapewni jeszcze lepsze warunki do rozwoju podobnych projektów poprzez ułatwienia w wykorzystywaniu tych technologii przez polskie firmy, zmniejszaniu kosztów infrastruktury IT i zwiększaniu szybkości działania aplikacji oraz przesyłu danych.

Przyszłość Booksy jest w chmurze

Booksy z optymizmem patrzy na potencjał rozwoju. Startup szacuje, że nawet 60-70% wizyt u fryzjera czy fizjoterapeuty wciąż jest umawiana i obsługiwana w tradycyjny sposób, a rynek amerykański, kluczowy dla startupu, jest wart około 150 mld USD. Celem Booksy jest zdobycie 20% rynku i popularyzacja “bookowania” usług w innych branżach, nie tylko tych związanych ze zdrowiem i urodą – w Polsce już teraz spółka nawiązała partnerstwa z bankami i firmami telekomunikacyjnymi.

– Booksy nie tylko ułatwia proces umawiania, ale co równie ważne pomaga zachować bezpieczeństwo. Nie tylko fryzjerzy chcą skończyć z kolejkami, dlatego po nasze rozwiązanie sięgają wielkie instytucje finansowe jak banki BNP Paribas Polska, Alior i Credit Agricole, a ostatnio także dynamicznie rozwijająca się ANG Spółdzielnia – zauważa Stefan Batory.