Prowadzony przez BP dział venture capital firmy zainwestował w kilka startupów zajmujących się ekologicznym wodorem, w tym Electric Hydrogen i Advanced Ionics. Na początku tego roku BP zapowiedziało, że opracuje „ponad 10” projektów wodorowych w Stanach Zjednoczonych, Europie i Australii. Jednak teraz BP ogranicza te plany: najnowszy komunikat wymienia „od pięciu do dziesięciu projektów”. Nie sposób jednak dowiedzieć się, które projekty ujrzą światło dzienne.
Gdzie plany, a gdzie rzeczywistość
Wodór ma potencjał, aby znacznie zmniejszyć zanieczyszczenie dwutlenkiem węgla w wielu gałęziach przemysłu, w tym w rafinacji petrochemicznej, produkcji stali i żegludze długodystansowej. Jednak za planami nie nadąża rzeczywistość: infrastruktura, zwłaszcza ta dla zielonego wodoru, który jest wytwarzany przy użyciu odnawialnej energii elektrycznej, wciąż nie jest wystarczająco rozbudowana. Dzieje się tak po części dlatego, że zielony wodór jest najdroższą formą gazu do produkcji, a także dlatego, że transport wodoru jest kosztowny w porównaniu z paliwami kopalnymi.
Trzepot skrzydeł BP wywołuje huragan wśród startupów
Dlaczego decyzja BP jest istotna z punktu widzenia całej branży? Dlatego, że firmy wodorowe postrzegają właśnie koncerny naftowe i gazowe jako jedną z najlepszych dróg rozwoju. Już teraz wiele z nich już produkuje wodór w swoich rafineriach z gazu ziemnego, co automatycznie czyni je najsensowniejszymi klientami dla startupów, opracowujących elektrolizery, które mogą wytwarzać wodór przy użyciu wody i energii elektrycznej.
Czytaj także: ORLEN dołączył do Polskiej Inicjatywy na Rzecz Naturalnego Wodoru
Ponadto, firmy naftowe i gazowe mają wieloletnie doświadczenie w opracowywaniu dużych projektów infrastrukturalnych, które będą wymagane, jeśli wodór ma zmniejszyć emisje przemysłowe. Jednocześnie, firmy naftowe i gazowe czerpią zyski z działalności związanej z paliwami kopalnymi, co stanowi istotną zachętę do powolnego przechodzenia na alternatywne rozwiązania.