Całe nasze zawodowe życie to najczęściej pliki z danymi. Przeczytaj fragment książki pt. Wolny strzelec

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Udostępnij:

„Gdy już zostaniesz wolnym strzelcem, otworzą się przed tobą niemal nieograniczone możliwości zarobkowe. Wkrótce spostrzeżesz, że jesteś w stanie zarabiać dwa razy więcej niż na etacie, jednak kosztem pracy przez dwukrotnie większą liczbę godzin. Na początku to dobra strategia.” Jaką obrać później?

Tego dowiecie się z książki Marka Kądzielskiego pt. „Wolny strzelec”. Poniżej publikujemy jej fragment.

Zdjęcie główne artykułu pochodzi z pexels.com

Większość freelancerów pracuje dłużej niż ich koledzy w firmach i czyni to z własnego wyboru, zwłaszcza że każda dodatkowa godzina ich pracy przekłada się na dodatkowe zarobione pieniądze. To sytuacja kompletnie odmienna od tej, której doświadcza etatowiec.

Pracując w firmie, zazwyczaj nic nie dostajesz za dodatkowe godziny spędzone nad jakimś projektem. Czasem czeka cię za to jakaś niewielka premia, publiczna pochwała, uścisk dłoni prezesa. Efekty twojej pracy zgarnia kto inny. Jako osoba samozatrudniona zobaczysz, ile można zarobić zwiększonym własnym wysiłkiem. To naprawdę przynosi nadzwyczajne efekty.

Gdy pracujesz na własny rachunek, nikt nie będzie kontrolował ilości czasu, jaki poświęcasz na pracę. Jednakże systematyczne przepracowywanie się w długim okresie jest bardzo forsowne. Istnieją sposoby na znaczące zwiększanie jej efektywności – będziemy jeszcze o tym mówić. Najprostszy sposób to zwiększanie czasu, jaki poświęcamy na pracę. Zupełnie naturalne, że odruchowo sięgamy po niego, gdy tylko nadarza się okazja.

Nie powinieneś tracić z oczu relacji pomiędzy liczbą godzin zaangażowania w daną pracę, a efektem finansowym, jaki ona przynosi. Zacznij wyliczać jak najwcześniej ten współczynnik, żeby zidentyfikować obszary własnej skuteczności i rodzaje prac, jakie przynoszą największy zysk w najkrótszym czasie, czyli najmniejszym wysiłkiem własnym.

Żeby pracować skutecznie będziesz musiał zwalczyć jeden z najtrudniejszych nawyków, mający katastrofalny wpływ na naszą skuteczność, czyli odwlekanie. Odwlekanie występuje właściwie zawsze. Jednym z leków na nie jest wyznaczanie sobie terminów zakończenia prac. Jeśli nie masz nad głową terminów, zawsze będziesz odwlekał. Terminy mogą być rzeczywiste albo udawane, przyjęte jedynie w celu uniknięcia odwlekania.

To nie ma znaczenia, i tak działają. Drugą sztuczką jest odwlekanie rzeczy błahych; stosują ją z powodzeniem ludzie sukcesu. Problem polega na tym, że każdy odwleka, jednak ludzie sukcesu nauczyli się odwlekać błahostki w miejsce rzeczy ważnych. Czasem odwlekamy prace z jakiegoś konkretnego powodu. Na przykład boimy się, co powiedzą inni, gdy już praca będzie wykonana – boimy się oceny. Odwlekając uciekamy od oceniania wyników naszej pracy. Przyczyn może być wiele, ważne jestabyś uczciwie zdał sobie z nich sprawę.

To bardzo pomaga w walce z odwlekaniem. Inną przyczyną tej przypadłości może być zła organizacja pracy i brak planowania. Projekty powinieneś dzielić na małe porcje, które są do wykonania w określonym, skończonym czasie. Po wykonaniu każdego elementu projektu powinieneś przyznać sobie małą nagrodę. Ten psychologiczny zabieg wzmocni twoje dobre samopoczucie. Inną metodą jest dzielenie projektu na maleńkie podprojekty, na wykonanie których potrzebujesz na przykład dziesięciu minut. Następnie przyrzekasz sobie, że popracujesz intensywnie dziesięć minut nad określonym zadaniem.

Po jego wykonaniu, łatwiej jest poświęcić następne dziesięć minut na następny fragment i tak dalej. Taki „ogień” prowadzony krótkimi seriami jest nadzwyczaj skuteczny w przypadku wielu osób, które w ten sposób przezwyciężają wrodzoną chęć odkładania spraw na później. Nawet jeśli przerwiesz powiedzmy po drugich dziesięciu minutach, to i tak zrobiłeś więcej, niż zamierzałeś. Musisz jednak uzgodnić sam ze sobą, kiedy poświęcisz następne dziesięć minut na dalszą część.

Twoja wydajność znacznie wzrośnie, jeżeli umiejętnie poprowadzisz sprawę, bo metoda małych kroków rzeczywiście skutkuje. Sam się zdziwisz, jak łatwo przyjdzie ci oszukać własne lenistwo.

Jednym z elementów skutecznego freelancingu jest umiejętne wyznaczanie cen za oferowane produkty lub usługi. Zasadniczo możesz brać za swoją pracę tyle, ile jest gotów zapłacić dany klient, pod warunkiem, że faktycznie dostarczasz mu tego, czego oczekuje. Powstaje przy tym pytanie, czy można pobierać różne stawki od różnych klientów za tę samą pracę czy usługę?

Jestem zdania, że każdy konkretny projekt należy traktować jako unikalny, a zatem negocjować cenę specjalnie dla niego. Jeżeli cała różnica między projektami polega na zamożności klienta, z których jeden jest w stanie zapłacić za to samo trzykrotnie więcej niż inny, nie widzę powodu, żeby z tego nie skorzystać. Jest to kwestia oceny: jak wysoko dany klient ocenia twój wkład w osiąganie przez niego rezultatów. Ta sama wiadomość może dla jednego być warta dziesięciokrotnie więcej niż dla innego.

Stała cena może mieć jeszcze uzasadnienie w sklepie detalicznym, ale powoli pojęcie stałej ceny odchodzi do przeszłości. Obecnie możesz negocjować ceny nawet w zwykłych sklepach. Po prostu w takim kierunku idzie biznes, zwłaszcza w okresach kryzysu i silnej konkurencji. Wolni strzelcy mają raczej tendencję do zaniżania wartości swojej pracy i często pobierają za jej wykonanie zbyt niską cenę.

Jest to związane z konkurencyjnością, ich własną samooceną, a także postrzeganiem przez zleceniodawców pozycji freelancerów. Jeżeli chcesz się przekonać, ile naprawdę może być warta twoja praca, spróbuj kiedyś dodać zero na końcu kwoty, której zwykle żądasz za wykonanie swojej pracy. Zdziwisz się, jak daleko możesz się posunąć. Jestem przekonany, że raczej niedoceniasz swojej pracy, niż przeceniasz ją. Jeżeli lepiej zrozumiesz sytuację, w jakiej znajduje się twój klient, będziesz w stanie pobierać za swoje usługi znacząco wyższe stawki.

Musisz po prostu właściwie rozpoznać i zrozumieć wszystkie elementy, za które twój klient jest gotów zapłacić. Wyznaczaj więc cenę zgodnie z tym, ile klient jest gotów zapłacić. Jako wolny strzelec możesz zarabiać bardzo znaczne pieniądze, pod warunkiem że rozumiesz ile jest gotów zapłacić rynek za oferowane przez ciebie usługi. Gdy wielu oferuje to samo, zaczyna działać zwykłe prawo podaży i popytu: podaż rośnie, popyt maleje i ceny spadają. Jeżeli chcesz uzyskiwać wysokie ceny za swoje usługi, musisz zaoferować coś unikalnego: wysoką jakość, krótki czas realizacji, niespotykane połączenie usług. Musisz zatem dysponować unikalną wiedzą i umiejętnościami, a te z kolei muszą być jeszcze pożądane na rynku, aby zawsze utrzymywać się na fali, bowiem dopiero za takie umiejętności klienci są gotowi płacić więcej.

Dobrze jest o tym pomyśleć zawczasu i wypracować taki model biznesu, w którym, oferując swoje unikalne zdolności i profesjonalizm, będziesz mógł pobierać stosownie wyższe wynagrodzenie. Łączy się to rzecz jasna z potrzebą ciągłego doskonalenia swoich umiejętności i stałym podnoszeniem własnych kwalifikacji, o czym jeszcze będziemy mówić. Nie możesz ciągle oferować tego samego i spodziewać się, że będziesz dostawać za taką ofertę coraz wyższe wynagrodzenie.

Na rynek ciągle wchodzą nowi specjaliści, młodsze pokolenie stale naciska, zmienia się także technologia, zawłaszczając coraz to nowe obszary poprzednio zarezerwowane dla pracy ludzkiej. Musisz obserwować te wszystkie zmiany i odpowiednio do nich reagować. Rywalem są ludzie w połączeniu z techniką, zatem i ty musisz stosować odpowiednio zaawansowane narzędzia technologiczne, aby pozostawać liderem w swojejdziedzinie. O tym także jeszcze porozmawiamy.

Pracując jako osoba samozatrudniona, będziesz dość często spotykać się z odmową. Ponieważ pracujesz w systemie: firma to ja, jest zrozumiałe, że masz tendencję brać takie porażki osobiście. Pod żadnym pozorem nie wolno ci tego robić. To nie twoje kompetencje są kwestionowane – po prostu firma straciła potencjalnego zleceniodawcę. To się dzieje stale. Klienci są kapryśni, może im nie odpowiadać twoja cena, czas wykonania i wiele innych czynników, czasami irracjonalnych, którymi kierują się ludzie podejmujący decyzje biznesowe. Absolutnie nie warto się nimi zamartwiać.

W znakomitej większości przypadków w chwilę po odmowie osoby te nie będą już o tobie pamiętały, a ty będziesz roztrząsać przyczyny odmowy. Potencjalny klient nie mówi „nie” tobie, lecz ofercie, jaką mu w danych okolicznościach składasz. Pod żadnym pozorem nie bierz tego osobiście. Nie jest to łatwe, ale absolutnie konieczne do normalnego prowadzenia działalności.

Musisz nauczyć się radzić sobie z odmową i być świadom faktu, że im więcej złożysz ofert, tym więcej odmów usłyszysz. Proporcje będą raczej na korzyść tych ostatnich; zdecydowanie mniej osób przyjmie twoje oferty. Ale to właśnie na nich musisz się skoncentrować. Jeżeli okaże się nagle, że istotna część twoich ofert jest odrzucana, musisz bardzo dobrze rozpoznać przyczyny tego faktu. Być może oczekujesz zbyt wysokich cen, ale może być również tak, że zmienił się rynek i oczekuje czegoś innego, niż to, co zazwyczaj oferujesz.

Może twoja wiedza i umiejętności przestają być wystarczające i musisz pomyśleć o ich radykalnym uzupełnieniu, a może należy trochę zmienić profil działalności, a może celujesz nie w ten segment rynku docelowego, w jaki powinieneś. W każdym razie powinno być tak, że im więcej dostajesz odmów, tym większa liczba przyjmuje też twoje oferty.

Planowanie stanowi bardzo istotny element twojej zawodowej kariery. Wielu freelancerów pozwala się po prostu nieść biegowi wydarzeń, reagując na to, co przyniesie rynek i co wydarzy się następnego dnia. Wydaje się, że trudno zaplanować przyszłość, będąc wolnym strzelcem, ale tak naprawdę koniecznie musisz to zrobić. Takiemu planowaniu należy poświęcić wystarczającą ilość czasu i uwagi. Wytyczenie strategii własnego rozwoju powinno stać się jednym z twoim podstawowych celów. Pamiętaj, że zawsze masz wystarczającą ilość czasu, żeby to zrobić. Sprawianie wrażenia bycia tak potwornie zajętym, iż nie starcza nam już czasu na obmyślanie własnego zawodowego rozwoju, jest zwykłym wykrętem.

Przysiądź zatem fałdów i sformułuj swoje oczekiwania. Napisz, w jakim dokładnie kierunku ma się rozwijać twoja działalność. Zorientuj się dokładnie, ile zarabiasz, z jakimi klientami prowadzisz interesy, jaki jest horyzont czasowy takiej współpracy. Zaplanuj nie tylko wakacje i odpoczynek, ale i czas na szkolenia i dokształcanie się, projektując tym sposobem własny rozwój jako freelancera. Pamiętaj, że ty i tylko ty jesteś odpowiedzialny za swoją przyszłość. Gdybyś pracował na etacie w jakiejś firmie, zwykle zetknąłbyś się z programem rozwoju zawodowego.

Będąc wolnym strzelcem, jesteś sam dla siebie źródłem, które określa ścieżkę kariery. Jeśli już zaczniesz takie programowanie rozwoju, przekonasz się, że w efekcie przynosi ono powiększenie zakresu twojej wolności, jest wręcz wyzwalające. Z czasem zorientujesz się także, jakie są faktyczne zależności pomiędzy tym, co planujesz, czego oczekujesz i co sobie zamyślasz, a tym, co dzieje się w rzeczywistości. Nie daj się złapać w pułapkę braku czasu, ponieważ de facto masz czas na wszystko, w tym także na elementy planowania.

Innym elementem zapanowania nad tym, co może się wydarzyć w przyszłości z twoją działalnością, jest prawidłowa ocena potencjalnego ryzyka, przed jakim stoisz ty jako firma. Jednym z najistotniejszych czynników ryzyka jest posiadanie zbyt małej liczby klientów. Poleganie na małej liczbie klientów może postawić cię w sytuacji, że rezygnacja jednego z nich, zwłaszcza gdy jest to ten duży klient, wynikający z zastosowania zasady Pareto, zachwieje całym twoim biznesem. Aby tego uniknąć, koniecznie należy zwiększać liczbę klientów.

Inne czynniki ryzyka, jakkolwiek mogą się wydawać banalne, to katastrofy (np. pożar) albo nieszczęśliwe wypadki (np. kradzież). Oba wiążą się z koniecznością odtworzenia tego, co posiadałeś. Dobrze jest mieć ubezpieczenie, które zwróci przynajmniej część poniesionych strat. Innym czynnikiem ryzyka, bardziej powszechnym, jest awaria komputera i związana z tym utrata danych. W dzisiejszych czasach dane komputerowe są wartością nie do przecenienia.

Nie muszę ci chyba uświadamiać konieczności robienia kopii zapasowych danych komputerowych. Najlepiej robić to regularnie, w stałych odstępach czasu, prócz tego należy robić kopie zapasowe aktualnie prowadzonych projektów na bieżąco. Dobrze jest też mieć przynajmniej część danych i dokumentacji w tradycyjnej papierowej formie. Jej trwałość jest nie do przecenienia. Osobiście drukuję zawsze dodatkową kopię każdej wystawianej faktury, tak by prócz rejestru w odpowiednim programie komputerowym mieć zawsze zabezpieczenie w postaci wydruku. Nie idzie to może w parze z hasłami ochrony środowiska, ale idzie w parze z hasłem ochrony biznesu i wielokrotnie przekonałem się na własnej skórze, jak jest skuteczne i potrzebne zarazem.

Do regularnego tworzenia kopii plików dobrze mieć program, który zautomatyzuje tę czynność. Ogólna zasada jest następująca: zarządzaj swoim ryzykiem. Ryzyko jest przewidywalne i musisz zrobić wszystko, żeby je zminimalizować. Dlatego usiądź już teraz i poświęć na minimalizację ryzyka odpowiednio dużo czasu. W tym celu wyobrażaj sobie, co najgorszego może cię spotkać i jakie środki zaradcze należy w związku z tym przedsięwziąć. Rozbijaj ryzyka na podryzyka i minimalizuj je kolejno, jedno po drugim. W końcu któreś z nich może się przydarzyć, więc po prostu przygotuj się na nie.

To zaoszczędzi ci czas i pieniądze w przyszłości. Jeśli już zdarzy się coś nieprzyjemnego, nigdy nie panikuj. Plan przygotowany zawczasu pozwoli także nad taką sytuacją zapanować. Tworzenie kopii zapasowych danych komputerowych jest rzeczą absolutnie niezbędną. W przypadku niektórych ważnych projektów należy to robić dosłownie dwa razy dziennie: w południe i wieczorem. Tworzenie tzw. backupów to po prostu kopiowanie plików. Tu musimy rozróżnić dwie rzeczy: całościowe tworzenie kopii wszystkich najważniejszych dokumentów gromadzonych na przykład w katalogu „Moje dokumenty” oraz robienie kopii konkretnych projektów na bieżąco.

W przypadku regularnych backupów całościowych danych można zdać się na zautomatyzowany system w ramach konkretnego oprogramowania do tworzenia takich kopii. Kopie te należy jednak przechowywać najlepiej na oddzielnym dysku, poza systemem, na którym pracujesz na co dzień. Natomiast w przypadku zapisywania bieżących projektów absolutnie odradzam poleganie na automatycznych funkcjach oferowanych przez dostępne oprogramowanie. Najlepiej jest zamknąć dany projekt, zapisać go na dysku, otworzyć ponownie, aby sprawdzić, czy nie ma problemów z jego otwieraniem, a potem zapisać ponownie na CD lub pamięci przenośnej i odłożyć w stałe, bezpieczne miejsce.

Backupowanie powinno wręcz stać się rytuałem. Znam osoby, które regularnie wymieniają się kopiami zapasowymi ze znajomym, który także prowadzi własną działalność. W ten sposób wzajemnie motywują się do pilności i systematyczności w działaniu, które zwykle wszyscy zaniedbujemy. Rzecz jasna nie należy kopiować programów, bo te są odtwarzalne, a tylko pliki z danymi. Nie trzeba tego też robić codziennie, czy nawet co tydzień, ale raz na miesiąc wydaje się rozsądnym odstępem czasu. Bardzo ważne jest też przechowywanie danych w osobnym miejscu, zwłaszcza gdy na przykład dużo jeździsz do klientów i pracujesz głównie na laptopie. Widziałem takie sytuacje: freelancer przechowywał CD z backupem razem z laptopem w torbie w samochodzie, gdy mu ją nieszczęśliwie ukradziono, został dosłownie z niczym.

Kopie musisz przechowywać w sejfie (może nim być, jak wspomniałem, biuro kolegi). Piszę o tym z takim naciskiem dlatego, że na obecnym etapie rozwoju technologicznego całe nasze zawodowe życie to najczęściej pliki z danymi. W systemach komputerowych przechowujemy projekty i faktury, dane kontaktowe klientów i współpracowników, pocztę elektroniczną, ale też rysunki, zdjęcia, nagrania audio i wideo. Często są to dokumenty pochodzące z dalekiej przeszłości, które nagle i nieoczekiwanie stają się na powrót istotne i niezastąpione.

Dlatego na przykład, podczas pracy nad bieżącymi projektami, należy zawsze mieć włączoną opcję tworzenia automatycznej kopii zapasowej. Złośliwość rzeczy martwych potrafi być naprzykrzająca. Wypalenie płyty CD czy przerzucenie danych na pamięć flash zajmuje dosłownie chwilę. Ważne pliki można też wysyłać na specjalnie utworzone konto internetowe czy na serwer ftp. Będą tam bezpieczne przez długi czas, przy minimalnych lub zgoła żadnych kosztach. Tajemnicą powodzenia jest systematyczne wykonywanie takich backupów.

Wolny strzelec. Moja historia od etatowca do freelancera. Jak zarabiać 3 razy więcej i mieć 2 razy więcej czasu dla siebie

Marek Kądzielski

258 stron, oprawa miękka ze skrzydełkami, cena 39,90 zł

Wydawnictwo Poltext

© Copyright by Marek Kądzielski

© Copyright by Poltext sp. z o.o., Warszawa 2017