Całkowita kontrola i wysoka jakość, czyli co zyskuje deweloper, pracując przy jednym produkcie?

Dodane:

Sylwester Karnuszewicz Sylwester Karnuszewicz

Udostępnij:

Istnieje wiele dróg rozwoju zawodowego. Wiele miejsc pracy, w których można wykorzystywać swój talent i umiejętności. Programiści w dzisiejszych czasach mają do wyboru co najmniej kilka opcji zatrudnienia. Jak wybrać najlepszą?

fot. unsplash.com

Obecnie deweloperzy pracują najczęściej w software house’ach, w których opiekują się kilkoma projektami jednocześnie. Mogą też podjąć pracę w firmie zajmującej się rozwojem jednego produktu lub usługi. Dlaczego programiści coraz chętniej wybierają środowisko pracy z jedną aplikacją, zamiast różnorodności w firmie o szerszym spektrum działania?

Różnorodna praca i podejście projektowe

Praca w software house’ach wiąże się często (choć nie zawsze) z koniecznością podzielenia uwagi pomiędzy kilka projektów. Wielu programistom to odpowiada – w przypadku zmęczenia jednym tematem mogą „odpocząć”, przenosząc uwagę na kolejny. Z czasem jednak może się to okazać męczące. Do tego dochodzą uwielbiane przez wszystkich deadline’y oraz żmudne wdrażanie się w coraz to nowsze projekty.

Proces zapoznawania się z nowym projektem może się wydłużać – zestawiając to z faktem, że w ciągu roku może być ich nawet kilkanaście, może się to przełożyć na sporą ilość straconego czasu. Wiele zależy jednak od organizacji pracy w samej firmie.

Zdarza się, że deweloper zostaje skierowany do projektu, który wcześniej należał do obowiązków innego programisty. Wejście w czyjeś buty wymaga czasu, choćby po to, by dokładnie zapoznać się z już napisanym kodem. Każdy programista ma inną kulturę pracy i kodowania. Może się zdarzyć, że „przerobienie” owoców pracy poprzednika będzie trudniejsze, niż napisanie tej części kodu od nowa.

Dużym plusem pracy nad różnorodnymi projektami jest za to możliwość stałego poszerzania swoich kompetencji i konieczność otwartego podejścia do każdego nowego zadania – oczekiwania klientów różnią się od siebie w znaczącym stopniu, a zadaniem dewelopera jest im sprostać, co przygotowuje go do radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.

Całkowita kontrola i wysoka jakość

Po drugiej stronie tej barykady stoją firmy, w których pracuje się nad konkretnym produktem, i to jemu poświęca się całą uwagę. Programiści, którzy pracują w takich miejscach wskazują na dwie najważniejsze korzyści płynące z pracy nad jedną aplikacją: całkowita kontrola i wysoka jakość.

Zacznijmy jednak od początku: deweloper rozpoczynający pracę w tego typu firmie musi zostać wprowadzony w projekt, to jasne. O ile jednak nie pojawią się większe zmiany, proces ten jest jednorazowy. Nie ma potrzeby zmiany podejścia i uczenia się projektu co kilka-kilkanaście miesięcy. Praca nad jedną aplikacją jest bardziej uporządkowana, łatwiejsza do zaplanowania i obliczenia na konkretne rezultaty.

Drugim ważnym aspektem jest rozwój przygotowywanego programu. W pracy projektowej zakończoną aplikację przedstawia się klientowi, który odbiera ją, płaci i… na tym zwykle kończy się rola software house’u i zatrudnionych tam programistów. Dobry deweloper wie jednak, że nie ma czegoś takiego, jak ukończona aplikacja. Zawsze jest co poprawić, zawsze może zdarzyć się bug, którego naprawa okaże się prawdziwym wyzwaniem.

W razie kłopotów z aplikacją, którą napisaliśmy sami, o wiele łatwiej jest nam też przewidzieć, co może być przyczyną problemu i jak go rozwiązać. Utrzymanie projektu i jego rozwój (na przykład pod kątem obsługi większej liczby klientów) staje się priorytetem – to przede wszystkim nasze dzieło, realne odzwierciedlenie naszych umiejętności programistycznych.

Z tym wszystkim bezpośrednio łączy się jakość pracy. Niezależnie od tego, gdzie zatrudni się programista, będzie musiał się liczyć z obecnością terminów i konkretnych oczekiwań, to oczywiste. Jeśli jednak naszym zadaniem jest jak najlepsze przygotowanie jednej aplikacji, przełoży się to na jakość i porządek w kodzie, a w dalszej perspektywie także na długość życia aplikacji i zadowolenie użytkowników.

Liczą się ludzie

Firma tworząca aplikacje to jednak nie tylko miejsce pracy. To przede wszystkim ludzie. Współpraca z pozostałymi deweloperami to świetna okazja do wymiany doświadczeń i nauki czegoś nowego. Doświadczony programista z łatwością wprowadzi junior developera do świata tworzonej aplikacji, a świeże podejście nowego pracownika może pozytywnie wpłynąć na pracę weteranów branży.

Podczas pracy nad konkretnym rozwiązaniem software’owym, będącym produktem własnym firmy, deweloperzy są bardziej zmotywowani. Z satysfakcją obserwują jego rozwój, wiedząc, że są ważną częścią firmy i mają realny wpływ na osiągane przez nią rezultaty.

Osobiste korzyści

Dla samego dewelopera praca nad jedną aplikacją wiąże się z obawą stagnacji. Na szczęście nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością – ambitna firma stara się, by jej aplikacja wciąż przekraczała granice. Jeśli rok temu obsługiwała stu klientów, a dziś pięć tysięcy, możemy być pewni, że kolejnym celem stanie się przystosowanie jej do obsługi stu tysięcy.

Programista, który nie musi poświęcać wieczorów i weekendów na dopinanie projektów z terminem „na wczoraj”, może odetchnąć i skupić się na rozwoju – nie tylko produktu firmowego, ale także swoim własnym. Wiele firm zapewnia takie możliwości, dostrzegając fakt, że lepiej wyszkolony pracownik wykonuje swoje obowiązki bardziej efektywnie. Jest to sytuacja win-win: programista otrzymuje budżet szkoleniowy oraz bierze udział w wydarzeniach branżowych, dzięki czemu poszerza swoją wiedzę, zaś firma korzysta z jego usług, które przedstawiają coraz wyższą wartość.

Możliwość skupienia się na rozwoju swoich kompetencji dotyczących języków programowania czy frameworków pomaga w lepszej organizacji pracy i osiąganiu wyższych wyników. Mniejsza rotacja pracowników z kolei przyczynia się do poczucia bezpieczeństwa, łatwiejszej współpracy i integracji. Poza tym nic tak nie zbliża, jak wspólny cel – całkowita kontrola i wysoka jakość.

Sylwester Karnuszewicz, Landingi

Absolwent filologii polskiej, który znalazł pracę w branży. Pisze zawodowo i hobbystycznie, na komputerze, telefonie i w notatniku. Od 2016 roku zgłębia tajniki content marketingu i wie, że w tych głębinach pozostało jeszcze sporo do odkrycia.