O Organizu.je pisaliśmy przeszło rok temu. Był to startup stworzony przez zespół stojący za Ankietka.pl. Pomagał on w grupowym zamawianiu posiłków dla pracowników, tak by z poziomu jednej aplikacji, mogli złożyć wspólne zamówienie. Organizu.je pomagało w łatwym podzieleniu kosztów dostawy potraw do biura pomiędzy zamawiającymi. Projekt od początku działał przy współpracy z Pizzaportalem, który przekazywał zamówienia do wybranych przez klientów restauracji. Po roku jego działania, powstał nowy serwis Lunchroom, który ma być tzw. “lunchowym Multisportem”, czyli benefitem dla pracowników.
Na zdjęciu: Marcin Racino, jeden z pomysłodawców Lunchroom
Najczęściej jedzenie zamawiamy przez telefon
W ciągu roku funkcjonowania Organizu.je, za jej pomocą złożono “tysiące zamówień”, a ich ilość nadal rośnie “stabilnie z miesiąca na miesiąc”, jak mówi nam Marcin Racino, jeden z twórców Organizu.je i Lunchroom. – Chcemy by nowa platforma Lunchroom.pl pozwoliła nam dotrzeć również do tych zamawiających, którzy nie dali nam wcześniej szansy ze względu na brak rozliczania bezgotówkowego – mówi. Jego zdaniem, dzięki możliwości bezgotówkowego zamawiania posiłków, wzrośnie liczba zamówień, a tym samym popularność nowego serwisu. – A jest o kogo walczyć, bo wciąż najpopularniejszą metodą zamówień lunchu do pracy jest … telefon – dodaje.
Rok działania pierwszego serwisu przyniósł feedback, który najczęściej dotyczył rozliczeń. Uczestnicy grupowego zamawiania posiłków często zgłaszali chęć płacenia osobno za swoją część zamówienia. Zespół Organizu.je, od początku istnienia serwisu, zastanawiał się nad tym rozwiązaniem. – Jednak ponad rok temu, gdy startowało Organizu.je, skupialiśmy się na zweryfikowaniu hipotezy czy jest zapotrzebowanie na narzędzie do grupowego zamawiania jedzenia – mówi Marcin Racino. Dlatego czekał z wdrożeniem tej funkcji. – Czas i feedback użytkowników pokazał, że potrzeba jest olbrzymia – dodaje.
Nowa funkcjonalność, nowy serwis
W tym czasie powstał pomysł na nową markę – Lunchroom, która skupia się na zbieraniu wspólnych zamówień na posiłki w porze lunchu. Zamiast jednak wcielić nową funkcjonalność w stary serwis, zespół uznał, że narzędzie jest na tyle nowatorskie, że zasługuje na osobny brand. Kolejnym powodem było to, że nazwa poprzedniego serwisu – Organizu.je – w pewnym momencie mogłaby nie sprzyjać dynamicznemu rozwojowi marki. Wymyślił więc nową nazwę, która po angielsku oznacza dużą stołówkę, kantynę, i do niej stworzył serwis z nową funkcjonalnością.
Czym różni się od Organizu.je? – Główna różnica jest taka, że Lunchroom.pl umożliwia płatność online każdemu uczestnikowi z osobna. Dzięki temu problem rozliczeń między pracownikami zostaje ostatecznie rozwiązany – mówi współtwórca projektu. A ci coraz chętniej zamawiają wspólne posiłki właśnie dzięki nowemu serwisowi. Od jego startu, średnia kwota zamówienia grupowego utrzymuje się na poziomie około 80-ciu złotych. Zdarza się jednak, że pojedyncze zamówienie opiewa na kwotę 300-400 złotych. Nowy produkt warszawskiego zespołu chce jednak, aby za posiłki płacili pracodawcy, nie pracownicy.
Posiłek benefitem dla pracowników
Pomóc tym ma korzystny zapis w prawie, który pozwala pracodawcy wręczyć pracownikowi do 190 złotych miesięcznie z przeznaczeniem na posiłki. Od tej kwoty pracodawca nie płaci ZUSu, co oznacza, że jeżeli pracownik zarabiający 1750 zł na umowę o pracę, otrzyma 190 zł w formie posiłków zamawianych przez Lunchroom, to pracodawca zapłaci rocznie 628 zł mniej na ZUS tego pracownika. – W przypadku firmy stuosobowej daje to oszczędności na poziomie 60 tysięcy złotych. Pracodawcy bardzo lubią benefity, a nasz jest o tyle korzystny, że dodatkowo oszczędza czas pracowników, zwiększając ich wydajność oraz lojalność – zapowiada Racino.
To tylko początek korzyści pracodawcy, ponieważ tak obdarowany pracownik, zdaniem naszego rozmówcy, będzie dużo bardziej lojalny i skuteczny w swojej pracy. Lunchroom chciałby, aby jej produkt był takim samym synonimem benefitu jakim stała się popularna karta Multisport. – Jesteśmy na uprzywilejowanej pozycji, gdyż na starcie mamy dowóz jedzenia z pięciu tysięcy restauracji w całej Polsce – mówi Marcin Racino. Jego zespół wierzy też, że przyzwyczajenie użytkowników do systemu Lunchroom, z którego korzystają w pracy, przełoży się na korzystanie z niego również prywatnie, np. wieczorami, bądź w weekendy.
Apetyt na globalny brand
W rozmowie z nami, jeden z współtwórców Lunchroomu, mówi, że zmiana nazwy wiąże się również z faktem, że widzi na tyle dynamiczny wzrost sektora zamówień jedzenia online, że nie chce ograniczać się tylko do Polski. – Mamy apetyt na stworzenie globalnego brandu – mówi. Wspomina Grupę Delivery Hero (właściciela PizzaPortal), który działa na 34 rynkach na całym świecie. – Nic nie stoi na przeszkodzie by sprawnie działający model wdrażać na kolejne rynki. Działamy w myśl zasady “act locally think globally” – dodaje.