Chiński Internet a polska nieświadomość. Jak działać na zamkniętym rynku?

Dodane:

Michał Krzywiak Michał Krzywiak

Udostępnij:

Marzy Ci się podbój nasyconego rynku USA? Lepiej pomyśl o Chinach! Dowiedz się, dlaczego warto zainteresować się właśnie tym rynkiem i jak przekonać do siebie zagranicznych użytkowników.

Chiny – 1,4 miliarda ludzi, z których już połowa korzysta z Internetu, a 90% z nich na urządzeniach mobilnych. Sama klasa średnia to 300 milionów ludzi, czyli tyle, ile liczy cała populacja USA. Najludniejszy kraj świata to również największy na świecie rynek sprzedaży online, z obrotami na poziomie 589 miliardów dolarów w 2015 roku, podczas gdy w USA to zaledwie 350 miliardów dolarów. Zakupy online stanowią 13% całej chińskiej sprzedaży detalicznej, a wzrost sprzedaży online wyniósł 33% w ubiegłym roku.

The Great Firewall of China

Wzrost dochodu chińskich konsumentów w połączeniu z ich sceptycyzmem co do jakości rodzimych produktów powoduje, że bardzo wielu klientów decyduje się na zakup towarów przez internet z zagranicy. Wydaje się zatem, że nie ma nic prostszego niż podbić ten ogromny rynek. Wystarczy czekać na chińskiego klienta spragnionego zachodnich produktów i wysłać towar. Niestety, Chińczycy sami z siebie nie zaczną kupować w naszych polskich e-sklepach. Po pierwsze dlatego, że większość z nich nie zna ani polskiego, ani angielskiego. Po drugie Chiński Mur Ogniowy – The Great Firewall of China blokuje wszystkie strony hostingowane poza Chinami.

Oznacza to, że żadna zachodnia strona internetowa nie jest widoczna dla Chińczyków, a po wejściu na Facebooka czy jakikolwiek inny portal społecznościwy widzą oni pustą kartę. Mając pewne umiejętności techniczne można próbować ominąć zaporę używając VPN, ale Chiński rząd zakłóca tego typu połączenia. Na koniec, nawet jeśli uparty użytkownik z powodzeniem korzysta z VPN, to po to, żeby wejść na Facebooka lub CNN, a nie żeby szukać produktów z Polski.

Google vs Baidu

W Chinach internauci korzystają z rodzimej wyszukiwarki Baidu, a Google praktycznie nie działa.

Mimo że Baidu z założenia naśladuje Google, to diametralnie się od niego różni z uwagi na zupełnie inną charakterystykę chińskich użytkowników. Najczęstszym błędem popełnianym przez firmy z zachodu jest odwzorowywanie swoich działań reklamowych z Google w Baidu. Należy pamiętać, że nawet jeśli chińscy konsumenci pragną tego samego co ich koledzy ze świata zachodniego, to z pewnością szukają tego w zupełnie inny sposób. Baidu wyznaje zasadę, że użytkownik jest królem. W konsekwencji reklamodawca musi przestrzegać licznych zasad narzuconych przez przeglądarkę, której celem jest zapewnienie użytkownikom jak najlepszego user experience.

Dodatkowo domeny zagraniczne są praktycznie nieindeksowane przez Baidu, zatem aby być widocznym w chińskim internecie, oprócz tamtejszego hostingu potrzebna nam będzie również domena .cn.

Chiński Internet: adapt or die!

Milionowe nakłady i pozycja globalnego lidera nie pomogły nawet eBay-owi, który w celu wprowadzenia platformy do Chin wysłał tam niemieckiego managera i amerykańskiego specjalistę od technologii. Oboje nie mówili po chińsku ani nie posiadali żadnej wiedzy na temat tamtego rynku. eBay zamiast dostosować produkt i usługi do lokalnych realiów, pozostał przy swojej globalnej strategii, która poniosła porażkę na rynku chińskim. Stało się to między innymi dlatego, że Chińczycy nie lubią kupować w systemie aukcyjnym, a zdecydowanie bardziej wolą opcję Kup Teraz.

Jeżeli myślisz, że do osiągnięcia sukcesu w chińskim internecie wystarczy duplikat Twojej obecnej strony internetowej z treściami przetłumaczonymi na język chiński, działającej na polskiej domenie i z hostingiem na lokalnym serwerze, to bardzo się mylisz.

Chińczycy mają zupełnie inne preferencje dotyczące zarówno wyglądu, jak i funkcjonalności stron www. Lubią, kiedy na stronie bardzo dużo się dzieje, a podstrony są co najmniej dwa razy dłuższe niż na zachodzie. Ponadto kluczowe informacje muszą być dostępne bezpośrednio ze strony głównej, a każde kliknięcie powinno powodować otwarcie nowego okna w przeglądarce.

Klucz do chińskiego Internetu

Podstawą efektywnych działań w chińskim internecie jest znajomość miejscowej kultury oraz mentalności Chińczyków. Podczas tworzenia chińskiej strony lub sklepu internetowego, musisz pamiętać, że oprócz profesjonalnego tłumaczenia i lokalizacji będzie Ci również potrzebny lokalnym hosting i domena. Natomiast chcąc się pozycjonować, musisz zapomnieć o Google, ponieważ tylko działania w ramach Baidu SEO i Baidu PPC przyniosą nam efekty. Możesz myśleć, że Facebook i Twitter to kluczowe platformy do promowania Twoich produktów i usług na całym świecie, niestety w Chinach są one zablokowane. Zatem jeśli chcesz być Social Media Ninja w Chinach, musisz używać lokalnych platform do komunikowania się ze swoimi klientami. Sina Weibo (odpowiednik Facebooka i Twittera), Tencent Qzone (odpowiednik Facebooka i Twittera), Tencent Wechat (odpowiednik Skype i Facebooka), Youku & Tudou (odpowiednik YouTube).

Polska ekspansja do Chin

Według mojego rozeznania rynku pomimo obecności polskich towarów w Chinach, nasze firmy zupełnie nie doceniają potęgi chińskiego internetu i nie prowadzą w nim żadnych działań promocyjnych. Co gorsze, mało która firma posiada stronę internetową widoczną w chińskim internecie. Zrobienie chińskiej wersji językowej krajowej strony i umieszczenie jej na polskiej domenie oraz serwerze służy wyłącznie pokazaniu się polskim odbiorcom, a nie chińskim klientom.

Wierzę, że to Chińczycy mogą być klientami polskich przedsiębiorców, a pieniądze zamiast odpływać do Azji, mogą z niej do nas napływać. Polskie firmy są w stanie nie tylko zaistnieć na rynku chińskim, ale przede wszystkim odnieść na nim prawdziwy sukces finansowy.

Michał Krzywiak

Założyciel EnterChina

Jego agencja interaktywna oferuje kompleksowe rozwiązania sprzedażowo – reklamowe na chińskim rynku internetowym. Michał Krzywiak jest od dziesięciu lat związany z e-commerce i branżą jubilerską. Przez dwa lata organizował sprzedaż online w Chinach dla hongkońskiego producenta biżuterii.