Co jest innowacją, a co nie, i dlaczego nam to się myli? – Zuzanna Mikołajczyk (Know.How.Match)

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Co jest innowacją, a co nie, i dlaczego nam to się myli? – Zuzanna Mikołajczyk (Know.How.Match)

Udostępnij:

Z Zuzanną Mikołajczyk, strategiem innowacji, założycielką butikowej firmy doradczej Know.How.Match, rozmawiamy o tym, czym jest innowacja, czy się różni od kreatywności, a także jaką wartość powinna wnosić innowacja do biznesu oraz dlaczego innowacyjność to kompetencja przyszłości.

Co musimy wiedzieć o innowacji, żeby dobrze rozumieć, czym jest innowacją, a czym już nie jest?

Zuzanna Mikołajczyk: Innowacja może być czymś zupełnie banalnym, co widzimy na co dzień. Ostatnio szłam ulicą i mijałam sklep z butami, który na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniał. A jednak zrobił na mnie takie wrażenie, że aż się zatrzymałam.Otóż każdy but został dokładnie opisany do jakiej stopy pasuje! Na przykład, że te buty są idealne dla osób, które dużo stoją, kolejna para sprawdzi się u osoby, która ma haluksy, itd. Taka prosta zmiana, a jak od razu pokazuje, że właściciel sklepu rozumie swoich klientów. Nawet jeśli na wystawie nie znajdę czegoś „dla mnie” to mam poczucie, że po krótkiej rozmowie sprzedawca znajdzie dla mnie odpowiedni but.

Ten przykład idealnie pokazuje, czym jest innowacja. Innowacja to nie magia technologii czy geniusz kreatywności. To prosty sposób myślenia, którego każdy z nas może się nauczyć. Dla mnie bycie innowacyjnym to kluczowa kompetencja liderów, bo pozwala stale wprowadzać wartość do biznesu, czasem właśnie za pomocą banalnych rozwiązań jak w moim przykładzie sklepu z butami.

Takie podejście daje szanse wszystkim firmom na to, aby być innowacyjnym. Oznacza to, że firma nie musi zatrudniać setek pracowników, tworzyć skomplikowane technologie, aby być ciekawa, konkurencyjna i przede wszystkim zyskowna.

Taka jest też moja rola jako Stratega Innowacji- pokazywanie, jak można zostać skutecznym innowatorem i wykorzystać zmieniającą się rzeczywistość na swoją korzyść.

Innowacja wnosi wartość do biznesu, np. pozwala być bliżej klientów. Jaką jeszcze wartość powinna wnosić innowacja?

Zaobserwowałam, że nadal wiele firm traktuje innowacje jak miły dodatek. Coś, czym można się pochwalić, pokazuje, że się rozwijamy, ale tak naprawdę jest to coś pobocznego, dodatkowego, tworzonego przy okazji. Taka innowacja jest jak broszka przy kołnierzu – ładnie świeci i wygląda, ale bez niej też byłoby dobrze. Natomiast innowacja w firmie ma za zadanie realizować konkretne cele. Innowacje wdrażamy po to, żeby zwiększyć konkurencyjność, marżowość, pozyskiwać nowych klientów.

Innowacja powinna wnosić konkretną wartość do naszego biznesu. To może być zwiększenie sprzedaży, pozyskiwanie nowych klientów, zwiększenie zysków czy marżowości. No i oczywiście ucieczka przed konkurencją. Innowacja to nie jest dodatek do biznesu, a narzędzie dla osób zarządzających do rozwoju swojej firmy, wprowadzenia jej na kolejny poziom.

Innowacja często jest mylona z kreatywnością. Dlaczego tak jest? Czym się różnią?

Gdy myślimy o innowacjach to często w wyobraźni widzimy grupę ludzi, którzy robią burzę mózgów, generują kreatywne pomysły, zakreślają kolorowymi mazakami na flipcharcie i w ten sposób tworzą coś innowacyjnego. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Generowanie pomysłów jest tylko wycinkiem pracy nad innowacją.

Kreatywność to wykorzystywanie swoich zasobów do generowania nowych pomysłów czy idei. Celem kreatywności nie musi być wniesienie jakiejkolwiek wartości do biznesu. Może to być pomysł napisany na tablicy. Z kolei z innowacją już tak nie może być – ona musi wnosić wartość. Jeśli nie wnosi, to nie powinniśmy nazywać pomysłu innowacją.

Na przykład, jeśli nasz obecny produkt jest do użytku offline, a przekształcamy go na online to nie musi to być od razu innowacja. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie – co nam to daje? Czy dzięki temu jesteśmy w stanie dotrzeć do klientów z daleko położonych rynków? Lub wersja online może trafić do nowego segmentu klientów? Samo „przełożenie” offline na online jeszcze nie oznacza, że wnosimy nową wartość do naszego biznesu.

Takie myślenie jest też dobre, kiedy rozmawiamy z naszym zespołem o nowych działaniach. Kiedy proponują nowy pomysł to możemy od razu ich zapytać – jaką wartość to wniesie do biznesu? Zaczynamy dzięki temu przesiewać pomysły – te tylko ciekawe i inne od tych innowacyjnych.

Innowacja powinna wnosić konkretną wartość dla biznesu – to jest jasne, a czy wystarczy wdrożyć jedną innowację, żeby czuć się innowacyjną firmą?

Z wdrażaniem innowacji jest tak, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Gdy wdrożymy innowację, zaczynamy namacalnie dostrzegać wartość, jaką daje naszym klientom oraz naszemu biznesowi. Trudno jest skończyć na jednej.

Tak naprawdę innowacja to stałe odnawianie biznesu. Stawiam na to, że jest to stały proces, a nie jednorazowe wydarzenie.

To, o czym warto pamiętać, to pracując nad innowacją musimy pozwolić sobie na popełnianie błędów. Bardzo ważne jest zrozumienie, że nie da się zrealizować jednego innowacyjnego pomysłu i liczyć, że wszystko się zmieni. Innowacja to stałe próbowanie, testowanie. Po drodze będą pomyłki, ale także mniejsze i większe sukcesy. Z innowacją jest jak z obieraniem cebuli – każda warstwa to nowa innowacja,zmiana, którą wprowadzamy do biznesu, ale też kolejny krok, aby dojść do „sedna”. Do tej innowacji, która właśnie pozwoli nam wejść na nowy, wyższy poziom.

Dlatego nie bójmy się próbować i testować. Nie chodzi o to, aby wdrażać dużo i wysokokosztowych innowacji. Na etapie testowania powinno nam wyjść, w co warto dalej inwestować, a w co nie. Ale bazując na faktach a nie na naszych przeczuciach lub upodobaniach.

Co namacalnie daje wdrożenie innowacji?

Ostatnio miałam klienta, który powiedział, że jego biznes świetnie działa, ma dobrych i lojalnych klientów, firma świetnie samodzielnie działa. Ktoś z boku mógłby powiedzieć – teraz wystarczy odcinać kupony. A jednak nie – ten właściciel powiedział, że właśnie ma teraz świetny moment, aby wdrożyć nową innowację. Jego celem było stworzenie drugiej mocnej nogi dla swojego biznesu. Widział, że trendy na rynku pokazują, że jego główny biznes za kilka lat może już nie być tak zyskowny, więc już teraz chce przygotować się do zmiany.

Innowacja wpisuje się w wiele celów biznesowych. Z tego, co obserwuje to nadal wielu właścicieli nie widzi, że właśnie innowacja może pomóc im realizować ich cele biznesowe lub rozwiązywać problemy. Jeśli firma chce wejść na nowy rynek lub do nowej grupy klientów – to właśnie innowacja pozwoli się wyróżnić od konkurencji, która jest obecna na rynku.

Dzięki innowacji możemy uniknąć obniżania cen i stworzyć wartość, która jest na tyle atrakcyjna dla klienta, że jest gotowy zapłacić nam więcej. Tak było w przypadku jednej z firm, z którą współpracowałam. Okazało się, że zaczęli oferować usługę, dla której nie było alternatywy na rynku i klient był gotowy zapłacić tyle, ile zaproponowała firma.

Innowacja daje również to, że stajemy się bardziej wyczuleni na to, co dzieje się na naszym rynku oraz rynku naszych klientów. Szybciej widzimy zmiany i wcześniej możemy zacząć się do nich przygotowywać.

Innowacja, szczególnie dla właścicieli firm, jest antidotum na… znudzenie się własnym biznesem. Jako właściciele firm nie możemy z dnia na dzień podjąć decyzji o zmianie pracy czy wzięciu roku wolnego. I właśnie tu innowacja może wnieść coś ciekawego do naszej znanej codzienności, dać możliwość poznania czegoś nowego, sprawdzenia się w nowej sytuacji. Obserwuję swoich klientów, którzy są w swoich firmach już ponad 20 lat, jak innowacja dodaje im energii i chęci do działania. Czują się, jak na początku budowania swojej firmy.

Widzimy, że innowacja daje nam realną wartość w biznesie, mamy już zapał i motywację, aby wdrożyć innowację w swojej firmie. Jaki jest najczęstszy błąd początkującego innowatora?

Może nam się wydawać, że największym błędem jest wprowadzenie rozwiązania, którego klient nie chce, nie potrzebuje. Jednak moim zdaniem jest dużo ważniejszy błąd, kiedy wchodzimy na ścieżkę innowacji.

W innowacji często musimy dbać o harmonię między biznesem “tu i teraz” i tym nowym. Tym pierwszym błędem, z którego nie zdajemy sobie sprawy na początku to umiejętność znalezienia harmonii i umiejętność zarządzania nią. Zwykle są dwa scenariusze: albo za bardzo trzymamy się przeszłości albo zbyt szybko chcemy wprowadzić nowe przyszłościowe pomysły. Sztuką jest znalezienie rozwiązania, które nam na to pozwoli. Ta sytuacja nazywa się podwójną transformacją firmy i na szczęście jest sporo dobrych metod do “opanowania” jej.

Jedną z nich jest analiza „połączeń” między tym, co dzisiaj robimy oraz innowacjami wychodzących w przyszłość. Analizujemy, jakie zasoby mogą być wspólne a jakie musimy pozyskać nowe. To też rola właściciela firmy, aby cały czas się upewniał, że zasoby firmy są wykorzystywane tam, gdzie powinny.

Od razu nasuwa się pytanie, czy powinniśmy mieć w zespole jedną osobę odpowiedzialną za innowację?

Wiem, że wybranie jednej osoby odpowiedzialnej za innowacje jest bardzo kuszące. Sama wpadłam w tę pułapkę. Kiedyś automatycznie zostałam wybrana na taką osobę w firmie, ponieważ miałam największą wiedzę o zarządzaniu innowacjami i miałam ciekawe pomysły. Problem polega na tym, że za innowacyjność odpowiadają wszyscy w firmie. To jest nasza codzienna praca, a nie rola jednej osoby w firmie. Innowacyjność dotyka wszystkich obszarów i nigdy jedna osoba nie będzie miała uprawnień, aby decydować o wszystkim – chyba, że jest jednoosobową firmą.

Dodatkowo, jedna osoba nie jest w stanie poznać wszystkich procesów w firmie tak, jak pracownicy, którzy codziennie je obsługują, wdrażają. Innowacje rodzą się tam, gdzie widzimy jakąś barierę, zastój. Gdy budujemy kulturę organizacyjną, w której mamy otwartość na innowacyjność, usprawnianie, to otwieramy naszych pracowników na inny sposób myślenia o produktach, komunikacji, sprzedaży.

Wierzę, że innowacyjność to kompetencja przyszłości. Każdy z nas powiem znać jej podstawowe zasady i móc zaproponować swoje pomysły.

Otwartość na innowacje w organizacji na pewno będzie sprzyjała projektowaniu innowacji. Natomiast często zderzamy się z błędnymi przekonaniami na temat innowacji. Jakie są najczęstsze mity dotyczące innowacji?

Pierwszym zdecydowanie to, że innowacja musi zawsze być czymś nowym, jakąś przełomową technologią lub wyjątkowo kreatywnym pomysłem. A prawda jest taka, że innowacja to wprowadzenie czegoś innego, co ma wnieść wartość. Może zainspirować nas wyjście do restauracji i sposób obsługi klienta – i możemy ten element przenieść np. agencji marketingowej. I to jest innowacja – wprowadziliśmy coś innego do naszej firmy. Oczywiście przy założeniu, że to przyniesie nam np. nowych klientów lub spowoduje, że klienci będą gotowi więcej zapłacić za naszą pracę.

Drugi najczęstszy błąd to – innowacji nie można się nauczyć. To pewnie wynika z tego, co już powiedziałam, że innowacja jest często mylona z kreatywnością. A innowacja to dużo więcej – to proces składający się z kilku etapów. Tego jesteśmy w stanie się nauczyć. To dziedzina biznesowa jak każda inna. Nie musimy być ekspertami, ale ważne abyśmy rozumieli etapy i punkty decyzyjne.

Jakie pomysły według Pani warto obecnie wprowadzać na rynek?

Gdy rozmawiam z przedsiębiorcami, często słyszę pytanie: „co ja jeszcze mogę wprowadzić, przecież już wszystko jest”. A jednak nadal powstają nowe start-upy próbujące dać nam coś nowego, co ma ułatwić lub uprzyjemnić życie czy pracę.

Zgadzam się na pewno z tym, że na rynku jest już dużo produktów i usług. I wprowadzenie kolejnego rozwiązania nie da nam od razu efektu jak to było może 20 lat temu. Uważam, że każdy pomysł należy dobrze sprawdzić i ulepszyć go zanim zaczniemy go realizować. W szczególności pod kątem jego innowacyjności, konkurencyjności i dopasowania do potrzeb klientów. Co mam na myśli dokładnie?

Po pierwsze czy rozwiązanie jest innowacyjne, czyli czy jest to coś nowego i czy wnosi wartość do biznesu, np. zwiększa sprzedaż, udział w rynku, przyciąga lepiej płacących i bardziej lojalnych klientów.

Po drugie, czy rozwiązanie jest konkurencyjne, czyli czy wyróżnia się od tego, co robi Twoja konkurencja, daje Ci realną przewagę na rynku i nie będzie łatwo Ciebie szybko dogonić.

Ostatnia rzecz, czy jest dopasowane do Twojego obecnego biznesu oraz do potrzeb klienta, czy klient będzie gotów zapłacić.

Analizuję z przedsiębiorcami ich nowe pomysły na innowacyjny produkt czy usługę biorąc pod uwagę te trzy aspekty.Przedsiębiorcy nie zawsze robią dokładny przegląd pomysłu i później po wdrożeniuusuwają słabsze elementy. Nie da się wszystkiego przewidzieć, ale wiele naprawdę możemy sprawdzić i ulepszyć tak, aby pomysł był bardziej konkurencyjny i innowacyjny.

Jaki jest pierwszy krok w projektowaniu innowacji?

Wiele osób sądzi, że dopracowanie swojego pomysłu, który mamy w głowie. To podstawowy błąd, ponieważ automatycznie zakochujemy się w naszym pomyśle i dążymy do tego, aby udowodnić sobie i innym, że to jest właściwy kierunek. Oczywiście może tak być, ale… pierwszy krok powinien być zupełnie inny.

Pierwszym krokiem powinno być upewnienie się, jak nasz pomysł pomaga wybranej grupie docelowej. Czy na pewno pomagamy klientom w czymś, co jest dla nich ważne i za co są gotowi zapłacić. Ja to nazywam trzema punktami kontrolnymi innowacji – wiemy, w czym pomagamy, wiemy, że to jest ważne dla klienta i mamy dowody, że klient jest gotowy za to zapłacić.

Kiedy tak podchodzimy do swoich pomysłów, to jesteśmy otwarci na ulepszenie i poprawienie swojej „pozycji startowej” przy wprowadzeniu na rynek. Jasne, pomysł zawsze można poprawiać już po wdrożeniu na rynek. Jednak to zawsze więcej nas kosztuje – na przykład należy zmieniać wszystkie materiały marketingowe lub ponownie przeszkalać handlowców.

Innowacja jest dla każdego. Musimy tylko pamiętać, że innowacja to nie geniusz kreatywności i wspaniały pomysł, tylko proces – a ten może wdrożyć każda firma.