Co ostatnio przeczytałeś? To ulubione pytanie byłej pracownicy Google podczas rozmów kwalifikacyjnych

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Często podczas rozmów kwalifikacyjnych zdarza się, że pracownicy kadr zaskakują kandydatów o pracę. Przykładem jest CEO Slacka, który oczekuje, żeby sukces przyszłych współpracowników był raczej dziełem przypadku. A o co pyta była pracownica Google?

Czytasz, czy nie?

Meg Crosby zanim wystartowała z własną firmą konsultingową przez pięć lat pracowała w Google rekrutując kandydatów. Podczas każdej rozmowy o pracę zadawała osobom ubiegającym się o zatrudnienie to samo pytanie: co obecnie czytasz albo jaką książkę ostatnio przeczytałeś? Jak twierdzi, w ten sposób weryfikowała z jednej strony, czy kandydat posiada jakiekolwiek zainteresowania, a z drugiej jego zdolność do szybkiego uczenia się.

– Nie chciałabym zatrudnić kogoś, kto nie czyta – powiedziała w rozmowie z serwisem Business Insider. Jej zadaniem lepiej jest pochwalić się chociażby przeczytanym ostatnio artykułem w The New York Times, niż stwierdzić, że nie zajrzało się do książki, lub czasopisma. Według Meg Crosby świadczy to o ciekawości intelektualne danego kandydata albo o jej braku.

Demonstracja ciekawości intelektualnej

Czasami natomiast osoby, które starają się o zatrudnienie w firmie, umieszczają w CV opisy swoich pozazawodowych zainteresowań. – Jeśli zaczniesz z nimi rozmawiać o ich hobby, a oni ożywią się, to jasne jest wówczas, że poświęcają mnóstwo czasu na wzbogacaniu wiedzy dotyczącej danego hobby, dla mnie jest to właśnie demonstracja ciekawości intelektualnej – dodaje. Przekonuje, że w ten sposób można poznać, czy przyszły pracownik rozwija się po godzinach, czy tylko przychodzi do pracy.

Z kolei Stewart Butterfield, CEO Slacka, podczas rozmów o pracę pyta kandydatów: jaka jest twoja historia? Tym samym przedsiębiorca chce dowiedzieć się, jaką część sukcesu rozmówca zawdzięcza szczęściu, a jaką własnym umiejętnościom. Jak sam przyznaje, 98 procent sukcesu zawdzięcza przypadkowi i tego samego oczekuje od współpracowników. Szef Slacka zna bowiem wiele osób, które ciężko pracują, nie znajdują czasu na odpoczynek i nie osiągają zakładanych rezultatów. Jego zdaniem ważne jest, żeby zachować balans między życiem zawodowym, a osobistym. Strategia ta najwidoczniej się sprawdza, bo firma, którą zarządza warta jest 3,8 mld dolarów.