Co trzeci Polak jeździ rowerem przynajmniej dwa razy w tygodniu: Gleevery i Romet chcą podkręcić statystykę

Dodane:

Informacja prasowa Informacja prasowa

Co trzeci Polak jeździ rowerem przynajmniej dwa razy w tygodniu: Gleevery i Romet chcą podkręcić statystykę

Udostępnij:

Co trzeci Polak jeździ przynajmniej dwa razy w tygodniu – w tej statystyce wyprzedzamy Niemców, Szwedów i Francuzów. Częściej od nas z rowerów korzystają tylko Holendrzy. Nowa inicjatywa Gleevery i ROMET ma to zmienić.

Chociaż historia produkcji rowerów w Polsce sięga XIX w., to jako kraj nie kojarzy się raczej z jednośladami napędzanymi siłą ludzkich mięśni. I to mimo faktu, że z wynikiem miliona sztuk rocznie jesteśmy piątym co do wielkości producentem rowerów w Europie, gdzie w tym samym czasie powstaje ich ok.15 mln. Jak wynika z ostatniego raportu Eurostat o producentach rowerów, przed Polakami uplasowali się tylko Portugalczycy, Rumuni, Włosi i Niemcy.

Kręta droga (dla) rowerów

Jednak wysoka produkcja rowerów to nie jedyny związek Polaków z tym środkiem transportu. Z raportu Statista Consumer Insights wynika, że nad Wisłą aż 36 proc. osób przynajmniej dwa razy w tygodniu zasiada na siodełku. Ten wynik co prawda plasuje Polskę za Niderlandami (53 proc.), ale jednocześnie przed Niemcami (34 proc.), Szwedami (30 proc.) czy Francuzami (20 proc.).

O tym, że rodzime statystyki rowerowe mogłyby być jeszcze lepsze, przekonany jest Jakub Buga, CEO i założyciel firmy Gleevery, która wspólnie z producentem ROMET popularyzuje wynajem jednośladów: – Inwestycje infrastrukturalne są ważne, ale brak ścieżek rowerowych nie jest jedyną barierą w popularyzacji tego środka transportu. Dla wielu osób koszt zakupu roweru może być znacznym obciążeniem finansowym, co często prowadzi do rezygnacji lub odłożenia decyzji zakupowej w czasie. Dodatkowo należy pamiętać, że w Polsce rower nie jest środkiem transportu, z którego można korzystać przez cały rok ze względu na zmienne warunki pogodowe. Deszcz, śnieg i niskie temperatury ograniczają sezon rowerowy, co sprawia, że inwestycja w drogi sprzęt staje się mniej atrakcyjna dla wielu potencjalnych nabywców.

Słowa foundera znajdują potwierdzenie w badaniach Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego, gdzie 91 proc. ankietowanych przedstawicieli salonów rowerowych jako kluczowy czynnik wpływający na decyzję klientów o zakupie wskazało cenę. Rozwój infrastruktury rowerowej zdobył 62 proc. głosów i znalazł się dopiero na 6 miejscu.

Po co na rower?

Jak wykazała ankieta firmy analitycznej Statista, ponad połowa Polaków jeździła na rowerze ze względów zdrowotnych, czterech na dziesięciu respondentów korzystało z roweru również dla przyjemności, a co trzeci dla lepszego samopoczucia. Wobec powyższego nie powinno dziwić, że blisko 90 proc. Polaków posiada swój własny rower lub hulajnogę. Jednocześnie z usługi wynajmu rowerów miejskich korzysta zaledwie trzech na stu ankietowanych, wynika z danych zgromadzonych przez Statistę. Co jest przyczyną braku zainteresowania taką usługą?

– Niewielka popularność systemów rowerów publicznych to kumulacja wielu czynników, które powstrzymują fanów dwóch kółek przed wypożyczaniem na minuty czy maksymalnie godziny – uważa Jakub Buga. – Jeden rozmiar obręczy, jeden typ roweru, minimum funkcjonalności, spora masa, a także konieczność instalacji aplikacji, zakładania konta i korzystania ze specjalnych stacji; to wszystko wydaje się być w opozycji do wolności, z jaką kojarzy się rower – dodaje.

Na rynku, gdzie dotychczas klienci mogli dokonać zakupu lub korzystać z sieci rowerów miejskich, firmy Gleevery i ROMET upatrują swojej szansy na przedstawienie klientom trzeciego wyjścia: wynajmu. Dzięki tej kooperacji użytkownicy indywidualni mogą wypożyczyć rower na dowolny okres, nawet od miesiąca wzwyż, korzystając z elastycznej usługi. Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest fakt, że nie muszą wtedy martwić się o przechowywanie sprzętu poza sezonem, a każdy z wynajętych rowerów jest regularnie serwisowany, co zapewnia bezpieczeństwo i komfort jazdy.

Recepta na zdrowie i… oszczędności

Rok 2024 to dla polskiego rynku rowerów czas zmian. Według prognoz przygotowanych przez Statistę liczba sprzedanych rowerów nad Wisłą spadnie z 1,27 mln w 2023 roku do około 1,21 mln w 2024 roku. Jednocześnie szacunki analityków wskazują, że średnia cena roweru wzrośnie, z 980 USD w 2023 roku do 1040 USD w 2024 roku. To powinno przełożyć się na łączne roczne przychody sektora rowerów na poziomie 1,26 mld USD w 2024 roku. Eksperci firmy analitycznej przewidują, że w latach 2024-2029 rynek będzie rósł w tempie 1,24 proc. rocznie. Taka stopa wzrostu pozwoli osiągnąć do 2029 roku wartość 1,34 mld USD.

– Polacy na nowo pokochali jazdę na rowerze. Coraz więcej osób przekonuje się, że to nie tylko doskonały sposób na relaks czy udane weekendowe wyprawy, ale także pełnoprawny środek transportu, który może być alternatywą dla samochodu. Po pierwsze jest nieoceniony w coraz bardziej zatłoczonych miastach, a po drugie, w obliczu rosnących cen paliw i utrzymania auta, pozwala generować realne oszczędności. Na przykładzie naszej firmy obserwujemy wśród klientów wzrost zainteresowania zarówno w przypadku tradycyjnych modeli, jak i tych wspieranych silnikiem elektrycznym. Rynek rowerowy w Polsce mimo okresowych zawirowań ma stabilne fundamenty i spodziewamy się jego dalszego rozwoju w dłuższej perspektywie – mówi Wiesław Grzyb, prezes ROMET.

Podobne wnioski płyną z niedawnego raportu Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego. Już nie tylko zdrowie czy ekologia, ale także czynniki ekonomiczne motywują do przesiadki na rower. Co drugi badany w nowym sondażu PSR wybiera rower ze względu na wysokie ceny paliw czy radykalnie wyższe koszty życia w porównaniu do ostatnich lat.

Czytaj także: