Cowork vs. okazały budynek. Czy siedziba firmy ma znaczenie?

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Cowork vs. okazały budynek. Czy siedziba firmy ma znaczenie?

Udostępnij:

Gdzie chciał(a)byś, aby mieściła się Twoja firma? W luksusowym budynku w prestiżowej lokalizacji, coworku, a może w zaciszu własnego domu? Według 63% respondentów badania Poly „Recruit Retain and Grow”, to technologia i doświadczenia są aktualnie najlepszymi „wizytówkami” przedsiębiorstwa, a nie jego siedziba. Sprawdziliśmy co na ten temat myślą: Piotr Boulangé (Multicowork), Wojciech Paprota (Walletmor), Wojciech Iwaniuk (InnerValue) oraz Barbara Matkowska-Włosek (TIM SA).

Coworki doceniają średnie i małe firmy, często freelancerzy – rzadziej startupy

Piotr Boulangé, CEO Multicowork na wstępie zwraca uwagę na to, jak odbierane są startupy i przestrzenie coworkingowe: – „Dorośli ludzie” – pracownicy korporacji, postrzegają startupy jako „firmy-zabawy” studentów/młodych ludzi. Kolejne niełatwe do zrozumienia pojęcie to coworking. Ta sama część osób z „dużych-poważnych” firm, zakłada, że coworking to miejsca dla „dzieciaków”, które się bawią, a niekoniecznie pracują. Ewentualnie bawią w firmy czy wręcz startupy. Prawda jest taka, że to są dwa mity, które się na siebie nakładają. Przede wszystkim startupy to nie „dzieciaki” – większość firm odnoszących sukces z tej kategorii, to osoby po trzydzieste… nawet bliżej czterdziestki, a jeżeli chodzi o coworki to w nich startupów jest akurat najmniej.

Największą grupę pracujących w coworkach stanowią średnie i małe firmy, często freelancerzy na JDG, którzy kodują, robią grafikę, czy piszą content do mediów. – Ostatnio, również coraz więcej międzynarodowych firm, w tym notowanych na giełdach spółach IT, finansowych czy ubezpieczeniowych. Natomiast jeżeli chodzi o startupy, to ciężko znaleźć lepsze dla nich środowisko. Tylko w coworkach mogą mieć wrażenie, że są częścią dużej społeczności, mają dostęp do klientów, ale przede wszystkim przestrzeń do wymiany myśli i pomysłów biznesowych, co w małych zespołach zamkniętych w piwnicach, czy własnych biurach może ograniczać rozwój – wyjaśnia Piotr Boulangé.

Coworki są ważne dla startupowców

– Coworki dadzą ci to, czego nie da nawet najlepsze biuro, czyli możliwość poznawania i przebywania z innymi ludźmi. Jest to ważne szczególnie dla założycieli startupów, którzy zazwyczaj zaczynają biznes bez pracowników i wizja siedzenia samemu w małym pokoju w biurowcu, czy nawet w przerobionym naprędce na biuro mieszkaniu jest mocno demotywująca. Jako ludzie mamy naturalną potrzebę współegzystowania z innymi ludźmi i nawet największym introwertykom samotność prędzej czy później da się we znaki. W coworku nawet sama świadomość, że jest się wśród ludzi, nawet jeżeli się z nimi nie rozmawia, mocno poprawia zdrowie psychiczne i daje poczucie przynależności do jakiegoś community – mówi Wojciech Paprota, founder i CEO Walletmora.

W coworkach poznać można osoby, które nadają na tych samych falach co my i jest duża szansa, że wniosą sporą wartość do naszego życia – W czasie kilkumiesięcznego pobytu w Warszawskim WeWorku miałem okazję poznać Piotra Boulangé, ówczesnego managera sekcji WeWork Labs, który okazał się być bardzo wszechstronną i pomocną osobą. Ale najciekawsze w tym przypadku jest to, że przekonałem się o tym dopiero po odejściu z coworka, kiedy poświęciłem się rozwojowi innego startupu. Luźna znajomość ze starych czasów odżyła do tego stopnia, że Piotr jest obecnie członkiem zarządu doradczego Walletmora.

Siedziba spółki jest bardzo ważnym elementem budowy tożsamości

Po prawie 10 latach agencja relacji inwestorskich, InnerValue, zdecydowała się na zmianę swojej siedziby. – O tym, jak ważna to była decyzja dla pracowników przekonałem się już pierwszego dnia. Zaczepiony przez jednego z nich na korytarzu usłyszałem, że przez te ostatnie lata on kilka razy zmieniał miejsce zamieszkania, ale fakt, że codziennie idzie do tego samego biura dawało mu poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Mam nadzieję, że nowe oddalone zaledwie o 50 metrów od starego będzie dawało mu podobne poczucie – mówi Wojciech Iwaniuk, prezes i współzałożyciel InnerValue.

Siedziba spółki dla firmy usługowej, która nic nie wytwarza, a jej produktów nie znajdziemy na sklepowych półkach czy stacji benzynowej jest bardzo ważnym elementem budowy tożsamości. – Dla wielu osób właśnie przez perspektywę tego jak wygląda nasze biuro, w jakiej jest lokalizacji i czy zmiany kolejnych miejsc są na większe/bardziej prestiżowe ocenia, czy dana firma się rozwija czy nie. Najbardziej prestiżowe i najwyższe budynki biurowe w mieście zawdzięczamy nie firmom produkcyjnym czy logistycznym, które mają gigantyczne nieruchomości związane ze swoją działalnością, ale bankom inwestycyjnym czy kancelariom prawnym, które, pomimo że nic nie produkują chcą pokazać prestiż i swoją silną pozycję na rynku – dodaje Wojciech Iwaniuk.

W nowej siedzibie InnerValue jest 7 miejsc (na 50 wszystkich stanowisk) do cichej samodzielnej lub grupowej pracy, które pozwalają odbywać telekonferencje. Firma zaczęła testować również model pracy zdalnej dla pracowników spoza Warszawy, którzy w niewielkim stopniu pracują z siedziby. Podobnie jak inne firmy, InnerValue stosuje hybrydowy model pracy, a praca zdalna na pewno pozostanie z agencją.

Biuro musi oddawać ducha firmy, wspierać kreatywność i dawać komfort pracy

Biuro centrali TIM-u (dystrybutora materiałów elektrotechnicznych) o powierzchni niemal 1700 mkw. znajduje się na siódmym, ostatnim piętrze wybudowanego w 2018 r.biurowca Cu Office przy ul. Jaworskiej we Wrocławiu. Jest częścią największego zagłębia powierzchni biurowych w stolicy Dolnego Śląska, które tworzą budynki z ul. Legnickiej i do niej przyległych.

Na działce, na której dziś stoi ten nowoczesny biurowiec, w 1993 r. ruszyła jedna z pierwszych siedzib TIM-u, a następnie, niemal do połowy minionej dekady, znajdował się oddział firmy wraz z magazynem – zaledwie dwukondygnacyjny budynek i obszerny plac, na którym składowano bębny kablowe.

– Po zmianie modelu biznesowego i postawieniu przez TIM na e-commerce, zrezygnowaliśmy z oddziałów w dotychczasowej formule i sprzedaliśmy działkę deweloperowi, zapewniając sobie najem przyszłej powierzchni biurowej na preferencyjnych warunkach. To zatem dla TIM-u miejsce wyjątkowe, łączące przeszłość z przyszłością, dlatego tym większą wagę przywiązywaliśmy do aranżacji wnętrz – mówi Barbara Matkowska-Włosek, dyrektor Wydziału Marketingu TIM SA.

Od samego początku projektowania zespół wiedział, że biuro musi oddawać ducha ich firmy i jednocześnie wspierać kreatywność, dawać komfort pracy (zarówno indywidualnej, jak i zespołowej) oraz zachęcać do otwartości i budowania relacji.

TIM  ma dużo miejsc do wspólnej pracy zarówno w mniejszych, jak i większych zespołach. Całe biuro jest bardzo przestronne, z dużą ilością przeszkleń i światła. Projektanci dodali do tego ciepłe kolory i sporo wygodnych, miękkich siedzisk, dzięki czemu uzyskano połączenie charakteru technicznego z domową przytulnością. Centralnym miejscem biura jest strefa socjalna połączona z kuchnią, która cały czas tętni życiem – To najlepsze miejsce do twórczej wymiany myśli i poglądów. To tutaj w ciągu kilku minut wspólnego posiłku czy kawy często rodzi się więcej nieszablonowych pomysłów niż w trakcie kilkugodzinnych spotkań w salach konferencyjnych – tłumaczy Barbara Matkowska-Włosek.