Sprzedaż B2B staje się coraz bardziej wymagająca. Źle napisane, nie personalizowane i wysyłane “na oślep” cold emaile mają złą sławę i mogą przynieść wysyłającemu więcej szkody niż pożytku.
Pomarańczowa lampka powinna się zaświecić jeśli wysyłane przez nas cold emaile otwiera mniej niż 50% odbiorców. Jeśli ten współczynnik jest mniejszy, to warto sprawdzić jakość listy odbiorców (ile mamy niepoprawnych adresów i odbić emaili tzw. “hard bounce”) przetestować inny temat wiadomości i sprawdzić, czy nasza domena nie została dodana do tzw. blacklist.
Widać, że rozbudowana personalizacja wiadomości i wysyłanie kampanii do mniejszych grup, precyzyjnie dobranych odbiorców pozwalają uzyskać odpowiedzi od prawie jednej trzeciej osób. Natomiast emaile wysyłane do wielotysięcznych grup odbiorców miały współczynnik odpowiedzi nie większy niż zaledwie kilka procent.
Co ciekawe, email nie może być zbyt lakoniczny ani zbyt rozwlekły. Wiadomości składające się z około 100 słów miały największy procent odpowiedzi.
Nie powinno nikogo dziwić, że kilkukrotne przypominanie o sobie zwiększa szanse otrzymania odpowiedzi o ponad 100%. Najlepsze efekty osiągali sprzedawcy, którzy wykonali od 3 do 6 prób kontaktu.
Dużo łatwiej będzie nam pozyskać nowych klientów za pomocą outbound marketingu jeśli będziemy wysyłać zwięzłe, dobrze personalizowane emaile do grup odbiorców liczących nie więcej niż kilkaset osób. Nie możemy poprzestawać na pierwszej próbie kontaktu – powinniśmy przypomnieć się co najmniej kilka razy.
–
Mateusz Tarczyński
Współwłaściciel oraz CEO Woodpecker.co sp. z o.o., dostarczającej software do automatyzacji sprzedaży. Seryjny przedsiębiorca. Pasjonat niebanalnego marketingu, skutecznego zarządzania i budowania produktów.