Startup=Wzrost
Paul Graham założyciel Y Combinatora uważa, że startup to firma zaprojektowana przede wszystkim dla szybkiego rozwoju. Reszta, w tym technologie lub innowacje, są jego pochodnymi. Tak też zatytułowany jest słynny esej Graham’a pt. „Startup = Growth„
Inny lider opinii, Steve Blank jest osobą, która nie tylko w praktyce pokazała jak powinien działać startup, ale również rozpatrzyła ten rodzaj działalności z naukowego punktu widzenia, podchodząc do zagadnienia z przeciwnej strony. Według niego startup jest organizacją tymczasową, której podstawowym celem są poszukiwania powtarzalnego i skalowalnego modelu biznesowego. To właśnie ten powtarzalny i skalowalny model biznesowy ostatecznie ma doprowadzić startup do punktu, w którym pojawia się możliwość znacznego przyspieszenia rozwoju.
Natomiast przyspieszać rozwój startupów pomagają inwestorzy: anioły biznesu i mikro fundusze we wczesnych etapach, fundusze venture capital przy rundach inwestycyjnych serii A oraz fundusze Private Equity na późniejszych etapach. Istnieją różne startupy i część z nich doskonale radzi sobie bez inwestycji, jednak jeśli środowisko jest wysoce konkurencyjne, to przyciągnięte w porę środki finansowe mogą dać znaczącą przewagę.
O celach funduszy VC
Jeśli mowa o inwestycjach funduszy venture capital, trzeba też wspomnieć o interesie samych inwestorów. Nie mają oni prawa inwestować w startupy z małym potencjałem. Powód jest prosty – statystyka, matematyka i mechanika funduszy.
Fundusz z określonymi środkami zwykle planuje w ciągu 8-10 lat co najmniej potroić tę sumę. Przez pierwsze 4-5 lat inwestuje, przez kolejne-sprzedaje swoje udziały. Według statystyk jedna trzecia inwestycji zwykle przepada, kolejna trzecia zwróci zainwestowane środki, a reszta przyniesie czyste zyski.
Rozpatrzmy przykład funduszu ze 100 milionami dolarów, który planuje zainwestować w 30 startupów. Taki fundusz zwykle bierze udział w finansowaniu zalążkowym/rundach inwestycyjnych serii A z inwestycją początkową w wysokości około miliona dolarów za ~20% udziałów oraz możliwość doinwestowania w kolejnych rundach, aby utrzymać swoje udziały. Jak wcześniej już omówiliśmy, według statystyk zaledwie 1/3 projektów, w tym wypadku 10, przyniesie funduszowi zyski. Zadanie funduszu sprowadza się więc do maksymalizacji swoich udziałów w tych dziesięciu przedsiębiorstwach.
Zostaliśmy z 10 firmami, w których inwestor posiada 20% udziałów w momencie sprzedaży. Sprzedaż udziałów we wszystkich tych firmach musi przynieść funduszowi 3×100, czyli 300 milionów dolarów. $300 milionów to 15% wartości tych firm, co oznacza, że musimy sprzedać 10 firm za kwotę 1,5 miliarda. Prawdopodobieństwo tego, że wszystkie 10 firm, które odniosło sukces będzie warte ponad 150 milionów dolarów, jest bliskie zera. Według statystyk powinien pojawić się wśród nich zdecydowany lider, który przejmie większą część środków oferowanych przez fundusz. Będzie to przedsiębiorstwo warte około miliarda, a pozostałe 9 firm pomoże funduszowi osiągnąć docelowy poziom zwrotu z inwestycji (ROI).
Wniosek z powyższych przemyśleń nasuwa się dość prosty – fundusze są zainteresowane tylko inwestowaniem w firmy z miliardowym potencjałem. Wszelkie inwestycje innego rodzaju zmniejszają szanse na sukces funduszu.
Duża różnica
W Polsce często wokół startupów krążą nieprawidłowe informacje. Dziennikarze i redaktorzy, którzy nie podchodzą do tematu modeli biznesowych przedsiębiorstw zbyt profesjonalnie, często szkodzą tzw. ekosystemowi startupów.
Po pierwsze przez błędną interpretację terminu przez prasę, potencjalny inwestor może wziąć obiecujący startup za standardowe małe przedsiębiorstwo, z którym wiąże się duże ryzyko, co powoduje, że nie inwestuje swoich pieniędzy w rozwój gospodarki kraju, a wyprowadza je na giełdę papierów wartościowych lub składa w banku. Po drugie, komplikuje się proces przyciągnięcia wartościowych pracowników do kadr. Doświadczeni w swojej dziedzinie profesjonaliści ryzykują stanie się ofiarą zniekształconej przez prasę rzeczywistości, która stawia startupy w jednym rzędzie z powoli rozwijającą się kawiarenką. Małe przedsiębiorstwo jest również doskonałym sposobem na zarobienie pieniędzy, jednak jego metody i strategie znacząco się różnią.
Tylko zgłębiając szczegóły, można zrozumieć, że startupy nie są dla wszystkich. Zdarzają się historie, kiedy osoba, która była pewna, że zbudowała wspaniały startup, okazała się nieprzygotowana na odmowy inwestorów oraz szybki rozwój firmy. Dlatego też nie wszystko, co jest przydatne startupowi przyda się też małemu przedsiębiorstwu. Zdolność do prawidłowego określenia modelu biznesowego pomoże nie tylko w kompleksowym rozwoju startupów, ale także gospodarki kraju.
–
Kirill Bigai
Współzałożyciel i CEO platformy Preply