Diabeł tkwi w prostocie: Ada Jakimowicz (WOO) komentuje raport o wypaleniu zawodowym wśród founderów

Dodane:

Ada Jakimowicz Ada Jakimowicz

Diabeł tkwi w prostocie: Ada Jakimowicz (WOO) komentuje raport o wypaleniu zawodowym wśród founderów

Udostępnij:

O founderach startupów mówi się, że są wizjonerami, ludźmi wyłapującymi potrzebę i przekuwającymi ją w działanie. Czy tak jest tylko na początku tej jakże zawiłej i wyboistej drogi, a rzeczywistość pracy nad rozwojem swojego pomysłu to już inna bajka?

Kilka dni temu Mam Startup opublikował artykuł o stanie psychofizycznym u 156 founderów z raportu Sifted. Okazuje się, że większość zastanawia się nad odejściem z własnej firmy, albo chociażby zrobieniu sobie przerwy. Naturalnym pytaniem jest: dlaczego? Przecież w dobie samorozwoju mówi się, o ciężkiej pracy, która doprowadzi nas do dużego sukcesu. A może w tych słowach jest „pies pogrzebany”. Wielu fouderów, zakłada że tego typu praca to krótkoterminowy bilet, który powinien szybko przynieść odpowiednie profity, czyli lądowanie w raju- wyspę jednorożców. Takie założenie powoduje bardzo wysoką wewnętrzną presję, a do tego dołóżmy presję od strony inwestorów, zmiany na rynku i cech temperamentu i czynniki od nas niezależne, które mogą w efekcie doprowadzić do wypalenie, po nawet 12 miesiącach, jak wspomniano w raporcie Sifted.

Mieszanka wybuchowa

Osoby z wysokimi ambicjami często borykają się z perfekcjonizmem, który jest obciążający nie tylko pod względem wymagań, jakie sobie stawia owa osoba, ale również ciągłym natłokiem myśli i analiz. „Jak lepiej, szybciej coś robić,” żeby zadowolić zarówno swoje wymagają jak i te, które często wydaje mu się, że powinien spełnić. Respondenci z badania wskazali na brak wsparcia ze strony inwestorów oraz cofouderów. Co jest niezłą mieszanką wybuchową, dla presji która i tak jest wysoka przy krótkoterminowym projekcie. Jeżeli borykamy się z samotnością pod kątem decyzji i ich konsekwencji, nie mając osoby, która nas zrozumie lub wysłucha bez „porad” czy dodatkowych nacisków nasze mechanizmy podtrzymujące powinności jeszcze się wzmacniają. Co to daje? Błędne priorytety, brak balansu między pracą, a odpoczynkiem, a to powoduje obniżenie nastroju i jeszcze większą rezygnację z przyjemności, „bo przecież, jesteśmy w tyle” i bierzemy na barki jeszcze więcej zmartwień i obowiązków.

Błędne koło

Europejscy founderzy wskazali, że w pierwszej kolejności rezygnują z czasu z rodziną i przyjaciółmi, następnie, z wakacji, aktywności fizycznej i zdrowego jedzenia. To jeszcze raz przyjrzyjmy się błędnemu kołu takiego zachowania: żeby w tak krótkim czasie mogło się udać coś co nie zależy wyłącznie od pracy jednej osoby, zaczynamy wspomagać się myślą lękową: mam mało czasu, ktoś mi zaufał, przecież w startupie trzeba działać szybko i robić wszystko…” zaczynamy izolować się od najbliższych, żeby zdobyć więcej czasu, rezygnując z aktywności, które wcześniej dawały tyle radości. Z czasem jeszcze dochodzi poczucie winy, że właśnie nie wypełniamy tych ważnych dla nas ról społecznych. Rezygnując z wakacji i aktywności ruchowej, człowiek skazuje się na przemęczenie, zmiany w biochemii ciała. Zmniejsza się ilość serotoniny i dopaminy na rzecz kortyzolu i adrenaliny. Nastrój zaczyna opadać, myśli jest coraz więcej, osób narzekających na nasze zachowanie również wzrasta liczba. Do tego stanu dochodzi brak odżywczego pokarmu, który zastaje zastąpiony czymś szybkim i niezdrowym. Jaki obraz człowieka widzimy: samotny, przeciążony, zamartwiający się, nie zdrowo wyglądający i obolały.

Jak wyjść z tej pułapki?

Przede wszystkim zlokalizować problem we własnym sposobie myślenia, jeżeli nie mamy elastyczności i wsparcia dla siebie to mówiąc kolokwialnie „zajedziemy siebie” i położymy projekt. Następnie otaczać się osobami życzliwymi, mówić prawdę sobie i innym, żeby uniknąć wikłania się w wymówki i kłamstwach o swojej absencji podczas spotkań rodzinnych i przyjacielskich, co znowu daje złe samopoczucie. Gdy ustalamy swoje priorytety, należy wziąć pod uwagę konsekwencje: oddalenie się od dalszych znajomych, częstsze mówienie nie, ale nie gdy dla nas ktoś jest ważny i tu mówimy o rodzinie i przyjaciołach. Diabeł tkwi w prostocie: im bardziej dbasz o sen, jedzenie i ruch potrzebny Twojemu ciału tym więcej masz siły. Jeżeli dajesz sobie przestrzeń na odpoczynek pojawia się kreatywność, gdy znasz swoje potrzeby wybierasz odpowiednich ludzi do rozmów, a nie szukasz pomocy tam, gdzie jej nie możesz dostać.

Mimo, że droga sukcesu w startupie nie jest usłana różami to można ją przejść dbając o odpowiedni balans i świadomy wybór. Nie jest możliwe zrobić wszystkiego, często wtedy stajesz się głównym hamulcowym swojego projektu, warto oddać niektóre czynności innym, aby mieć przestań na chociażby chwile zastanowienia. Wraz z odpowiednim zadbaniem psychicznym i fizycznym jesteśmy w stanie długoterminowo rozwijać swoje pomysły i to co najważniejsze nadal się nimi cieszyć. Kiedy wizja sukcesu zamienia się w drogę krzyżową, nie ma się motywacji do działania i popadamy w błędne mechanizmy radzenia sobie z nimi, paradoksalnie pogarszając swój nastrój.

Czytaj także: