Drukarka 3D jak mini fabryka. Startupy oszczędzają na prototypowaniu

Dodane:

Maciej Misiura Maciej Misiura

Udostępnij:

O druku 3D słyszał już chyba każdy, kto otarł się o tematykę nowoczesnych technologii. Szybko rośnie liczba firm, które wdrażają u siebie druk 3D. Jeśli przedsiębiorca wykaże się inwencją i zagłębi się w temat, to niemal jak na dłoni dostrzeże korzyści, jakie przyniesie mu takie wdrożenie.

I o ile wykorzystanie druku 3D w np. przedsiębiorstwach produkcyjnych to posunięcie i mądre i strategiczne prosto wytłumaczalne, druk 3D może – z czego nadal niewielu zdaje sobie sprawę – przeważyć o sukcesie lub porażce kiełkującego startupu. Szczególnie na jego bardzo wczesnym etapie, gdy młodzi przedsiębiorcy mają ograniczone (często do minimum) flow budżetowe.

Jak wykorzystać druk 3d w startupie?

Tu najprostszą, ale i jednocześnie najpełniejszą i najtrafniejszą odpowiedzią jest: do wszystkiego – ograniczeniem jest tylko wyobraźnia. Precyzyjniej jednakże będzie odpowiedzieć: wykorzystując technologię drukowania 3D można wyprodukować krótką serię produktową czy opakowaniową, stworzyć potrzebne oprzyrządowanie (przykładem niech będą przewtyki, różnego rodzaju filtry, trzymaki czy najrozmaitsze elementy do układów laboratoryjnych i produkcyjnych). To co najistotniejsze dla środowiska startupowego, to możliwość takiego i szybkiego wytworzenia funkcjonalnego prototypu, który można zaprezentować choćby potencjalnym inwestorom.

Komu to się przyda?

Rozwiązania i możliwości, które daje druk 3D najlepiej i najbardziej efektywne będą dla osób poruszających się w obszarze nowoczesnych technologii. Choć oczywiście także w innych branżach technologia ta ma szerokie, czasem bardzo zaskakujące i nieoczywiste zastosowania. Na druk 3D szczególna uwagę powinni zwrócić ci, którzy planują wejść w branżę, w której istotnymi elementami są hardware lub opakowania. Nie ma bowiem tańszej i skuteczniejszej metody wytworzenia nowych prototypów oraz krótkich serii produktów niż druk 3D.

Wnikliwie obserwując rynek i branże korzystające z 3D printing zauważam, że szczególnie dla rozwiązań związanych z utrzymaniem ruchu oraz dla branży medycznej ten rok będzie przełomowy. Zwiększyła się liczba materiałów biokompatybilnych, co dla drukowania 3d oznacza większy zasób i wachlarz materiałów, z których można tworzyć wydruki. Bardzo szybko rośnie także świadomość lekarzy i medyków dotycząca możliwości, jakie w chirurgii ogólnej, ortopedii, chirurgii plastycznej czy choćby transplantologii daje omawiana technologia. Wzrost świadomości w danym temacie wpływa na popyt na dane rozwiązania. Wiele z nich jest natomiast dopiero na etapie badań czy prototypowania. Tu widzę ogromne wręcz pole do wykorzystania druku 3D.

Zyskaj czas mniejszym kosztem

Korzystający z druku 3D szybko dostrzegają oszczędności w dwóch obszarach: czas i gotówka. Nie wynajdę koła twierdzeniem, że dla startupowca są to jedne z kluczowych, ale i najtrudniejszych obszarów. Oczywiście oszczędność czasu, zazwyczaj prowadzi do oszczędności gotówki. Drukarka 3D w startupie (technicznym, nie czysto programistycznym) pozwala na szybkie uzyskiwanie prototypów, testowanie rozwiązań, szybkie wprowadzanie korekt i modyfikacji i kolejne testowanie. I to w sumie bez znaczenia, czy startup pracuje nad produktem z działki robotycznej, czy testuje designerskie opakowania czy obudowy dla nowych urządzeń czy gadżetów elektronicznych, chce produkować elementy infrastruktury IT, jest na etapie modelowania podeszw butów czy innowacyjnych podkładek pod kubek z kawą.

Dowolny produkt zanim wejdzie do sprzedaży a przedtem będzie mógł być pokazany potencjalnym inwestorom musi nabrać fizycznych kształtów i upostaciowić się. Po prostu musi postać. Dzięki drukowi 3D w tym miejscu startup uzyskuje możliwości wytwórcy. Co jeszcze warte podkreślenia, bo może nie być całkiem oczywiste: drukarka 3D stanie na biurku coworkingowym obok laptopa. Jest to czysta forma produkcji, która nie kurzy i nie brudzi, nie wydaje bardzo głośnych dźwięków, nie przeszkadza nikomu w bieżącej pracy. Oczywiście zamiast drukarki 3D można zlecić prototypowanie na zewnątrz, ale koszty są niewspółmiernie wyższe. Można także za 20 czy 30 tys. zł (zamiast 5-7 tyś., bo tyle kosztuje drukarka 3D, która w zupełności się sprawdzi) zakupić frezarkę. Ale postawić jej w biurze już się nie uda.

Ile to trwa?

Wszystko zależy od modelu. Ale niewielkich rozmiarów wydruk otrzymamy w godzinę. Pomyśl, że czasem tyle właśnie czasu zajmie Ci poranna kawa, prasówka i status ze swoim wspólnikiem czy zespołem. Lecz gdy zanim zaczniesz włączysz drukarkę 3D, po godzinie możesz mieć w swoich rękach dowolny prototyp opakowania, obcas do prototypu buta, obudowę elektroniki, jak choćby na procesor ze złączem USB, stabilizator drona, obręcz do kamery 360 stopni, miniaturkę Pałacu Kultury, makietę deweloperską mieszkania. I bardzo wiele innych wydruków. I co ważne: masz je nie tylko szybko, masz je naprawdę tanio.

Maciej Misiura

Wspólnik i prezes zarządu Sygnis New Technologies

Odpowiada za finanse spółki oraz opracowywanie i realizację strategii biznesowej. Nadzoruje prace działu Badań i Rozwoju Sygnis NT oraz zarządza projektami realizowanymi dla klientów przez ten dział. W obszarze technologii generatywnych od 3 lat. Przeprowadził blisko 100 wdrożeń technologicznych w firmach produkcyjnych. Misiura jest ponadto pracownikiem dydaktycznym i doktorantem Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2008 jest stałym współpracownikiem w laboratorium CERN pod Genewą i członkiem największego na świecie eksperymentu w dziedzinie fizyki wysokich energii – CMS.