Elizabeth Holmes oskarżona o oszustwa względem inwestorów i pacjentów. Byłej founderce grozi 20 lat więzienia

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Elizabeth Holmes oskarżona o oszustwa względem inwestorów i pacjentów. Byłej founderce grozi 20 lat więzienia

Udostępnij:

Elizabeth Holmes, szefowa nieistniejącego już startupu Theranos, który miał oferować szybkie testy krwi – zasiadła w miniony poniedziałek na ławie oskarżonych. Wszystko dlatego, że wynalazek, który reklamowała jako przełom w medycynie, okazał się oszustwem. Ex-prezesce grozi 20 lat pozbawienia wolności.

Zarzuty względem Theranos dotyczyły między innymi oszustw popełnionych przeciwko pacjentom, lekarzom i udziałowcom. Łącznie sąd postawił oskarżonym 11 zarzutów, z czego 4 dotyczyły bezpośrednio Elizabeth Holmes.

Była prezes spółki z branży biotech została oskarżona za zmowę, która doprowadziła do oszukiwania udziałowców firmy w latach 2010-2015. Holmes zdefraudowała 50 mln dolarów (ponad 200 mln zł) należących do inwestorów. Ława przysięgłych nie była jednak jednomyślna. Oskarżonej grozi do 20 lat więzienia, a także grzywna w wysokości 250 000 dolarów i restytucja za każdy z zarzutów.

Historia upadłej nadziei nowoczesnej medycyny

Przypomnijmy, że Elizabeth Holmes zdobyła miliardy dolarów pobierając krew. Porzuciła studia na prestiżowej uczelni, wzięła pożyczkę i wieku 19 lat w 2003 r. założyła firmę, która w swoim najlepszym momencie była wyceniana na 19 mld dolarów (prawie 77 mld zł). W 2015 r. mając 31 lat, była najmłodszą miliarderką na świecie. Kolorowe magazyny uwielbiały wizerunek szybko wschodzącej gwiazdy Doliny Krzemowej, często porównując ją do Steve’a Jobsa, głównie z uwagi na rzekomy sukces i charakterystyczny czarny golf, który często nosiła na wzór założyciela Apple.

Na czym polegała niedziałająca technologia?

Medycy z Theranos mieli podczas pobierania krwi używać „nanotenderów”, czyli bardzo małych próbówek, dzięki którym z opuszków palców pacjentów do badania wystarczyło pobrać jedynie kroplę krwi. W ten sposób startup chciał zastąpić tradycyjne strzykawki z igłami.

Innowacja miała posłużyć do diagnozowania m.in. nowotworów i cukrzycy. Zapewniano, że chorzy szybciej otrzymają wyniki badań, bo już nawet po czterech godzinach od momentu pobrania krwi i to dzięki aplikacji mobilnej.

Po dochodzeniu Wall Street Journal w 2015 r. okazało się, że przy użyciu zastrzeżonego urządzenia do badania krwi, firma wykonała tylko około tuzina z setek testów, którymi się szczyciła. Dodatkowo wyniki nie były dokładne. Dlatego Theranos opierał się na urządzeniach produkowanych przez tradycyjne firm zajmujących się badaniem krwi.

W 2016 r. spółka unieważniła 2 lata wyników badań krwi. Wycena firmy do czerwca 2016 r. spadła do 0 dolarów, a w 2018 r. organizacja ostatecznie upadła.

Współpraca i duże finansowania

W 2013 r. Theranos ogłosił duże partnerstwo detaliczne z siecią aptek Walgreens. Ponadto zebrał 945 milionów dolarów od imponującej listy inwestorów, w tym potentata medialnego Ruperta Murdocha, założyciela Oracle Larry’ego Ellisona, byłego szefa Pentagonu gen. Jamesa Mattisa, a także byłych szefów dyplomacji USA George’a Schultza i Henry’ego Kissingera.

Jak może zakończyć się sprawa Holmes?

Proces rozpoczął się z opóźnieniem spowodowanym pandemią w październiku 2021 r. Prokuratorzy wątpią w szczerość intencji Holmes, podkreślając, że gdyby była uczciwa wobec inwestorów i pacjentów, jej spółka nie pozyskałaby tak dużych funduszy i nie wygenerowała tak ogromnych przychodów. Uznano, że Holmes „wybrała oszustwo” zamiast „porażki”. Ponadto wykazano, że Theranos ukrywał wykorzystanie maszyn wyprodukowanych przez inne firmy do badania krwi pacjentów, zawyżał swoje wyniki finansowe, fałszywie przedstawiał swoją współpracę z firmami farmaceutycznymi i wojskiem oraz wykorzystywał media do utrwalania nieprawdy.

Holmes zeznawała przez 7 dni we własnej obronie i nie przyznała się do winy. Utrzymywała, że miała dobre zamiary, ale była wykorzystywana i manipulowana przez swojego ówczesnego partnera biznesowego i życiowego – Ramesha „Sunny” Balwaniego.

O wymiarze kary dla oskarżonej zadecyduje sąd na późniejszej rozprawie.