Fundusze inwestycyjne stawiają na sprawdzone pomysły. Programy akceleracyjne je weryfikują

Dodane:

Wojciech Broniatowski Wojciech Broniatowski

Udostępnij:

Przeceniamy wartość pomysłu. Wierzymy, że za ciężką pracą musi przyjść sukces, a po nim czas odpoczynku. Oto założenia, które budują mity osiągnięć startupów. A prawda jest taka, że chociaż sukces ma wielu ojców, to gdzieś znacznie wcześniej ktoś pomaga stawiać im pierwsze kroki.

Niewiele jest startupów, które swoje osiągnięcia zawdzięczają wyłącznie sobie. W historii prawie każdego większego sukcesu pojawiają się ludzie, którzy nadali projektowi przyśpieszenie – mentorzy, inwestorzy, fundusze. Nawet najlepsze koncepty biznesowe tworzone przez utalentowany i zmotywowany zespół muszą być poparte wiedzą, doświadczeniem i kontaktami, by przeskakiwać do kolejnych etapów rozwoju.

Zdobycie tych elementów może jednak zająć wiele lat. Chyba, że istniałby specjalny program, który pozwala zyskać wiedzę, doświadczenie i kontakty w znacznie krótszym czasie. Właśnie taka idea przyświeca programom akceleracyjnym. I potrzebują ich nie tylko startupy.

Kogo potrzebują startupy

Nikt nie rodzi się wielkim biznesmenem. Historie o gigantach giełdowych, którzy zaczynali w garażu czy wizjonerach, którzy zrewolucjonizowali rynek zawierają w sobie wspólny element, który często pozostaje niedoceniony podczas celebracji kolejnych sukcesów. Sekret bowiem tkwi nie w indywidualnym działaniu, a we współpracy, która pozwala zaoszczędzić wiele czasu, pieniędzy i stresu.

Mówiąc o współpracy nie chodzi tylko o wspólną realizację kontraktów handlowych. Tym, czego faktycznie potrzebują startupy i młodzi przedsiębiorcy nie jest wsparcie finansowe w postaci linii kredytowej czy szeroko rozumianego dostępu do pieniędzy, chociaż badania pokazują, że aż 63% startupów mówiąc o bieżących potrzebach wskazuje na pieniądze. Może to sygnalizować, że startupy błędnie chcą dążyć do pozyskania dużych pieniędzy na start, co stanowi jeden z najskuteczniejszych sposobów na niepowodzenie. Dlatego startupy potrzebują czegoś więcej niż tylko pieniędzy. Potrzebują doradztwa i smart money.

Smart money to w skrócie podejście inwestorskie oparte o doświadczenie, wiedzę i pieniądze. Charakter tego podejścia zawiera także relacje, które wykraczają często poza ustalenia umów. Tym samym inwestowanie związane ze smart money wykracza poza kategorie pieniądza. Pozytywną tendencją jest wzrost świadomości takiej strategii działania wśród funduszy VC. Coraz więcej podmiotów przyjmuje za formę współpracy inwestycyjnej działania oparte o przemyślany i współodpowiedzialny rozwój poprzez doradztwo i usuwanie przeszkód z drogi startupu. Takie działania są jednak mocno angażujące.

Kogo potrzebują fundusze

Często do funduszy zgłaszają się projekty z potencjałem, ale nieuporządkowane biznesowo, zespoły wymagające szkolenia i przygotowania projektu pod inwestycję. Milion złotych na stworzenie MVP, brak konkurencji czy zła segmentacja to przykłady założeń zespołów, które nie rozumieją kontekstu rynkowego. Fundusze nie mają jednak czasu na prowadzenie działalności edukacyjnej. Nie chcą też porzucać obiecujących projektów. Dlatego potrzebują one podmiotów, które ułożą model biznesowy, wydobędą wartość projektu pod inwestycje i stworzą działające przedsiębiorstwo. Potrzebują akceleratorów biznesu.

W Polsce funkcjonuje wiele ciekawych programów akceleracyjnych pochodzących zarówno z sektora prywatnego, jak i inicjowanych przez państwowe strategie rozwoju gospodarczego. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba takich programów wzrosła do ponad 20. Mimo to pojęcie akceleracji nie cieszy się szerokim zrozumieniem społeczeństwa. Dlaczego zatem akceleratory startupów są tak wartościowe?

Co daje akceleracja?

Dobrze zorganizowany program akceleracyjny potrafi dostosować swój zakres wsparcia do różnych etapów rozwoju startupu. Czasami proces rozwoju opiera się o dopracowanie modelu biznesowego, strumieni kosztów i przychodów, pozyskania klientów, stworzenia przewagi konkurencyjnej czy prawne zabezpieczenia unikalności swojego rozwiązania. Szczególnym przypadkiem są projekty naukowe, których ścieżka komercjalizacji wygląda bardziej skomplikowanie. Naukowcy wnoszą wysoce specjalistyczną wiedzę i pomysły, potrzebując przewodnika biznesowego, który wesprze ich radą, zrozumie specyfikę ich pracy oraz pomoże spojrzeć na produkt z innej perspektywy.

Program akceleracyjny jest także dobrym początkiem pod względem wizerunkowym. Uczestnicy takich inicjatyw zyskują nie tylko poparcie marki, która potrafi otworzyć wiele drzwi, ale rozwijają także własne umiejętności, które zostają na przyszłość. Udaje się zbudować prototyp, rozpocząć produkcję czy wejść do świata korporacji. Wreszcie, dzięki akceleracji zarówno startupy jak i fundusze mogą zaoszczędzić bezcenną walutę – czas.

Droga przedsiębiorcy jest najczęściej drogą nauki na błędach. Dzięki akceleratorom i dzieleniu się doświadczeniem możliwe jest uniknięcie wielu z nich. Dlatego każda rada i forma wsparcia, które ograniczają ryzyko porażki biznesowej, są niezwykle cenne. Nie bójmy się wyciągnąć po nie ręki. Zwłaszcza, że są w zasięgu…

Autor prowadzi program akceleracyjny WAW.ac. Rekrutacja do programu trwa do 20 listopada. www.waw.ac/zaaplikuj.

Wojciech Broniatowski

Koordynator programu w WAW.ac

Project manager interdyscyplinarnych projektów z branż: muzycznej, dziennikarskiej, biotechnologicznej, prawa i e-commerce. Od dwóch lat łączy naukę z biznesem poprzez warsztaty dla polskich naukowców współpracując z dr Andrzejem Kuśmierzem w ramach społeczności Idea 2 Business.