Historia powstania polskiego drona

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

„Jego dronami interesują się Hollywood i Bollywood. Nie ma kontynentu, na którym by nie latały” tak zaczyna się artykuł pt. „Owad doskonały” opublikowany we wczorajszym Dużym FormacieBohater materiału zanim stworzył latającą maszynę robił meble kuchenne, zbierał truskawki i budował domy.

VERSE polski dron | fot. versadrones.com

Magazyn „Duży Format” opisał historię Polaka, którego wynalazek znają już wszyscy. Profesorowie z Bangladore University używają VERSE do obserwacji ściółki leśnej i filmowania tego, co dzieje się w lasach. Filmowcy z Hollywoodu i Bollywoodu wykorzystują polski wynalazek do unoszenia kamer i kręcenia „z lotu ptaka”. Polski dron najpierw służył jednak do robienia zdjęć domów Irlandczyków. Jaką drogę przebył jego twórca, zanim stworzył owada doskonałego?

1. Szafki kuchenne

Tomasz Firek w wieku 18 lat otwiera swoją pierwszą firmę – Imago (wg. wikipedii Imago to ostateczne stadium w rozwoju osobniczym owadów, owad doskonały). Po technikum stolarskim kupuje płyty wiórowe i tworzy z nich stolik pod komputer. Pierwszy model sprzedaje za 50 złotych, a kupiec zamawia ich kolejne 50. Firek otwiera zakład i kilka sklepów meblowych. Produkuje też szafki kuchenne. Po czasie zakład płonie, przez co zamyka firmę.

2. Zbieracz truskawek

Po zamknięciu poprzedniej firmy twórca polskiego drona postanawia pojechać do Niemiec zbierać truskawki. – Nie po pieniądze tam pojechał, tylko po spokój – czytamy w Dużym Formacie. Mieszka w miasteczku kontenerowym, które powstało wokół czterystu hektarów truskawek. W tzw. międzyczasie rozstaje się z dziewczyną. Nie chce wracać do mieszkania rodziców, więc myśli nad kolejną podróżą. Postanawia uciec do Włoch.

3. Pomidory i karczochy

Znajduje ofertę wyjazdu z Krakowa do Włoch. W cenie 900 złotych miał znaleźć się dowóz, zakwaterowanie i praca w rolnictwie za 5 euro na godzinę. Trafia do obozu pracy, gdzie każą mu spać w opuszczonej stodole. Cieszy się, że zabrał ze sobą namiot, w którym ukrywa się przed szczurami oblegającymi szopę. Zamiast umówionej stawki godzinowej wszyscy uczestnicy wyprawy pracują za 1 euro na godzinę. Tomasz Firek ucieka i wsiada do autobusu do Rzymu.

4. Murarz

We „Wiecznym Mieście” zatrzymuje się u znajomego rodziców, który był mistrzem stiuku (imitacji marmuru robionej za pomocą farby). Wraz z nim buduje domy pod Rzymem. Nie może jednak znieść zachowania Włochów, którzy traktują wtedy Polaków „z góry”. Po czasie wraca do Polski, do mieszkania rodziców. Jak pisze Duży Format, codziennie wychodzi do kiosku po gazety z ogłoszeniami o pracę, której w kraju nie może znaleźć.

5. Powrót do stolarki

Wyjeżdża do Irlandii. Dzięki znajomemu znajduje tam pracę w warsztacie stolarskim. Zajmuje się cięciem desek, zawsze o tym samym rozmiarze. Praca jest nudna, więc ją urozmaica zajęciem po godzinach. Tworzy altany, które później stawia przed domami Irlandczyków. Jedna kosztuje co najmniej 5 tysięcy euro. Firek zauważa wtedy, że Irlandczycy oprócz ładnego domu, konia i altany marzą o kolejnym domu. Otwiera więc firmę i zajmuje się budownictwem.

6. Praca zdalna

Zostaje prezesem firmy budowlanej, do której ściąga najlepszych murarzy z Polski. Zlecenia na budowę domów znajduje też w Anglii i Francji. Pracownikami i przedsięwzięciem zarządza z mieszkania w bloku na Wyspach Kanaryjskich. Plany na dostatnie życie krzyżuje jednak kryzys gospodarczy, przez który firma upada. Tomasz Firek spłaca pracowników i na koncie zostaje mu zero. Leci do Skibbereen (południe Irlandii) i z zasiłku dla bezrobotnych wynajmuje dom.

7. Pasjonat fotografii

W Irlandii spełnia swoje marzenie – kupna drona. Kupuje dwa rozbite chińskie latadła i tworzy z nich latającą maszynę. Chodzi od domu do domu i pyta Irlandczyków czy nie chcieliby zdjęcia domu z lotu ptaka. Zainteresowanie jest na tyle duże, że Tomasz Firek urządza fabrykę. Z internetu uczy się obróbki włókien węglowych. Później otwiera firmę VERSE i prototyp drona tworzy z przyjacielem. Wszystko co z nim wyprodukuje sprzedaje na pniu.

Twórca drona widzi wiele zastosowań swojego wynalazku. Może posłużyć do kręcenia filmów, Mongołowie zainteresowali się jego termowizyjnym wykorzystaniem, Słowacy chcą, aby pomagały im w sytuacjach kryzysowych np. przy określaniu rozmiarów powodzi. Firek jest otwarty na propozycje, ale zapewnia, że nigdy nie zgodzi się na militarne wykorzystanie jego dronów. – Takiego wkładu w postęp cywilizacyjny nie będę miał – mówi.