Constanze Buchheim jest założycielką i CEO I-Potentials – niemieckiej agencji HR-owej, która swoje usługi kieruje do startupów. Rozmawiamy o tym, jak wygląda scena startupowa naszych zachodnich sąsiadów, a także o tym jak pracuje się przy niemieckich projektach i ile można na tym zarobić.
Jak wygląda dziś niemiecka scena startupowa?
Największy sukces odnoszą serwisy działające w modelu Groupona czyli zakupów grupowych. W tym segmencie kolejne firmy wyrastają, niczym przysłowiowe grzyby po deszczu. Ale przecież tak dzieje się nie tylko w Niemczech.
Na topie oczywiście jest e-commerce. Obojętnie czy platformy porównujące ceny czy portale wyspecjalizowane w konkretnych segmentach tej branży. Bardzo prężnie działa również social commerce. Ogólnie można powiedzieć, że e-commerce rozkwita.
Poza tym rozrasta się branża gier. Firmy typu BigPoint, wooga lub gameforge są już od dłuższego czasu w czołówce na rynku. A ich konkurencja stale rośnie.
Kolejnym mocnym trendem jest peer-to-peer, a więc giełdy noclegów i mieszkań. Aktualnie to mocno oblężony rynek w Niemczech. Prowadzą tu firmy typu AirBnB, 9flats i wimdu [Red: Wimdu pozyskało ostatnio sporo dofinansowanie].
Do głosu dochodzi również branża B2B. Przeróżne modele, które wprowadzają rzemiosło lub małe firmy do internetu są bardzo obiecujące.
Jakie są najlepsze niemieckie startupy 2010 – 2011?
W Niemczech istnieją różne konkursy i certyfikaty, które są promowane przez blogi typu www.gruenderszene.de lub www.deutsche-startups.de/.
Jedna z takich nagród zdobył sklep www.avocadostore.de. Kolejną platforma www.groupon.de, która w Polsce znana jest oczywiście jako www.groupon.pl.
Avocado Store, to rynek produktów przyjaznych dla środowiska, gdzie można kupić nie tylko odzież, lecz także artykuły spożywcze. Gründerszene nominowało także portal www.kaufda.de, gdzie klient ma możliwość porównania ofert cenowych rożnych przedsiębiorstw [Red: W Polsce w podobnym modelu działa serwisu Okazjum.pl]
Czy znasz jakieś polskie startupy?
Kooperujemy ściśle z Team Europe, to VC który inwestował już w Polsce, np. w platformę www.pomocni.pl.
Poza tym muszę przyznać, że słabo znam polską scenę internetową.
Niemcy, tak jak zresztą Polacy, uważani są za twórców kopii amerykańskich startupów. Zgadzasz się z takim stwierdzeniem?
W branży internetowej Amerykanie zawsze byli krok do przodu przed Europejczykami. A ich pomysły bardzo dobrze sprawdzają się na rynku europejskim. Nie wydaje mi się jednak, żeby Polacy lub Niemcy tylko kopiowali amerykańskie pomysły.
Na niemieckim rynku internetowym dzieje się bardzo wiele – i prawdą jest, że wiele projektów to copycats, imitacje z Ameryki. Trzeba jednak uwzględnić to, że sukces firmy nie jest uzależniony tylko od pomysłu – liczy się także zespół pracowników, dofinansowanie, wejście na rynek oraz struktura i funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Te czynniki też decydują o sukcesie lub porażce młodej firmy. Trzeba jednak przyznać, ze Europejczycy mają tendencję do unikania ryzyka większą niż np. Amerykanie i faworyzują sprawdzone już modele.
Jesteście pierwszą agencją HR specjalizującą się w startupach. Czy to rzeczywiście duży rynek pracy? Jacy pracownicy są poszukiwani?
Rynek pracy internetowej jest ogromny. W firmach, z którymi współpracujemy jest wiele możliwości zatrudnienia. W chwili obecnej w naszym portfolio jest wolnych około 150 miejsc pracy.
Problemem (a także powodem powstania naszej agencji) jest fakt, że niewielu pracowników ma wymagany profil zawodowy. Szukamy ekspertów IT, a więc miedzy innymi developerów, coderów, architects & product managerów. Ale także specjalistów z dziedziny online marketingu.
U nas w Niemczech start-upy nie zaprezentowały się jeszcze na uczelniach „jako opcja na karierę” – tu musimy jeszcze wiele zmienić – i staramy się, jak możemy.
Czy osoby chcące pracować przy startupach powinny się czymś odróżniać od tych, którzy chcą pracować na etacie w dużych firmach? Jakie cechy i umiejętności są pożądane?
Idealnie pasujący pracownik do start-upu funkcjonuje trochę inaczej niż ktoś, kto stara się o pracę w koncernie. Szczególnie na początku start-up jest uzależniony od wybitnych pracowników, którzy potrafią analizować. Ważny jest również entuzjazm. Bez zapału dla koncepcji firmy i pozytywnej energii ciężko dojść do sukcesu. Porównując do tego pracę w koncernie, gdzie czasami tylko „wystarczy wykonywać pracę rzetelnie i z odpowiedzialnością”. Na start-up to zdecydowanie za mało. W naszej dziedzinie jest też ważna „miłość” do internetu. Kto nie interesuje się trendami internetowymi, jest w startupie na niewłaściwym miejscu.
Czy niemieckie startupy są otwarte na Polaków? Czy konieczna jest wówczas przeprowadzka do Niemiec? Może można znaleźć pracę w modelu zdalnym?
Niemiecki rynek internetowy jeszcze rośnie i cały czas poszukuje wykwalifikowanych kandydatów, szczególnie z zakresu IT. Pracownicy z zagranicy są bardzo mile widziani.
Na pewno jest też możliwość telepracy, lecz właśnie w młodych firmach, które rozwijają swój koncept z dnia na dzień, ekscytujące jest być na miejscu. Zależy to więc od danej firmy i jej aktualnego stopnia rozwoju, czy da się pracować z domu. Myślę jednak, że biorąc pod uwagę wizję młodych start-upów i potrzebę współpracy w zespole, korzystniej jest być na miejscu.
Jakie są średnie zarobki pracowników pracujących przy startupach w Niemczech? Programisty, grafika, marketingowca?
Zarobki w Niemczech są zróżnicowane w zależności od danego regionu. Np. w Monachium zarabia się więcej niż w Berlinie – jednak koszty życia są tam także wyższe.
W start-upach poziom zarobków jest niższy niż w koncernach. Płaca dla początkujących pracowników to mniej więcej 24.000 – do 34.000 Euro na rok. Specjaliści średniego szczebla zarabiają rocznie około 50.000 Euro plus premie. Podobnie programiści.
Korzyścią pracy w start-upie nie jest jednak przede wszystkim zarobek, lecz odpowiedzialność za tworzenie czegoś nowego, którą przejmuje się już od początku, a także (przeważnie) swobodny i elastyczny czas pracy.
Bardzo dziękujemy za wywiad.
Tłumaczenie: Agata Organista, I-Potentials