Jego projekt upada. Poprosił więc o pomoc 72 inwestorów, ale każdy odmówił

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Przez jakiś czas Hardbound miało się dobrze. Przybywało użytkowników, pojawili się pierwsi płacący klienci, ale w końcu skończyły się pieniądze na dalszy rozwój przedsięwzięcia. Pomysłodawca aplikacji poprosił więc o pomoc 72 inwestorów, ale każdy odmówił. Wyjaśnia dlaczego.

fot. pexels.com

Rezygnacja z etatu

Kiedy kilka lat temu Nathan Bashaw oznajmił swojemu przełożonemu, że rezygnuje z pracy, ten zapytał go, co zamierza dalej robić. Podopieczny odpowiedział, że planuje stworzyć aplikację mobilną. Nie wiedział wówczas dokładnie jak ma wyglądać program i jak ma działać, ale jedno było dla niego jasne. Zakładał, że Hardbound będzie oferowało użytkownikom ilustrowane streszczenia najbardziej popularnych książek non fiction.

Dzięki temu czytelnicy mieli w przyjemniejszy i szybszy sposób przyswajać wiedzę opisaną przez autorów. – Nie miałem pojęcia jak to będzie wyglądać. Ale wierzyłem, że jeśli ktoś zainwestuje dużo pracy, czasu i miłości, może się udać – pisze pomysłodawca aplikacji na łamach platformy Medium. Ostatecznie stworzył program i pomysł chwycił.

Dobre opinie 

Chwali się, że w początkowej fazie rozwoju pozyskał na projekt pieniądze od światowych inwestorów i zbudował niesamowity zespół. Hardbound zdobyło także uznanie czytelników. Za pośrednictwem strony internetowej skorzystało z programu ponad 250 tysięcy osób, a sama aplikacja została pobrana blisko 100 tysięcy razy. Co więcej, pomysłodawca przedsięwzięcia przyciągnął 1 200 płacących klientów.

– Jeszcze bardziej ekscytujące było to, że nasi czytelnicy przewertowali ponad 20 milionów stron i prawie każdego dnia przysyłali nam wiadomości z informacją o tym, jak bardzo spodobał się im nasz produkt. Szczerze mówiąc nigdy w życiu nie byłem tak zadowolony z pracy – pisze Nathan Bashaw. Szczęście nie trwało jednak długo, bo pod koniec czerwca przedsiębiorca poinformował, że wszystko wywróciło się do góry nogami.

Zwolnienia

Wyjaśnił, że kilka tygodni wcześniej musiał pożegnać się z zespołem, bo zwyczajnie nie miał pieniędzy, aby dalej im płacić. Co prawda, starał się jakoś uratować sytuację i rozmawiał z 72 inwestorami o wsparciu finansowych, ale nic z tego nie wyszło, bo nie chcieli zaangażować się w projekt. Tłumaczy, że w efekcie konto firmowe wyschło, a koszty działalności przekroczyły przychody. Startup był więc daleki od rentowności.

Ale brak płynności finansowej uderzył nie tylko w pomysłodawcę przedsięwzięcia i jego pracowników, ale także w użytkowników. Przedsiębiorca pisze, że na razie nie będzie tworzyć nowych streszczeń, ale aplikacja i strona internetowa nadal będą działać. Nie wiadomo jednak jak długo potrwa ten stan rzeczy, bo Nathan Bashaw rozważa zamknięcie platformy. Póki co nie jest na to gotowy i myśli o zmianach mających uratować projekt.

Ryzykowna inwestycja

Dodaje, że do końca nie jest przekonany czemu inwestorzy odmówili mu pomocy, ale ma dwie hipotezy. – Około 7 tysięcy osób czytało nasze historie każdego tygodnia, ale ich liczba rosła zbyt wolno, aby ludzie na prawdę podekscytowali się projektem. Zakładaliśmy, że jeśli wygenerujemy dużo więcej treści (i zaczniemy więcej inwestować w marketing), liczby się poprawią. Ale wielu inwestorów uznało to za zbyt ryzykowne – pisze.

Drugim powodem był czas i pieniądze. Przedsiębiorca wyjaśnia, że opracowanie jednej książki i przygotowanie na jej podstawie ilustrowanego streszczenia pochłaniało cały tydzień pracy. Rozwiązaniem było przyśpieszenie tempa produkcji przy jednoczesnym obniżeniu jakość, ale to w ogóle nie wchodziło w grę. Przedsiębiorca chciał, aby inwestorzy postrzegali Hardbound jako coś świeżego i wartościowego, ale nie przyniosło to zamierzonego efektu. Ich zdaniem, zaspokojenie potrzeb czytelników było za drogie.

Nie poddaje się

– Co więc teraz zrobię? Widzę szereg możliwości – pisze Nathan Bashaw. Dodaje, że po pierwsze, może udawać, że nic się nie stało. Po drugie, działać w pojedynkę i rozwijać biznes jak dotychczas tyle, że wolniej. Po trzecie, zmienić całkowicie model biznesowy i po czwarte, odsapnąć. Tłumaczy, że pierwsza opcja odpada, druga jest kusząca, ale połączenie trzeciej i czwartej pozwala mu określić krótkoterminowe cele.

Będzie więc w najbliższym czasie na nowo definiować założenia projektu i starać się wypracować jakieś rozwiązania. Jednocześnie ma świadomość, że wysiłek, który podejmie i tak może się zakończyć porażką. – Ale niezależnie od tego co się wydarzy, znam swój cel: chcę wykorzystać technologię i opowiadanie historii, aby pomagać ludziom w poszerzaniu ich horyzontów, pogłębianiu empatii i wiedzy – pisze Nathan Bashaw. Na razie więc nie poddaje się i próbuje dźwignąć Hardbound z kolan.