Jak pracuje się w niemieckim startupie

Dodane:

Krystian Włodarczyk Krystian Włodarczyk

Udostępnij:

Organizacja pracy, kultura czy komunikacja to ważne aspekty każdego stanowiska pracy, które ma wesprzeć efektywność, by firma rozwijała się w zadowalającym tempie. Pisaliśmy już o tym, jak wygląda praca w zagranicznym startupie, ale skupiliśmy się wtedy na aspekcie pozyskiwania raportów od filii.

Dzisiaj swoim doświadczeniem podzielił się Krystian Włodarczyk, specjalista ds. SEM i kanałów płatnych w grupie Takeaway.com (Pyszne.pl). W poniższym artykule pokazuje czym różni się praca w zagranicznym startupie od tego z Polski. Swoje przemyślenia opiera na doświadczeniach, bo Włodarczyk pracował wcześniej w polskich firmach, m.in. w znanym na polskim rynku AdTaily, Tradedoublerze oraz Positionly. Obecnie mieszka w Niemczech, gdzie pracuje w yd.yourdelivery (Lieferando.de – niemiecka wersja Pyszne.pl).

Oficjalny język firmy: angielski

Każda firma ma właściwą dla siebie kulturę pracy, więc nie chciałbym tutaj generalizować. Z moich obserwacji wynika jednak, że za granicą przede wszystkim pracuje się trochę inaczej. Efektywność pracy jest wysoka, a sposób działania jest bardziej usystematyzowany. Oczywiście w młodych, zagranicznych firmach nadal pojawia się typowy dla startupów element “luzu”, jednak w ciągu dnia pracy, każdy jest skupiony przede wszystkim na swoich obowiązkach. Duży nacisk położony jest również na specjalizację, czyli to czym zajmuje się dany pracownik w firmie. Pracując w małym startupie, bardzo często wychodzi się poza swój standardowy zakres obowiązków. W Niemczech raczej rzadko zdarza się, aby dana osoba zajmowała się również czymś innym. Oczywiście nie oznacza to, że nie można zrobić czegoś „ekstra”. Proces decyzyjny sprawia, że jedynie swoboda takich działań jest odrobinę mniejsza. 

Jeśli chodzi o samą kulturę pracy, to pomimo tego że na co dzień obecny jest przede wszystkim język niemiecki, to nadal jest to międzynarodowe środowisko, w którym można spotkać ludzi ze wszystkich stron świata. Co ciekawe, z uwagi na to że nie zawsze wszyscy sprawnie posługują się niemieckim, w wielu firmach w oficjalnej komunikacji używa się języka angielskiego.

Tradycyjne podejście do rekrutacji

Niemiecki rynek pracy jest bardzo konkurencyjny, jednak tak samo jak w Polsce, branża technologiczna z uwagi na szybki rozwój ma ogromne zapotrzebowanie na siłę roboczą. Zresztą, jeśli chodzi o startupy, to Berlin jest chyba pod tym względem jednym z najlepiej rozwiniętych miejsc w Europie, o czym mógłby szerzej powiedzieć Maciek Laskus ze Startup Safary. Generalnie osoby “z branży”, które posiadają konkretne umiejętności nie powinny mieć problemu z nawiązaniem ewentualnej współpracy daną firmą. Choć nie ukrywam, że łatwiej byłoby szukać pracy będąc tu na miejscu. Pomimo dużej nowoczesności, część firm ceni sobie tradycyjne podejście do rekrutacji potencjalnego pracownika.

Pracując w większej firmie, jaką np. jest yd.yourdelivery, w której setki pracowników rozlokowanych jest na różnych rynkach, w różnych krajach, kluczowa jest kwestia komunikacji. Nasze działania są regularnie raportowane i omawiane na cyklicznych spotkaniach. Pomimo raportowania i wydawać by się mogło – sporej kontroli, to nie spotkałem się tu z tzw. „micro managementem”. Istnieje dość duża niezależność w podejmowaniu decyzji, o ile są one rozsądnie uargumentowane i poparte liczbami. Między różnymi rynkami i teamami przekazywane jest również „know-how” dotyczące sprawdzonych rozwiązań i narzędzi.

Niemiecki rynek bardziej rozwinięty

Jak wygląda sytuacja na linii pracownik-pracodawca? Niemiecki rynek pracy mocno różni się od naszego. Pracownicy w Niemczech mogą liczyć na znacznie wyższe pensje, często nieosiągalne w Polsce (chyba, że na stanowiskach operacyjnych, choć skala odpowiedzialności w tych pierwszych jest o wiele wyższa). Generalnie nie występują tu zjawiska znane z polskiego rynku pracy, np. różne rodzaje umów, czy długość tzw. okresu próbnego. Warunki zatrudnienia określiłbym jako o wiele bardziej stabilne i zestandaryzowane, choć nie wyklucza to rotacji pracowników.

Podsumowując to jak pracuje się w niemieckim startupie, a dokładnie jak wygląda rynek zachodni, to stwierdzam, że rynek niemiecki jest o wiele bardziej rozwinięty, przez co o wiele bardziej konkurencyjny. W porównaniu do polskiego jest to zupełnie inna skala. Zaletą polskiego rynku jest natomiast to, że rozwija się w zawrotnym tempie.

Krystian Włodarczyk

Specjalista ds. SEM w yd.yourdelivery GMBH (Pyszne.pl)