Jak skrócić terminy płatności w małej firmie

Dodane:

Informacja prasowa Informacja prasowa

Udostępnij:

Większy partner małego przedsiębiorstwa może mu narzucić długie terminy zapłaty za towar czy usługę. Im mniejsza firma, tym większy to dla niej kłopot. Są jednak sposoby na szybsze uzyskanie należności.

Średni czas oczekiwania na zapłatę wydłuża się – w I kwartale 2016 r. aż o 6 dni (dane KRD). Niestety aż 61 proc. małych i średnich firm w Polsce uważa, że opóźnione płatności są częścią ich codzienności (BIG InfoMonitor). Prawie połowa badanych wystawia rachunki z przedłużonym terminem zapłaty dla ponad ¾ swoich stałych klientów. Odsetek firm wskazujących w innym badaniu (Portfel należności polskich przedsiębiorstw), że opóźnione płatności stanowią dla nich barierę w prowadzeniu działalności gospodarczej, wynosi aż 52 proc. wszystkich polskich firm.

Traktują z góry mniejszych partnerów

Najbardziej wrażliwymi na odroczone płatności są małe przedsiębiorstwa. Firma budowlana, która realizuje kontrakt dla dużego dewelopera, czy wytwórca, z podpisanymi umowami na długoterminowe dostawy produktów do dużej sieci handlowej zazwyczaj akceptują trudne warunki umowy, w tym te dotyczące długich terminów płatności. Niestety, z czasem współpraca z partnerem płacącym po 60 czy 90 dniach staje się bardzo kłopotliwa. Tym bardziej w sytuacji, kiedy większy partner jednostronnie i bez konsultacji zmienia warunki umowy, tak jak mu wygodnie. W takich praktykach przodują budowlanka i sieci handlowe. 

– Małe i średnie firmy nie zaryzykują ważnego kontraktu zbyt natarczywie upominając się o swoje należności. Rzecz jasna mają też mniejszą siłę argumentów. Co ciekawe, wg naszych doświadczeń z terminową zapłatą problem mają zarówno nowi, jak i stali klienci. Wielu naszych klientów pyta więc faktora nie tylko o finansowanie, ale i możliwość wsparcia w monitowaniu ich partnerów biznesowych odkładających należne płatności – mówi Piotr Gąsiorowski z eFaktor, firmy zajmującej się faktoringiem dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Kiedy przedsiębiorca słyszy, że jego faktura „gdzieś się zawieruszyła”

W takich sytuacjach faktor przejmuje rolę pilnującego terminowości wpływów i w razie potrzeby upomina się o zaległości. Przedsiębiorca nie rozmawia wtedy bezpośrednio sam z gigantem, z którym współpracuje. Robi to za niego godna zaufania instytucja finansowa. W takim modelu biznesowym deweloperowi czy dużej sieci handlowej trudniej jest „zbywać” pytania o należności za wykonane usługi czy towary i przypomnienia o stosownych terminach regulowania faktur. Taka praktyka działa dyscyplinująco. Faktor pozwala więc płynniej i szybciej wyegzekwować pieniądze od dużego partnera i skrócić czas oczekiwania na zapłatę.

– Dla przedsiębiorcy to dosyć komfortowe rozwiązanie, bo z jednej strony faktor umożliwia mu szybszy dostęp do swoich własnych, już zarobionych pieniędzy, ale i pilnuje, aby faktury za wykonane prace i produkty „nie ginęły” na biurku dużego dewelopera czy sieci handlowej. Funkcjonowanie przez wiele miesięcy bez wpływów wymaga dużego zapasu kapitału, małe firmy potrzebują swoich pieniędzy wcześniej – mówi Piotr Gąsiorowski z eFaktor. 

Korzystanie z usług faktora odsuwa też konieczność działań windykacyjnych, grożących pogorszeniem relacji biznesowych, a dla mniejszego partnera drogich i kłopotliwych. Tylko 51 proc. przedsiębiorstw, które samodzielne starają się odzyskiwać należności, odzyskuje całość długów z minionego roku (dane Rzetelna Firma za 2015r.). Otrzymania wszystkich pieniędzy nie doczekało się natomiast 49 proc. przedsiębiorców, którzy samodzielnie starali się zmotywować klientów do uregulowania zobowiązań.

Skuteczność faktoringu i jego rosnącą popularność pokazują dane. W pierwszym półroczu 2016 – jak podaje Polski Związek Faktorów – firmy w nim zrzeszone zrealizowały obroty o łącznej wartości 73,5 mld zł. W porównaniu do ubiegłego roku to wzrost o 21,1 proc. Eksperci w całym 2016 roku spodziewają się obrotów rzędu blisko 150 mld zł. Dla porównania w 2009 roku było to 30 mld złotych. W rzeczywistości liczby są jeszcze większe, bo duża część faktorów nie jest zrzeszona w PZF.

fot. pixabay.com