Jedyny zysk, jakiego oczekuje nasz fundusz, to wpływ społeczny – Agnieszka Borek (Valores Venture Philanthropy)

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Agnieszka Borek

Udostępnij:

– Organizacje społeczne nie zawsze są traktowane po partnersku w relacjach z decydentami państwowymi i potencjał tych ludzi nie jest do końca wykorzystywany. A przecież samorząd jest również zainteresowanym tym, żeby rozwiązywać wszystkie najbardziej palące problemy społeczne na danym terenie – mówi Agnieszka Borek, prezes zarządu funduszu filantropijnego Valores.

W jaki sposób działa fundusz filantropijny?

Agnieszka Borek: Valores jest fundacją. Dysponujemy środkami od naszych fundatorów, którzy działają w branży private equity. Środki te przeznaczmy na wspieranie organizacji rozwiązujących w Polsce palące problemy społeczne. Wybierając do współpracy organizacje społeczne kierujemy się tym, jaki wpływ społeczny może osiągnąć organizacja dzięki naszemu wsparciu. I to jedyny zysk, którego się spodziewamy.

Jak na przykładzie wygląda taka współpraca?

Jedną z organizacji, z którą współpracujemy od ponad 3 lat jest Stowarzyszenie BORIS, które wraz z Polskim Stowarzyszeniem Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (PSONI) wdraża bardzo innowacyjny model kręgów wsparcia osób z niepełnosprawnością intelektualną.

W Polsce bardzo często te osoby trafiają do domów pomocy społecznej po śmierci swoich rodziców, gdyż nie mając opieki innych osób z rodziny, nie potrafią mieszkać samodzielnie. BORIS wspólnie z PSONI, wdraża przy naszej pomocy kręgi wsparcia, które polegają na tym, że osoba niepełnosprawna żyje w swoim środowisku, i ma pomoc otoczenia, w którym mieszka, np. pani z osiedlowego warzywniaka, która wie, że tej osobie trzeba pomóc przy zakupach. Może mieć również wsparcie kogoś z domu kultury, kiedy chce pójść do kina lub kawiarni. Do tej sieci należą też osoby, które pracują w różnych instytucjach, np. prowadzący warsztaty terapeutyczne czy członkowie organizacji pozarządowych.

Jaką pomoc otrzymał od Was BORIS?

Wsparliśmy wdrażanie tego modelu finansowo i niefinansowo. Dzięki temu udało się wypracować bardzo konkretne rozwiązania, które pozwalają na budowanie sieci wsparcia wokół osoby z niepełnosprawnością. Te pierwsze lokalne doświadczenia pozwoliły na to, by otrzymać finansowanie z Funduszy Europejskich na pilotażowe wdrożenie modelu w kolejnych lokalizacjach i zbudowanie szerokiej koalicji instytucji i organizacji społecznych. Dzięki temu 100 osób z niepełnosprawnością intelektualną wzięło udział w pilotażowym programie i może wieść lepsze życie w swoich domach. To jest ten społeczny wpływ, o którym nam chodzi. Po pilotażu ten model ma szansę na wdrożenie ogólnopolskie. Będziemy mogli wtedy mówić o tysiącach ludzi, którzy dzięki sieci wsparcia mogą żyć w swoich rodzinnych domach lub mieszkaniach.

Co oferuje fundacja organizacjom, z którymi współpracuje?

Pracujemy z organizacjami, które zajmują się rozwiązaniem ważnego społecznego problemu i chcą ten problem rozwiązywać na większą skalę. Ważne jest dla nas to, by organizacja była gotowa na rozwój, czyli miała ambitne plany, stabilny zespół i dobrą sytuację finansową, o co nie jest łatwo w polskim trzecim sektorze.

Oferujemy wsparcie finansowe i niefinansowe. Często ukierunkowujemy je na budowanie stabilności finansowej organizacji poprzez dywersyfikowanie źródeł finansowania, zarządzanie zespołem i finansami. Chętnie finansujemy działania, na które trudno jest pozyskać organizacjom środki z innych źródeł. Słowem, staramy się wzmacniać organizacje wewnętrznie, by mogły prowadzić działania na większą skalę.

Takim przykładem jest Stowarzyszenie mali bracia Ubogich, z którym w tym roku kończymy trzyletnią współpracę. Organizacja prowadzi program „Twoja obecność pomaga mi żyć”, w ramach którego wolontariusze regularnie odwiedzają samotną starszą osobę i spędzają z nią kilka godzin na rozmowach i wspólnych aktywnościach. Badania, które przeprowadziło Stowarzyszenie wykazało, że dzięki programowi seniorzy czują się mniej samotni i wzrasta ich poczucie bezpieczeństwa, a wolontariusze mają większe poczucie wpływu na rzeczywistość. Organizacja powiększyła obszar swojego działania o kilka nowych miast w Polsce, ale żeby do tego doszło musiała wszystko zaplanować, przeorganizować się, pozyskać nowych pracowników i wolontariuszy, rozwinąć narzędzia do zarządzania większym zespołem i my jej w tym pomogliśmy.

Z jakimi organizacjami jeszcze współpracowaliście?

W naszym portfolio mamy 14 organizacji. Są wśród nich dwie organizacje wspierające dzieci z pieczy zastępczej w usamodzielnianiu się. Jest organizacja pracująca z więźniami i byłymi więźniami, aby mogli powrócić do społeczeństwa, a nie drogę przestępstwa. Jest też organizacja wspierająca dzieci z rodzin dysfunkcyjnych i defaworyzowanych. Pracujemy z fundacją, która wspiera uchodźców i emigrantów w Polsce, a także innemu, które zajmuje się nad osobami w śpiączce. Valores ma w portfolio również organizację, która prowadzi pensjonat dla osób w kryzysie bezdomności i program mieszkań treningowych dla tych osób. Poza tym pomagaliśmy organizacji wspierającej osoby, które z uwagi na niskie dochody nie są w stanie ani kupić, ani wynająć mieszkania. Zwróciliśmy też uwagę na kolejną organizację, która polepsza życie osób, które były w ryzyku wykluczenia społecznego: ludzie z niepełnosprawnościami wszelkiego rodzaju, młodzież z piecz zastępczych czy osoby wychodzące z zakładów karnych.

Dlaczego wspieracie organizacje, które dobrze radzą sobie finansowo, a nie te, które np. mają dobry pomysł i bardzo ciężki start?

Tylko część organizacji z naszego portfolio miało dobrą sytuację finansową. Ta sytuacja jest w miarę stabilna, i każda z nich musi o tę stabilność cały czas zabiegać. Nie zajmujemy się początkującymi, bo taki mamy model. To tak samo jak ze startupami: są fundusze, które wspierają je na wczesnym etapie i inne, na późniejszym, kiedy biznes osiąga pewną dojrzałość.

Organizacje w Polsce tworzą się organicznie, czyi ktoś zauważa problem i tworzy mały podmiot skierowany do wąskiej grupy odbiorców. Kiedy pomoc zdaje egzamin, to działalność zaczyna się powiększać. Największy wpływ społeczny możemy generować z organizacjami, które mają już pewne doświadczenie.

Z jakimi problemami, oprócz tych finansowych, zmagają się w Polsce organizacje społeczne?

To temat rzeka. Jeśli nie ma stabilności finansowej, to trudno, by zespół, który pracuje w organizacji mógł wypełniać swoją misję.

Czy to wpływa też na profesjonalizm zespołu?

Nie. Jeśli chodzi o profesjonalizm, to chylę przed nimi czoła. Wiele z nich jest bardzo kompetentnych, niezależnie od tego, że zmagają się z problemami finansowymi. Te organizacje są najbliżej problemów społecznych, więc potrafią najbardziej adekwatnie reagować na to, by pomagać rozwiązywać problemy potrzebujących.

Dużym wyzwaniem są niedobory kadrowe, trudność związana z coraz liczniejszymi wymogami nakładanymi na organizacje pozarządowe, co wiąże się z finansowaniem publicznym. I w takiej sytuacji trzeba spędzić dużo czasu, by podołać obowiązkom biurokracyjnym.

Te organizacje nie zawsze są traktowane po partnersku w relacjach z decydentami państwowymi i potencjał tych ludzi nie jest do końca wykorzystywany. A przecież samorząd jest również zainteresowanym tym, żeby rozwiązywać wszystkie najbardziej palące problemy społeczne na danym terenie.

Jakie macie metody finansowania organizacji?

Mamy katalog metod finansowania, ale do tej pory współpracowaliśmy z organizacjami, które prowadzą działalność charytatywną, więc nie mają żadnego dochodu. Instrumentem finansowym, który najczęściej stosujemy jest bezzwrotna darowizna. Jeśli jednak pojawi się organizacja, która będzie chciała założyć działalność i działać w ramach ekonomii społecznej i jednocześnie będzie nieść dobro społeczne i generować zyski, to możemy zaproponować nieoprocentowaną pożyczkę czy zwrotną dotację.

Nie można tak po prostu dostać od Was pieniędzy. Na początek organizacja musi dołączyć do Social Business Acceleratora – co to takiego?

To jest program mentorski, który działa od 10 lat i polega na tym, że liderzy organizacji społecznych współpracują z doświadczonymi ekspertami z branży private equity. Współpraca jest bardzo zindywidualizowana. Mentor i liderzy organizacji określają cele współpracy i może być to np. wzmocnienie finansowe, doprowadzenie do tego, że organizacja będzie działała na szerszą skalę. I to trwa rok, czasem 2 lata. W tym czasie zajmujemy się wsparciem niefinansowym.

Przyglądamy się podczas trwania programu naszym podopiecznym i oceniamy, jaki jest potencjał do skalowania wpływu społecznego organizacji i jak są zaangażowani we współpracę z mentorem. Kiedy widzimy duże postępy, wtedy zapraszamy organizację do aplikowania do Valores. Po wspólnej dyskusji, organizacja przygotowuje biznesplan, w którym pokazuje co chce osiągnąć w kategoriach wpływu społecznego, jakiego wsparcia potrzebuje (finansowego i niefinansowego), aby te cele osiągnąć.

W jaki sposób mierzycie oddziaływanie społeczne?

Każda z naszych organizacji wchodzi w projekt badania wpływu i podczas tego procesu, identyfikujemy potencjalny wpływ, który organizacja osiąga, przygotowujemy, wskaźniki, narzędzia do pomiaru i następnie prowadzimy pilotaż badania wpływu. Pilotaż, z jednej strony daje wyniki, a z drugiej pokazuje, jakie rozwiązania w procesie badania wpływu sprawdzają się, a jakie nie – żeby organizacja mogła w przyszłości badać ten wpływ regularnie, bez naszego wsparcia.