Powstają nisze i rośnie presja
W 2030 roku spośród 100 zadań, ludzie samodzielnie będą wykonywać co trzecie (33%). Reszta podzieli się niemal po równo pomiędzy technologię (34%) oraz współpracę ludzi z maszynami (33%). Zwiększenie dostępności rozwiązań cyfrowych stanie się kluczowym czynnikiem zmian. W ciągu kolejnych pięciu lat trendy związane ze sztuczną inteligencją oraz technologią przetwarzania informacji doprowadzą do wyparcia dziewięciu milionów miejsc pracy oraz jednoczesnego stworzenia jedenastu milionów nowych. Specjaliści AI i uczenia maszynowego, inżynierowie energii odnawialnej, specjaliści ds. analizy danych czy deweloperzy aplikacji i oprogramowania to zawody, które będą rozwijać się najszybciej. Takie procesy mogą prowadzić do powstania nowych nisz na rynku pracy, ale także zwiększyć presję na przebranżowienie wśród starszych pracowników
– W pierwszej kolejności ten trend spowoduje zmiany w poszukiwanych kompetencjach. Największe przesunięcie nastąpi z prac fizycznych i manualnych na umiejętności obsługi maszyn, współpracy z robotami i cobotami, konfiguracji oraz naprawy urządzeń. To oznacza, że szkoły zawodowe, technika i uczelnie będą musiały dostosować swoje programy, by kształcić specjalistów przygotowanych do współpracy z technologią. W kontekście obcokrajowców najważniejsze będą ich umiejętności, a nie pochodzenie. Młodsi pracownicy z zagranicy mają większe szanse na przebranżowienie i dostosowanie się do nowych realiów, a znajomość kilku języków może im w tym pomóc. Natomiast osoby starsze, które nie zdobędą odpowiednich kwalifikacji, mogą mieć trudności ze znalezieniem zatrudnienia i powinny kierować się w stronę prac niezastępowalnych przez maszyny lub tych, gdzie wdrożenie jest proste i szybkie – mówi Natalia Myskova, Head of Delivery w Smart Solutions HR.
Znikną stanowiska pracy tzw. „zwykłego człowieka”?
Zjawisko to wyeliminuje wiele prostych stanowisk, co może oznaczać konieczność przekwalifikowania również w branżach, które obecnie zatrudniają dużą liczbę obcokrajowców. Pracownicy administracyjni, kasjerzy, specjaliści ds. obsługi klienta, pracownicy branży poligraficznej, ochroniarze, księgowi czy projektanci graficzni należą do grona zawodów, na których popyt będzie spadał.
Na znaczeniu będą zyskiwać nie tylko zawody bezpośrednio związane z rozwojem technologicznym. Według raportu także rolnicy, dostawcy, pracownicy budowlani, sprzedawcy, nauczyciele czy pracownicy przetwórstwa spożywczego również należą do grupy zawodów, na których popyt będzie rósł. Jest to spowodowane zmianami demograficznymi oraz transformacją ekologiczną.
Pracodawcy będą zwalniać? Zatrudniać? A może szkolić?
– W ostatnich latach obserwujemy znaczny wzrost liczby pracowników z takich krajów jak Filipiny, Ameryka Łacińska czy Indonezja. Migracja pracowników z Ukrainy do innych krajów UE sprawiła, że w Polsce ich miejsce zajmują specjaliści z Nepalu, Indii czy Filipin. W przetwórstwie spożywczym oraz rolnictwie obserwujemy stale rosnącą liczbę pracowników z tych krajów. Ponadto pracownicy z Indii i Nepalu dobrze odnajdują się w sektorze ciężkiego przemysłu, gdzie pracują jako spawacze czy ślusarze – podkreśla Włodzimierz Kucharczuk, Project Manager w Smart Solutions HR. Podobne zmiany można zauważyć w sektorach związanych z logistyką i produkcją, które coraz częściej zatrudniają pracowników spoza Polski. To właśnie w tych branżach cudzoziemcy stanowią znaczącą część zatrudnionych.
Z raportu „Future of Jobs 2025” wynika, że luka kompetencyjna stanowi największą barierę dla pracodawców w kontekście wprowadzania zmian. 85% pracodawców uznaje za priorytet podniesienie kwalifikacji swoich pracowników, natomiast co siódmy planuje zatrudnić nowych, charakteryzujących się pożądanymi umiejętnościami.