Więcej zwrotów niż zakupów
– 64% konsumentek zwróciło ubrania ze względu na niedopasowanie – są to dane, które uzyskaliśmy w badaniu, które przeprowadziliśmy na grupie 1000 klientek wspólnie z marką Marie Zélie – mówi Kasia Gola z WEARFITS, startupu oferującego wirtualne przymierzalnie ubrań i butów dla e-sklepów.
W sklepach offline klient oddaje co dziesiąty zakupiony produkt, natomiast w e-commerce ten wskaźnik rośnie już do 30% zwrotów, nawet do 50% w dużych sklepach. Wpływ na środowisko tak dużej liczby zwrotów jest ogromna, co pokazują np. cytowane przez Kasię Gola badania Aleksandra Molaka. Wyliczył on, że podczas gdy kupując ubranie produkujemy jedną „jednostkę” CO2, to zwracając ją, nasza odpowiedzialność nie rośnie wcale dwukrotnie, ale … aż pięciokrotnie!
– Ta różnica bierze się przede wszystkim z dużo słabszej organizacji logistyki zwrotów w porównaniu z dostawą do klienta – mówi Kasia i dodaje: – Co więcej, do niedawna zwracane ubrania były palone lub wyrzucane, bo koszt wyprania, wyprasowania i zapakowania był zbyt wysoki, żeby opłacało się je przygotować do ponownej sprzedaży. Teraz na szczęście odchodzi się od tej praktyki.
Wirtualna przymierzalnia zmniejszy zwroty o 22%
Zwroty to oczywiście nie tylko problem dla środowiska, ale również dla samych sklepów internetowych, które muszą poświęcać czas na zarządzanie zwrotami. – Nasz produkt rozwiązuje problem zdalnych zakupów ubrań i obuwia. Kupując produkt online, nie jesteśmy w stanie dokładnie obejrzeć produktu – mamy do dyspozycji zdjęcia, które przygotował dla nas z sesji zdjęciowych sprzedawca – mówi założyciel i CEO WEARFITS, Łukasz Rzepecki.
Nie mamy jak produktu przymierzyć, co powoduje, że zamawiamy zły rozmiar albo kilka różnych, i odsyłamy te niepasujące, co wiąże się nie tylko z obciążeniami dla środowiska, ale oczywiście również z dodatkowymi kosztami dla samych sklepów. Naszym produktem chcemy rozwiązać ten problem, przede wszystkim pokazując, jak produkt wygląda z każdej strony i w 3D. Docelowo chcemy wizualizować ubrania na samym kliencie, a to, co oferujemy obecnie, to manekin z naszymi rozmiarami (wzrost, obwód klatki piersiowej, bioder itd.) plus rekomendacja dla klienta, który rozmiar (S, M, L) będzie dla nas odpowiedni.
Drugim produktem nad którym aktualnie pracujemy, jest wizualizacja butów w rozszerzonej rzeczywistości na naszych nogach. W praktyce działa to tak, że stojąc przed lustrem, wystarczy nakierować telefon z naszą aplikacją na swoje stopy i już widzimy buty, które chcemy kupić – to jest doznanie takie, jakbyśmy fizycznie przymierzali buty w sklepie, tyle tylko, że nie mamy ich na sobie.
– Badania pokazują, że liczba zwrotów dzięki wdrożeniu wirtualnej przymierzalni mocno spada, a jeszcze większe korzyści osiąga się przy wizualizacjach 3D. Jest też jeszcze jedna korzyść z wdrożenia naszego produktu – mówi Kasia Gola – sklepy nie tylko ograniczają koszty związane z łańcuchem dostaw, ale również są w stanie zmniejszyć nadprodukcję. Aby skorzystać z naszej wirtualnej przymierzalni, trzeba oczywiście podać swoje wymiary, tak aby wygenerować model manekina, na który będziemy „wkładali” wybrane ubrania. Takie informacje pomagają firmom lepiej zaplanować produkcję.
Jak zaczynaliście swój biznes?
Dla Łukasza Rzepeckiego (CEO i założyciel startupu), WEARFITS to pierwszy biznes w branży modowej, jednak zdecydowanie nie pierwsze doświadczenie w budowaniu startupów – jest współzałożycielem Autenti, narzędzia do elektronicznego podpisu dokumentów, przez dziesięć lat współtworzył również software house, uznany za najszybciej rosnącą firmę w roku 2013 w rankingu Deloitte Technology Fast 50 CE.
– Motywacją do zajęcia się wirtualnymi przymierzalniami był biznes mojej żony, która narzekała na ogromną liczbę zwrotów w jej sklepie – opowiada o początkach WEARFITS Łukasz Rzepecki i o tym jak wpadli na pomysł wirtualnej przymierzalni: – Poszukując rozwiązania jej problemu, dotarliśmy do wirtualnych przymierzalni, które były na rynku, ale one wszystkie były ubogie technologicznie i bardzo proste jeżeli chodzi o jakość wizualizacji. To bardziej przypominało grafikę z gier komputerowych z lat 90. niż coś, co można zaoferować na rynku.
Jedną z takich firm było FitsMe. Mieli manekina, który nadmuchiwał się w zależności od wybranego rozmiaru ubrania (S, M, L), oni nakładali ubranie na manekin i robili zdjęcie. To była bardzo żmudna praca, tysiące ubrań przesyłanym od producentów do FitsMe, robienie zdjęć dla każdego rozmiaru produktu i dopiero ładowanie tego na stronę. Stwierdziliśmy wtedy, że my, przy naszym stanie wiedzy, jesteśmy w stanie zrobić to samo, tyle że w formie cyfrowej, że możemy stworzyć model 3D awatara i robić to wirtualnie, zamiast wysyłać wszystkie ubrania i robić zdjęcia analogowo setkom produktów. Stąd się wziął pierwszy pomysł na nasze rozwiązanie.
Jak wyglądała Wasza ścieżka od pomysłu do realizacji?
Łukasz Rzepecki: – Żona była bardzo zainteresowana tym rozwiązaniem i to ona pozyskałam grant na badania. Opisaliśmy nasz pomysł – to, co robiła firma FitsMe analogowo, chcemy zrobić cyfrowo – i dostaliśmy pieniądze na rozwój produktu. Udało się – w ramach grantu, na podstawie modeli awatarów 3D, byliśmy w stanie zaprezentować, jak ubrania układają się na manekinie o konkretnych wymiarach. Spółkę założyliśmy już w momencie, gdy mieliśmy opracowany swój pierwszy awatar, we wrześniu 2019 roku. Wtedy zaczęliśmy szukać klientów i inwestorów, wtedy też zaczęliśmy interesować się wykorzystaniem rozszerzonej rzeczywistości i tematem obuwia.
Teraz stopniowo zmieniamy koncentrację naszej uwagi z wirtualnej przymierzalni ubrań na wizualizację obuwia, bo jest to dużo prostszy do wdrożenia produkt. Podam przykład: tworzenie modeli 3D ubrań ogranicza nas do współpracy wyłącznie z producentami odzieży, natomiast gdy weszliśmy na rynek, okazało się, że dużo większe zainteresowanie naszymi rozwiązaniami jest ze strony branży obuwniczej. Również okazało się, że tworzenie modeli obuwia 3D jest dużo prostsze niż w przypadku ubrań – wystarczy zeskanować buty skanerem 3D; to jest proces dużo szybszy niż tworzenie modeli 3D na podstawie wykroju. Jesteśmy też w stanie w tym wypadku dużo szybciej skalować nasze rozwiązanie.
Czy posiadacie inwestorów/ czy planujecie starać się o takie wsparcie finansowania rozwoju Waszego produktu?
Łukasz Rzepecki: – W tym momencie przygotowujemy się do przeprowadzenia rundy seed. Wydaje nam się, że jesteśmy teraz na dobrym etapie, aby pójść do inwestorów po fundusze, które umożliwią nam ekspansję zagraniczną, która jest dla głównym celem WEARFITS na przyszły rok. Do większości polskich producentów odzieży mamy kontakt, więc żeby skalować rozwiązanie, musimy sięgnąć dalej – nawiązać współpracę z zagranicznymi firmami odzieżowymi. Widać już pierwsze zainteresowane naszym pomysłem – rozmawialiśmy o naszym produkcie np. z H&M. Okazało się, że oni również pracują nad wirtualną przymierzalnią 3D, ale z koniecznością korzystania z okularów do AR. Pokazaliśmy im, że mamy dużo tańsze rozwiązanie dla obuwia – takie, które można wykorzystać bez okularów, wyłącznie przy użyciu telefonu.
Ciekawa jestem Waszej opinii dotyczącej prośrodowiskowych trendów w branży modowej: Czy Waszym zdaniem, w związku z rosnącym naciskiem konsumentów na ochronę klimatu, giganci modowi będą odchodzili od sprzedaży nowych ubrań, coraz bardziej upodabniając się do portali oferujących odzież second-hand?
Branża modowa to jeden z głównych trucicieli w krajach wysoko rozwiniętych. Kupujemy za dużo ubrań, a głównym odpowiedzialnym jest, jak od lat, obowiązywanie szybko zmieniających się wytycznych modowych: to, co jesienią 2020 było modne, jesienią 2021 jest démodé. Firmy odzieżowe starają się być bardziej zrównoważone, wprowadzając np. ubrania z recyklingu, jednak najprostszą metodą byłoby kupowanie mniejszej ich ilości. Stąd chciałam poznać opinię WEARFITS co do przyszłości rynku modowego – czy ich zdaniem portale typu Vinted mają szansę w niedługiej przyszłości, dajmy na to 10 lat, przejąć znaczącą część rynku?
Kasia Gola: – Moda digitalowa, wypożyczalnie, drugi obieg, recykling – te wszystkie działania są coraz mocniej włączane w ofertę firm odzieżowych, w pewnym więc wymiarze idziemy w tym kierunku. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że obroty w branży modowej nakręcamy również my sami – konsumenci, którzy od dziecka jesteśmy przyzwyczajeni, żeby konsumować; my sobie w ten sposób zaspokajamy nasze pierwotne potrzeby – ciężko jest nam zdusić w sobie potrzebę kupowania.
Ale można tę potrzebę przekierować w inną stronę i branża idzie w tym kierunku, marki modowe inwestują np. w portale second-hand typu Vinted, zastanawiają się również w jaki sposób wprowadzać w drugi obieg swoje ubrania. Robią to marki luksusowe, które zaczęły dbać np.o to, jak krążą w drugim obiegu ich torebki. Inny przykład dobrych, prośrodowiskowych działań to np. to, co robi H&M – odbierają ubrania od klientów i przerabiają je na nowe, albo, choć to dopiero w fazie eksperymentu, pozyskują z powietrza dwutlenek węgla i produkują z jego wykorzystaniem nowe ubrania. Z kolei Converse próbuje produkować buty z butelek i starych jeansów.
Kolejny kierunek w którym idą duże marki modowe, to moda digitalowa. Wyprodukowanie wirtualnego podkoszulka to emisja dwutlenku węgla siedem razy niższa niż przy produkcji tego materialnego. Na początek głównym miejscami, w których będzie się z nich korzystało, będą moim zdaniem media społecznościowe i gry. To ważna nisza, bo badania pokazują, że nawet 10% klientek kupuje ubrania tylko po to, żeby pokazać się w nich w mediach społecznościowych. Trzeba jednak dodać, że jeżeli moda digitalowa będzie rozwijała się tak szybko, jak moda tradycyjna, to niestety łatwo może okazać się dodatkowym źródłem emisji, a nie sposobem na jej ograniczenie. Gdy dodamy do tego jeszcze NFT (ang. non-fungible tokens), to obciążenie cyfrowej mody wzrośnie już bardzo mocno.
Co może zrobić każdy e-commerce, aby obniżyć swój wpływ na środowisko?
Kasia Gola: – To, co każdy sklep e-commerce może zrobić, aby być bardziej przyjazny dla środowiska, to z pewnością lepsza organizacja systemu dostaw. Np. poprzez usunięcie z oferty opcji jednodniowych dostaw – przy tradycyjnych, dłuższych dostawach można zoptymalizować proces: zapakować więcej produktów do jednego pojazdu i zoptymalizować trasę przejazdu. Druga rzecz to rozszerzenie oferty o wspomnianą przeze mnie wcześniej modę digitalową. No i oczywiście to, o czym mówiłyśmy szeroko w trakcie całej naszej rozmowy: wszelkie działania ograniczające zwroty ubrań.
–
WEARFITS kieruje swoją ofertę do producentów ubrań i butów – zwłaszcza sportswear oraz marek premium i luksusowych, a także do sklepów online z obuwiem. Do tej pory współpracowaliśmy z takimi markami jak Burda International Poland czy Marie Zélie. Ostatnio wdrożyliśmy nasze rozwiązanie na stronie internetowej i w aplikacji 4F, przy launchu kolekcji 4F x RL9, którą marka zrealizowała we współpracy z Robertem Lewandowskim.