– Producenci czekają na komponenty z Chin. Kierowcy obawiają się jeździć za granicę. Turyści odwołują wycieczki. Ale widać też, że przedsiębiorcy zabezpieczają się przed negatywnymi skutkami ewentualnej epidemii. Tam, gdzie to jest możliwe, wprowadzają pracę zdalną czy uruchamiają nowe procedury dotyczące przestrzegania higieny – powiedział PAP ekspert Rzetelnej Firmy Andrzej Kulik.
Według autorów badania 37,5 proc. przedsiębiorców zadeklarowało, że będzie zmuszonych do zwiększenia kosztów prowadzenia działalności. Jednocześnie 27,5 proc. z nich wspomniało o mniejszej płynności finansowej. Co trzecia firma odnotowała spadek sprzedaży produkcji. Natomiast 15 proc. ankietowanych przyznało, że wzrosła ich sprzedaż i produkcja.
To czego firmy boją się najbardziej to zmniejszenie sprzedaży (57 proc. przedsiębiorców zadeklarowało taką obawę) oraz problem z pracownikami (51 proc.). W przypadku gdyby w Polsce wprowadzono na większą skalę kwarantannę 11 proc. ankietowanych byłaby w stanie uchronić swoją firmę przed bankructwem zaledwie przez miesiąc, 19 proc. maksymalnie trzy miesiące, a 24 proc. pół roku. 26 proc. przedsiębiorców jest przekonanych, że w takich warunkach udałoby się im prowadzić działalność rok i dłużej.
W badaniu wzięło udział 206 przedsiębiorców prowadzących małe i średnie firmy. Miało ono miejsce w pierwszym tygodniu marca.
Rozwiązaniem praca zdalna
Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że Twitter oficjalnie zachęca swoich pracowników z całego świata do pracy zdalnej. Przy czym dla osób zatrudnionych w Hongkongu, Japonii i Korei Południowej nie jest to prośba, a przymus. Coraz więcej firm decyduje się na takie rozwiązanie. Nawet my w MamStartup odbędziemy w tym tygodniu kilka rozmów przez telekonferencje.
– Praca zdalna, która może być wyjściem w niektórych branżach, np. u programistów, nie jest możliwa w zakładach produkcyjnych i w części firm usługowych. Czasem nawet praca biurowa, jak w przypadku księgowych, które pracują na specjalnych programach, jest możliwa tylko w siedzibie firmy. Przedsiębiorcy o tym wiedzą i obawiają się rozwoju epidemii – zaznacza Kulik.
Jeszcze chwilę temu mogłoby się wydawać, że koronawirus nie dotyczy Polski. Jednak wraz z kolejnymi doniesieniami o przypadkach zachorowania nad Wisłą, zaczęło się zamieszanie. Odwoływane są konferencje, imprezy, większe spotkania. Nie wiadomo ile to jeszcze potrwa, jedno jest pewne, gospodarki wszystkich krajów mocno odczują ten kryzys.