Artykuł jest częścią publikacji pt. Venture Capital w Polsce. Trendbook by PFR Ventures & MamStartup, w której znajdziesz informacje na temat przyszłości branży VC. Materiał możesz bezpłatnie pobrać, klikając ten link. Miłej lektury!
Jagoda Żychlewicz jest starszym analitykiem inwestycyjnym w SpeedUp Group. Zajmuje się wyszukiwaniem ciekawych projektów, ich analizą i selekcją. Realizuje działania związane z kontrolingiem oraz pracuje z spółkami z portfolio nad dokumentami potrzebnymi w procesie inwestycyjnym.
Krzysztof Pawlak pełni funkcję investment associate SpeedUp Group. Dołączył do grupy SpeedUp w 2017 roku. Obecnie odpowiada za wyszukiwanie, analizowanie i wybór projektów inwestycyjnych. Pracuje również ze spółkami portfelowymi. W poprzednich firmach Krzysztof zajmował się konsultingiem strategicznym w zakresie analizy rynków zagranicznych i trendów społecznych w zakresie ekspansji, wyznaczania nowych kierunków rozwoju firm i wdrażania zagranicznych rozwiązań.
SpeedUp Group to grupa, która od lat wspiera rozwój ekosystemu startupów i środowiska VC w CEE. Fundusz inwestuje w firmy znajdujące się na wczesnych etapach rozwoju (seed-Series A). Do tego współpracuje z ich twórcami w horyzoncie inwestycyjnym od 3 do 8 lat, wnosząc do spółek od 50 tysięcy do 4 milionów euro.
Jaki trend w najbliższej przyszłości będzie kształtować branżę VC w Polsce?
Jagoda Żychlewicz: Branża VC w Polsce staje się coraz bardziej dojrzała, mamy coraz więcej startupów z sukcesami, które pozyskują wysokie rundy finansowania – w głównej mierze jednak rundy późniejsze otrzymywane są od inwestorów zagranicznych. Nadal bowiem w Polsce dostępny kapitał VC skierowany jest do projektów wczesnych, typu seed, co oczywiście jest niezbędne do sprawnego funkcjonowania ekosystemu. Niemniej mamy stosunkowo niewiele kapitału, by finansować projekty, które chcą się skalować. Tę lukę częściowo pokrywają programy PFR Ventures wraz z kapitałem korporacji skupionym w funduszach CVC, natomiast tylko w 2020 roku około 150 startupów zostało wsparte z programu Bridge Alfa finansowanego przez NCBR. Oznacza to, że w ciągu najbliższego roku firmy te będą poszukiwały kapitału na dalszy rozwój, a struktura funduszy w Polsce pozwala przypuszczać, że dużej ich części nie uda się go pozyskać na rodzimym rynku, bo zwyczajnie go brakuje. Wymusi to na startupach wychodzenie po kapitał za granicę częściej niż dotychczas, ale jednocześnie może przyczynić się do uruchomienia większej liczby funduszy wspierających startupy na późniejszym etapie rozwoju.
Pandemia udowodniła, że znakomitą część procesu inwestycyjnego można przeprowadzić zdalnie. Czy ten trend będzie postępował dalej?
Krzysztof Pawlak: Nie da się ukryć, że pandemia oprócz oczywistych ograniczeń pokazała nam, w jakich obszarach jest miejsce na optymalizację procesów. Okazało się, że aby zainwestować w spółkę nie musimy odbywać kilku spotkań fizycznie – co więcej, zastąpienie ich telekonferencjami poprawiło szybkość i efektywność rozmów prowadzonych z zespołami. Kontakt bezpośredni z projektami mamy głównie w ramach procesu inwestycyjnego, zatem jest dla nas kluczowe, żeby budować relację i zaufanie z założycielami od samego początku – na ten moment nie dostrzegamy różnicy w ich jakości.
Czy w związku ze zdalnym procesem inwestycyjnym widać wzmożone zainteresowanie zagranicznych VC polskimi startupami? A może polskie fundusze chętniej sięgają po startupy spoza Polski?
Jagoda Żychlewicz: Wydaje mi się, że wcześniej zarówno inwestorzy, jak i startupy nie odczuwały znaczących barier, które uniemożliwiałyby nawiązanie partnerstwa inwestycyjnego z podmiotami zagranicznymi. Fundusze VC nie są nastawione na działanie w skali lokalnej, czy regionalnej lecz na szukanie znacznie szerzej, by móc współpracować z najlepszymi zespołami. Podobnie w drugą stronę, przy wyborze inwestora, startupy kierują się zakresem wsparcia, którego fundusz może im udzielić. Procesy zdalne na pewno usprawniają przeprowadzenie inwestycji, ale raczej nie spowodowały, że dla branży VC otworzyły się zupełnie nowe horyzonty.
Czy w przyszłości fundusze VC będą poszukiwać startupów w inny sposób niż dotychczas? Może już zauważacie na horyzoncie nowe sposoby poszukiwania potencjalnych inwestycji?
Krzysztof Pawlak: Jak powiedziała Jagoda, pandemia usprawniła pewne procesy. Na pewno obecna sytuacja makroekonomiczna spowodowała, że doszło do zmian w kontekście sourcingu spółek. Do tej pory znaczącym źródłem były konferencje i wydarzenia branżowe, w których „sercem” była możliwość networkingu i poznania w krótkim czasie stosunkowo wielu osób.
Obecnie widzimy, że segment eventowy poszukuje złotego środka w kontekście dostarczenia odpowiedniego doświadczenia dla uczestników wydarzeń – znacznie ciężej nawiązuje się relacje w formie zdalnej.
Dużą wartością okazuje się budowany przez nas już prawie 10 lat network, który jak nasze statystyki pokazują jest niezmiennie najbardziej wartościowym źródłem jakościowego dealflow. Kluczowe staje się również aktywne poszukiwanie spółek kanałami internetowymi oraz jego monitoring. Melodią przyszłości, obecną u pierwszych funduszy zagranicznych, jest jego automatyzacja poprzez przetwarzanie dużych zbiorów danych wychwytujących formujące się silne zespoły na bardzo wczesnym etapie.
Co z konferencjami i wydarzeniami startupowymi? Czy nadal będą dla funduszy istotnym źródłem poszukiwania potencjalnych inwestycji?
Jagoda Żychlewicz: Z jednej strony, jak wskazał wyżej Krzysiek, w dobie pandemii konferencje branżowe częściowo straciły na znaczeniu – w nawiązywaniu relacji nie ma tak efektywnego narzędzia online, jak spotkanie i rozmowa twarzą w twarz. Zatem pomimo, że wiele konferencji odbywa się obecnie zdalnie, fundusze musiały w pewnym stopniu wzmocnić proces aktywnego poszukiwania potencjalnych inwestycji.
Należy jednak pamiętać, że przeniesienie wydarzeń do sfery online zwiększa ich potencjał skali. Dostajemy dzięki temu możliwość uczestnictwa w konferencjach odległych geograficznie, a tym samym poznania potencjalnych partnerów biznesowych, do których nie mieliśmy szansy dotrzeć w ten sposób.
Wierzę, że wypracowane w dobie pandemii doświadczenia oraz narzędzia do organizacji wydarzeń zdalnych, zostaną wykorzystane również w przyszłości, ponieważ poza ograniczeniami niosą ze sobą również nowe możliwości.
Które branże w tym roku zyskają na znaczeniu dla funduszy VC, a które stracą?
Krzysztof Pawlak: Obecnie w ramach naszego funduszu SpeedUp Energy Innovation, koncentrującego się głównie wokół obszarów związanych z branżą energetyczną, obserwujemy przede wszystkim rosnący trend popularności energii wodorowej. Zarówno Unia Europejska, jak jej poszczególni członkowie tworzą strategie przygotowujące regulacje dla rynku wodoru w celu wdrożenie go jako paliwa transportowego. Obecnie w Polsce, posiadając pojazd napędzany energią wodorową, musielibyśmy tankować go za granicą. Zatem kolejnym obszarem, w którym widzimy wzrost to infrastruktura dla pojazdów (pomimo sporego optymizmu liczymy najpierw na zbudowanie infrastruktury dla pojazdów elektrycznych). Kolejny trend wzrostu, który zauważamy w branży energetycznej to szersza adopcja energii słonecznej w gospodarstwach domowych poprzez panele fotowoltaiczne, a także rozwój w obszarze zwiększonej efektywności pozyskiwania przez nie energii.
Jeśli chodzi o pozostałe obszary, to oprócz oczywistych beneficjentów pochodzących z sektorów telemedycyny oraz e-commerce, widzimy sporą szansę dla spółek oferujących rozwiązania cybersecurity. Wiele firm obecnie przechodzi na tryb hybrydowy/zdalny, nie będąc przygotowanym na adaptację infrastruktury informatycznej oraz zarządzanie zdalnym dostępem do danych. Spółki decydując się na taki ruch, posiadają zwiększoną liczbę tzw. end-pointów, które narażone są na atak złośliwego oprogramowania. Ma to odzwierciedlenie w faktycznej liczbie ataków cybernetycznych – raport Bitdefender wykazał ponad 7-krotny wzrost liczby ataków typu ransomware. Konsekwencją jest także wzrost zainteresowania specjalistami z danego obszaru, których niedobór szacowany był na około 4 mln pozycji na całym świecie. W daną niszę wpisać się może kolejny trend, czyli wywodzący się z obszaru edukacyjnego micro oraz personal learning, mający docelowo zasypać „skill gap” oraz będący alternatywą dla mniej efektywnych lekcji online.
Patrząc na zmiany pandemiczne, które przyniosły ulepszone doświadczenia użytkowników lub nie spowodowały utraty jakości, możemy wyróżnić w dłuższym horyzoncie dwa obszary narażone na spowolnienie – jednym jest szeroko pojęta turystyka biznesowa, która w obliczu usprawnionych narzędzi telekonferencyjnych, czy podpisów elektronicznych może zostać okrojona do stricte niezbędnych podróży. Kolejnym obszarem, w którym widzimy potencjalną zmianę jest sektor retail – klienci poznali zalety zamawiania produktów przez internet, co docelowo może sprawić że fizyczne obiekty będą pełniły funkcję showroomów, natomiast główny ruch transakcyjny odbywać się będzie w kanale ecommerce.
Czy rynek VC w Polsce w najbliższej przyszłości będzie rósł, czy wręcz przeciwnie malał?
Jagoda Żychlewicz: Jak pokazuje niedawno opublikowany raport PFR Ventures podsumowujący 2020 rok pandemia koronawirusa wcale nie wpłynęła negatywnie na sektor inwestycji venture capital, wręcz przeciwnie. Fundusze tego typu mają oczywiście zapewnione finansowanie na lata w przód, przez co nie są one tak wrażliwe na zawirowania makroekonomiczne. Wierzę natomiast, że w dłuższej perspektywie ten trend również się utrzyma. Coraz więcej funduszy w Polsce może bowiem pochwalić się wyjściem z inwestycji z zyskiem, a zarobiony w ten sposób kapitał często wprowadzany jest z powrotem na rynek, dzięki czemu można finansować kolejne przedsięwzięcia. Ten mechanizm jest szczególnie istotny, ponieważ w stosunkowo niedługiej perspektywie konieczne będzie oparcie sektora VC w Polsce o kapitał prywatny. Istotna dla rozwoju rynku venture capital jest stworzenie realnych zachęt dla prywatnych inwestorów do lokowania kapitału w fundusze VC, jak to się dzieje m.in. w Wielkiej Brytanii, ale na takie zmiany wciąż jako rynek czekamy.
Jak będą kształtować się wysokości rund finansowania w tym roku?
Krzysztof Pawlak: Ze względu na liczbę funduszy zalążkowych większość rund inwestycyjnych ponownie zostanie zrealizowana na wczesnych etapach. Trudny etap w kontekście lokalnego fundraisingu zauważyć można w etapie po pierwszej rundzie, kiedy spółka dysponuje gotowym lub prawie gotowym produktem, rozpoczynając dopiero komercjalizację rozwiązania – niewielkie przychody zmuszają spółkę do poszukiwania zewnętrznego kapitału przeznaczonego na dalszy etap, którego, jak padło to już wcześniej, jest stosunkowo niewiele w porównaniu do funduszy typu Bridge Alfa. Tylko najlepszym zespołom uda się otrzymać prywatny kapitał od funduszy lokalnych lub zagranicznych. Wraz z upływem lat obserwujemy coraz lepszy poziom zespołów tworzących spółki technologiczne. Potwierdzeniem tego jest rosnąca liczba rund inwestycyjnych zbieranych przez nasze spółki za granicą, co pozwala myśleć optymistycznie w kontekście coraz większego poziomu finansowania.
Czy koszt pozyskania kapitału przez funduszy venture capital ulegnie zwiększeniu?
Jagoda Żychlewicz: Z jednej strony można pomyśleć, że obecna sytuacja gospodarcza dodatkowo zwiększa ryzyko inwestycyjne w obszarze nowych technologii, a inwestorzy prywatni często sami zostali dotknięci skutkami obostrzeń gospodarczych. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że to właśnie nowe technologie pozwoliły nam, jako społeczeństwu, sprawnie funkcjonować w dobie pandemii. Firmy z sektora telemedycyny, biotechnologii, czy e-commerce odnotowują obecnie wzrost wycen i stają się centrum zainteresowania inwestorów. Potwierdza to m.in. obecna struktura rodzimego rynku obrotu akcjami, który również odnotował w 2020 roku wzrost wartości obrotów, jak i udziału inwestorów indywidualnych. Wydaje się więc, że poszukują oni okazji inwestycyjnych, przez co nie obawiałabym się na ten moment zwiększonego kosztu pozyskania kapitału przez fundusze VC.
Kiedy doczekamy się pierwszego jednorożca w Polsce?
Krzysztof Pawlak: Biorąc pod uwagę rozmiar największych rund inwestycyjnych zebranych w 2020 przez takie spółki jak ICEYE, Brainly, czy Booksy, wydaje się to kwestia bardzo krótkiego czasu. Pierwszym polskim jednorożcem nie będzie spółka, której jeszcze nie ma na radarze, a jedna z tych doskonale nam już znanych. Do obserwacji dołączyłbym takie spółki jak Cosmose AI, NoMagic czy DocPlanner.
Skąd fundusze VC będą brać pieniądze na swoje inwestycje?
Jagoda Żychlewicz: W ostatnich latach w znacznej części inwestycji VC w Polsce udział brał kapitał publiczny. Podmioty takie jak PFR Ventures pozwalają przyspieszyć dojrzałość tego rynku w naszym kraju. Niemniej naturalnie należy liczyć się z tym, że w pewnym momencie konieczne będzie oparcie sektora VC o kapitał prywatny. Kluczowi mogą stać się tutaj założyciele firm technologicznych, którzy zarobią na sprzedaży udziałów swoich spółek i będą chcieli ten kapitał zainwestować dalej, m.in. wprowadzając go z powrotem do ekosystemu, który dobrze znają i rozumieją. I tutaj wartościowe byłyby wspomniane już wcześniej zachęty np. podatkowe dla inwestorów lokujących kapitał w fundusze VC.
Coraz ważniejszą kategorią inwestorów na rynku venture capital stają się również korporacje. Wiele zagranicznych koncernów posiada własne wehikuły inwestycyjne i trend ten przeniósł się również do Polski. Kategoria funduszy typu CVC jest jedną z najszybciej rosnących w naszym sektorze, stąd kapitał korporacyjny będzie miał coraz większe znaczenie.
Czy widać wzmożone zainteresowanie inwestorów funduszami VC?
Krzysztof Pawlak: Sytuacja pandemiczna spowodowała, że część inwestorów posiadających ekspozycję na narażone obszary nie koncentrowała się na lokowanie kapitału w instrumentach o wysokim poziomie ryzyka. Z drugiej strony sytuację równoważą sukcesy polskich spółek zarówno w kontekście zbierania dużych rund inwestycyjnych, jak i debiutów giełdowych – są to wydarzenia o wysokim wydźwięku medialnym, uświadamiające, że na inwestycjach w spółki technologiczne na wczesnym etapie da się zarobić. Na dzień dzisiejszy widzimy, że przede wszystkim nie doszło do spadku zainteresowania inwestorów lokowaniem kapitału w funduszach typu Venture Capital.
Jak do tej pory wyceniano startupy? Czy model wyceny może ulec zmianie w najbliższych latach?
Jagoda Żychlewicz: Oczywiście, w zależności od etapu rozwoju danej firmy pod uwagę brany jest poziom przychodów, tempo wzrostu oraz pozostałe wskaźniki, które łatwo zmierzyć. Wycena startupów na wcześniejszym etapie rozwoju jest o tyle trudniejsza, że nie posiadają one jeszcze wyników finansowych i wycena pozostaje kwestią kompromisu pomiędzy stronami. Niezależnie jednak od powyższego, kluczowym czynnikiem jaki fundusze biorą pod uwagę w kontekście wycen jest i pozostanie opłacalność oraz potencjał zwrotu.
Co z wysokościami wycen?
Krzysztof Pawlak: Kwestia wycen w branży startupowej zawsze była, i pozostaje, bardzo złożoną kwestią. W SpeedUp Group do oszacowania wartości spółki oprócz standardowych metod wykorzystujemy podejście Clinta Korvera z Kauffman Fellowship, polegająca na oszacowaniu potencjału danej spółki i zdyskontowaniu jej ważonym prawdopodobieństwem ryzyk mogących wystąpić na różnym etapie działalności firmy. Oczywistym jest, że w obecnej sytuacji większe ryzyko rynkowe występuje w obszarze traveltech, niż na przykład telemedycynie, co ma swoje odzwierciedlenie w wycenie danych przedsiębiorstw. Do każdej spółki podchodzimy jednak indywidualnie, starając się jak najlepiej zidentyfikować zarówno słabe, jak i mocne strony.
Natomiast faktem jest, że ze względu na dużą konkurencję wśród funduszy inwestujących zwłaszcza na seed/pre-seed, zauważamy około 3-4 krotny wzrost wycen spółek na wczesnym etapie. Ważne jest, żeby w takiej sytuacji pamiętać też o kwestiach pozafinansowych – jak doświadczenie, network i wszelkie wsparcie jakie startupom może zaoferować dany fundusz – które w długim horyzoncie działalności spółki często okazuje się bardziej kluczowe od tańszego kapitału.
Kim podczas exitów będą nabywcy udziałów w startupach?
Jagoda Żychlewicz: W ramach poszczególnych inwestycji fundusze już na samym początku określają możliwą ścieżkę wyjścia i analizują jakiego typu podmioty mogą być zainteresowane zakupem danej technologii w przyszłości. Oczywiście, sprzedaż udziałów do kupców strategicznych jest jedną z najbardziej atrakcyjnych form wyjścia – inaczej niż w przypadku funduszy Private Equity, nie liczą oni na dalszy bezpośredni zysk ze sprzedaży udziałów, a raczej inwestują w wartość dodaną jaką firma może wnieść w ich struktury.
Niemniej coraz ciekawszą oraz coraz bardziej realną dla startupów alternatywą staje się debiut giełdowy. W ciągu ostatnich lat na polskiej giełdzie pojawiło się wiele spółek technologicznych, które dzięki szybkiemu wzrostowi kapitalizacji zaczynają dominować nad firmami tzw. starej gospodarki. Patrząc na giełdy gospodarek bardziej rozwiniętych oraz na listę spółek planujących debiut na NewConnect w 2021 roku, możemy spokojnie założyć, że trend ten się utrzyma, a nawet wzmocni.