Czy kreatywność artysty to ta sama kreatywność, której potrzeba przedsiębiorcy?
prof. dr hab. Lechosław Garbarski: Kreatywność jest cechą w miarę uniwersalną. Może być rozumiana jako zdolność do rozwiązywania nowych problemów w sztuce, ale i w biznesie. Jeśli natomiast myślimy o liderach, to ich kreatywność jest umiejętnością tworzenia pewnych warunków dla innych, aby zabłysnęli.
Panuje przekonanie, że artyści nie są dobrymi przedsiębiorcami. Często za ich biznesowymi sukcesami stoją menedżerowie.
Bywa różnie. W przeważającej mierze jest tak, jak Pani mówi. Ale niektórzy artyści sami prowadzą biznes. Dwóch respondentów moich badań: Agustin Egurrola i Emilian Kamiński to również przedsiębiorcy. Emilian Kamiński ma zupełnie nie dotowany, prywatny teatr, a Agustin Egurrola stworzył potężną sieć szkół tańca.
Czy kreatywności można się nauczyć? A może rodzimy się z tą cechą?
George Land badał dzieci w wieku 5, 10 i 15 lat. Okazało się, że 98% 5-latków to geniusze. Wśród 10-latków genialnych było 30%, a 15-latków 12%. W populacji dorosłych geniuszy jest ok. 2%. Co to pokazuje? Szkoła w pewnym stopniu tłamsi kreatywność? Według Landa za ten stan rzeczy odpowiada wyuczone niekreatywne myślenie. Myślę, że kreatywność jest w ludziach, ale wszelkie zasady i procedury powodują, że zaczynamy myśleć bardziej stereotypowo, dlatego ja nie mówię o nauczaniu kreatywności, a o jej uwalnianiu.
Czy jest jakiś sposób na to, by ten spadek z 98% nie był tak drastyczny w późniejszym wieku?
Chyba nie. Ken Robinson wsławił się wieloma książkami z zakresu szkolnictwa. W swoim wystąpieniu „Do schools kill creativity?” mówił, że w szkole są ważne takie przedmioty jak matematyka, biologia czy chemia, natomiast plastyka lub muzyka mają wtórne znaczenie. Kiedy oświata przechodzi reformę, kiedy trzeba obciąć jakieś godziny, to usuwa się zajęcia artystyczne. I tak jest na całym świecie. A okazuje się, że te zajęcia się absolutnie konieczne dla uwalniania kreatywności.
Czy artyści wspierają branżę technologiczną?
Tak. W 2004 r. na forum ekonomicznym w Davos po raz pierwszy podjęto dyskusję na temat „Gdyby artyści poprowadzili twój biznes”. I wtedy zaczęto się zastanawiać, czy pewne kompetencje artystów mogłyby być przejęte przez ludzi biznesu. Rozwinął się również w zarządzaniu kierunek zwany Art-based Management, czyli zarządzanie oparte na kompetencjach wziętych ze świata sztuki.
Np. Google podczas tworzenia oprogramowania, zatrudnia muzyków lub innych artystów, by stworzyli pewne bloki myślenia oparte na różnych zależnościach, które są potem wykorzystywane podczas prac nad technologią. Z kolei w Słowenii jest Szkoła Biznesu w Bled, z którą współpracuje dyrygent, kompozytor i skrzypek Miha Pogacnik. Często robi warsztaty z orkiestrą symfoniczną i ludźmi ze świata biznesu.
Jest jeszcze wiele niedocenianych metod, które w tym aspekcie mogą służyć uwalnianiu kreatywności.
Czego liderzy mogą nauczyć się od artystów?
W swojej książce sformułowałem trzydzieści parę takich spostrzeżeń. Ale najważniejsze z nich to wrażliwość, na którą składa się analityczność, spostrzegawczość czy koncentracja. Coraz częściej przy tworzeniu wizerunku firm i produktów wykorzystuje się pewną aurę, którą będzie kojarzyć nam się z daną rzeczą. Wykorzystywany jest również storytelling, związany coraz z bardziej z działaniami CEO, którzy tworzą opowieści o firmie. Jest to niesłychanie istotne.
Jak możemy zdefiniować kreatywnego menadżera?
Kreatywny menedżer to taki, który potrafi szukać rozwiązań dla nowych, wyłaniających się problemów. Teraz popularne jest słowo VUCA, czyli nieprzewidywalny, szybko zmieniający się świat, pełen niespodzianek. Więc menedżer powinien potrafić skupiać wokół siebie odpowiednie osoby i mieć umiejętność wyzwalania w nich kreatywności.
Czy kreatywni liderzy odnoszą większe sukcesy niż ci, którzy podchodzą do biznesu w sposób tradycyjny?
Nie da się na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Kreatywne działania są związane ze strategią innowatora na rynku, co nie jest takie łatwe, bo zarówno czasochłonne jak i kosztochłonne. Ale biznes polega na zarabianiu pieniędzy, więc możliwe są też strategie imitatora. Myślę, że strategie imitatora dominują w działaniach firm, bo łatwiej jest coś zobaczyć, potem przetworzyć i naśladować. Imitatorzy również dobrze sobie radzą na rynku. Problem jest jednak inny: mamy oryginał i mniej lub bardziej udane kopie. Za kopię nie uzyskamy takiej ceny, co za oryginał. W strategii innowatora jest więcej ryzyka i uwarunkowań i oni nie koniecznie zawsze muszą wygrywać.
Jeśli dysponujemy w firmie fantastycznymi ludźmi i wydajemy sporo na B+R, to w naturalny sposób zmierzamy do zdobycia nowych rynków. Kiedy takich możliwości nie mamy, pozostaje nam działanie imitatora, które pozwala nam na opłacalne funkcjonowanie na rynku.
Czy Polacy są narodem kreatywnych jednostek, czy kopistów?
Amerykański naukowiec Richard Florida, wykazał w swoich badaniach, że są pewne kraje i miejsca na świecie, w których powstaje więcej kreatywnych firm. Stworzył Global Creativity Index, ze wskaźnikami w trzech grupach (3T): Technologia (m.in. ilość patentów i wydatków na B+R), Talent (m.in. ile osób i na jakim poziomie się kształci) i Tolerancja (tolerancja np. dla mniejszości narodowych, seksualnych itp.). Pod względem technologicznym wg Floridy, Polska spadła w ciągu kilku ostatnich lat na pozycję w czwartej dziesiątce. Jeśli chodzi o talent jesteśmy w trzeciej dziesiątce. Natomiast jeśli chodzi o tolerancję, najpierw byliśmy ok. 60 miejsca, a w 2015 r. nasz kraj był 101.
Jeśli jesteśmy mniej tolerancyjni, to jesteśmy mniej otwarci na nowe rozwiązania. To jest spowodowane podziałem, którzy tworzą politycy. Brak tolerancji powoduje, że będziemy mniej kreatywni.
Florida badał również zależności między Global Creavity Index, poziomem rozwoju gospodarczego, konkurencyjności gospodarki i przedsiębiorczością. I w każdym z tych elementów była pozytywna korelacja dodatnia (65-80%). Z kolei między Indeksem, a nierównościami społecznymi jest słaba zależność, ale ujemna – na poziomie ok.- 25%. To oznacza, że im bardziej kraj jest kreatywny, tym mniejsze są nierówności dochodowe. Gdyby ludzie byli bardziej kreatywni, czyli także bardziej tolerancyjni, to byliby bardziej przedsiębiorczy, samodzielni.
Czy kreatywny menedżer to człowiek wielu talentów?
Pasja zawodowa jest absolutnie niezbędnym warunkiem bycia kreatywnym i osiągania sukcesu. Z moimi respondentami rozmawiałem również o pasjach pozazawodowych. Okazało się, że wszystkie osoby spośród 26, z którymi rozmawiałem, miały swoje hobby inne niż praca. Czasem były to inne dziedziny sztuki, ale bardzo często to był sport. Te inne obszary, dawały tym osobom pewną inspirację dla ich działań zawodowych.
Tak samo badano laureatów nagrody Nobla i okazało się, że w stosunku do pozostałych naukowców, nobliści zdecydowanie częściej śpiewali, tańczyli, odgrywali role teatralne, pisali poezję lub prozę czy fotografowali w czasie wolnym.
Przedsiębiorcy muszą być kreatywni, bo to oni muszą wymyślać nowe biznesy i obserwować świat, ale zatrudniają też menedżerów, aby kontynuowali, to co oni sami zaczęli. Więc przedsiębiorcy powinni mieć swoje pozazawodowe pasje. Menedżerowie, szczególnie ci, zajmujący się danym wycinkiem działalności, jak CEO, CFO, CMO, czy COO nie muszą być aż tak wszechstronni. Ale za to dla menedżerów jest bardzo ważny dobry stan zdrowia, a temu służy m.in. sport.