Kupiliśmy aplikację równie dobrą jak ta, którą ma lider rynku – nowi właściciele Transportoida zdradzają plany na przyszłość

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Zabrakło komercyjnego sukcesu – tak brzmiał tytuł naszej rozmowy z twórcami Transportoida. Tworzyli aplikację pozwalającą szybko przejrzeć rozkład jazdy komunikacji miejskiej i wybrać najlepsze połączenie w dotarciu do danego celu. Dochód z niej nie pozwalał na rozwój, więc postanowili ją sprzedać.

Tomasz Zieliński, pomysłodawca i ówczesny właściciel programu, rok temu podjął decyzję o sprzedaży projektu, co ogłosił na firmowym blogu. Otrzymał różne propozycje, ale wybrał w końcu tą od agencji marketingu mobilnego MOBIEM. Dziś rozmawiamy z jej przedstawicielami – Elizą Durnakowską i Markiem Naruszewiczem. Z rozmowy dowiecie się więcej na temat planów na rozwój aplikacji i tego, jak nowi właściciele rozwiązali problem z dostępem do publicznych danych, na których program się opiera.

Od dawna obserwowali państwo Transportoida?

Marek Naruszewicz: Transportoida obserwowaliśmy prawie pół roku. Zakupu dokonaliśmy 15 sierpnia 2014r.

Jakie pierwsze wrażenie wywarł?

Eliza Durnakowska: Ciekawy projekt, równie dobry jak lider na rynku w tej kategorii. Byliśmy miło zaskoczeni jego poziomem zaawansowania technologicznego; wdrożenia rozkładów z całej Polski i sprzedaży biletów. Taki rozwój produktu świadczył nie tylko o zaangażowaniu wykonawców, ale przede wszystkim o ich wiedzy merytorycznej.

Transportoid był “równie dobry” jak lider. Teraz państwo chcą wyprzedzić lidera?

ED: Naszym zdaniem na rynku jest miejsce nie tylko dla jednej dobrej aplikacji. Na pewno na razie chcemy znaleźć swoją niszę, którą zagospodarujemy poprzez unikatowość naszej aplikacji.

Kiedy nastąpił moment, w którym podjęli państwo decyzję o zaproponowaniu kupna?

MN: Zakupiliśmy Transportoida w efekcie długofalowej strategii rozwoju portfolio aplikacji MOBIEM. Nie była to nagła decyzja, ale element przemyślanych działań.

Co jeszcze było powodem kupna Transportoida?

MN: Poziom zaawansowania projektu i możliwości jego rozwoju.

Po co państwo go kupowali? Nie lepiej byłoby po prostu wesprzeć działaniami marketingowymi?

ED: Jaki jest sens we wsparciu marketingowym czyjegoś projektu? Nasza strategia zakładała zakup, rozwój, ale także w ostatecznym rozrachunku zmonetyzowanie projektu.

Chodziło mi o zaproponowanie współpracy. Zakupem podjęli państwo duże ryzyko.

MN: Każda decyzja biznesowa niesie ze sobą szanse i zagrożenia. W przypadku zakupu Transportoida, ryzyko było na tyle niskie, że nie przysłoniło skali korzyści, jakie daje ten projekt.

Jest zatem plan sprzedaży dalej Transportoida. Były już jakieś propozycje?

ED: Zarabiać na aplikacji można w wieloraki sposób, nie tylko poprzez sprzedaż aplikacji. Na tę chwilę nie chcemy ujawniać więcej informacji, bo to nasza strategia biznesowa.

Jak przebiegały negocjacje z pierwszymi właścicielami aplikacji?

MN: W pozytywnej atmosferze Win-Win. Poprzedni właściciel osiągnął punkt kulminacyjny i własnymi zasobami nie mógł już rozwijać Transportoida. Sprzedaż aplikacji pozwoliła mu na to, aby rozpocząć nowy etap w życiu zawodowym, a jednocześnie spać spokojnie, że jego projekt nie zostanie odłożony na półkę i będzie dalej ewoluował.

Jaką pierwszą zmianę, oprócz designu, wprowadzili państwo w aplikacji od razu po przejęciu do niej praw?

MN: Pozostawiliśmy tylko bezpłatną wersję aplikacji.

Zrezygnowali państwo z przekazywaniem części zysku z aplikacji na rzecz budowy studni w krajach “trzeciego świata”?

ED: Jeśli przychody po roku działalności przekroczą próg rentowności, na pewno wrócimy do wspierania tej szlachetnej akcji.

Od kupna Transportoida minął prawie rok. Co od tego czasu zmieniło się w projekcie?

ED: Tych kilka miesięcy od zakupu Transportoida było dla nas intensywnym czasem. Przede wszystkim musieliśmy przejąć cały projekt i dobrze go poznać. To było niezbędne do ułożenia strategii rozwoju i działań.

Od czasu zakupu udało nam się wprowadzić nową wersję aplikacji na Windows Phone i Android. Finalizujemy prace nad wersją iOS, więc wkrótce Transportoid będzie dostępny także na urządzeniach Apple. Pracujemy również nad wersją desktopową Transportoida, jego premiera odbędzie się już w najbliższym czasie.

Poznaliśmy już lepiej dotychczasowych użytkowników Transportoida i wiemy, jakie mają oczekiwania względem aplikacji. To co sobie cenią i chwalą, to możliwość zakupu biletów w aplikacji i tę funkcję oczywiście pozostawiamy. Nie zabraknie też nowych rozwiązań, które wdrażamy, ale na razie wolę,  aby pozostały tajemnicą.

Dla nas ważne jest to, że Transportoid jest już na tyle atrakcyjnym miejscem do promocji, iż w maju zaplanowaliśmy z jednym z naszych partnerów dużą akcję sponsoringową.

Jak rozwiązali państwo problem z dostępem do danych publicznych, np. od krakowskiego MPK? 

MN: Posiłkujemy się innymi dostawcami, bo zależy nam na tym, aby wszystkie rozkłady jazdy były aktualizowane na bieżąco.

Ile dotychczas pieniędzy pochłonęły prace nad Transportoidem? 

ED: Aplikację rozwijamy wspierając się doświadczeniem i siłami pracowników naszej agencji. Na razie to nie jest moment do mówienia o poniesionych kosztach. Wszelkie wydatki związane z Transportoidem traktujemy jako inwestycję.

Czy od czasu przejęcia zwiększyła się liczba użytkowników?

MN: Cały czas rejestrujemy płynny przyrost użytkowników. W skali ostatnich trzech kwartałów o 20%.

A przychody z zakupów w aplikacji?

ED: Na tę chwilę nie chcemy ujawniać takich informacji. Stanowi to element naszej strategii monetyzacji.

Jakie mają państwo plany na przyszłość z nim związane?

ED: Research & Development – jest to strategia przewodnia zarówno dla całej naszej firmy, jak i dla poszczególnych projektów. Poza tym chcielibyśmy wesprzeć Transportoida działaniami promocyjnymi.

Twórcy Transportoida wspomnieli, że chcieliby aby aplikacja pozwoliła na obserwowanie rzeczywistej pozycji pojazdów komunikacji miejskiej. Taką funkcję chcą państwo wprowadzić?

MN: To są zagadnienia techniczne, jeśli tylko pojawi się odpowiednia baza danych, będziemy mogli tę funkcję wprowadzić.