fot. pexels.com
Lampy z gniazdkiem
– Siedemdziesiąt dwa procent kierowców w Londynie nie ma wydzielonych miejsc parkingowych. Jeśli więc nie chcesz ładować samochodu elektrycznego w domu, to masz problem – mówi w rozmowie z TechCrunch dyrektor generalnych Char.gy Richard Stobart. Jego zdaniem większość osób wolałoby ładować pojazdy, nie siedząc w nich; najlepiej, gdyby znajdowały się przed posesją, a oni sami w łóżkach.
Przedsiębiorca z Wielkiej Brytanii opracował więc rozwiązanie. Są nim latarnie uliczne z zamontowanymi gniazdkami. – Nasza wizja zakłada, że w pobliżu domu znajdowałoby się kilka takich latarni, gdzie przez całą noc można by ładować pojazd. Rozwijamy także platformę do zarządzanie ładowaniem opartą na modelu biznesowym, który nie różni się od umów zawieranych z operatorami sieci telekomunikacyjnymi – mówi.
Abonament za ładowanie
Wyjaśnia, że użytkownicy ponosiliby miesięczną opłatę abonamentową za dostęp do punktów ładowania. Na razie jednak jego firma jest jeszcze we wczesnej fazie rozwoju i rusza z programem pilotażowym. W efekcie w dwóch dzielnicach Wielkiego Londynu pojawi się z końcem tego lata kilka punktów, gdzie kierowcy samochodów elektrycznych będą mogli naładować swoje pojazdy.
Richard Stobart mówi w rozmowie z TechCrunch, że stara się stworzyć rozwiązanie korzystana dla wszystkich, zwłaszcza dla lokalnych samorządów. Samodzielnie bowiem stawia punkty ładowania, robiąc to efektywnie i nie obciążając kosztami przedstawicieli władzy. Do tego rozwiązuje problem połowy wszystkich publicznych punktów ładowania, które nie są użytkowane i właściwie wykorzystywane.
Przyczepa
Na nieco inny pomysł wpadli Niemcy z Nomadic Power. Ich zdaniem użytkownicy elektrycznych pojazdów powinni wozić ze sobą niewielką przyczepę z umieszczoną na niej mobilną baterią. Dzięki temu rozwiązaniu mogliby uzupełniać akumulatory o brakującą energię w ciągu mniej więcej 20 minut. Takie baterie byłyby sprzedawane kierowcom albo wypożyczane. Na rozwój przedsięwzięcia zespół Nomadic Power pozyskał w 2015 roku dwa miliony euro od Komisji Europejskiej.