Lessons learned po Involver.pl

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Udostępnij:

Serwis miał być polskim odpowiednikiem Meetup.com – miejscem, gdzie pasjonaci z różnych dziedzin mogą organizować swoje grupy, aby spotykać się z innymi ludźmi i rozwijać swoje zainteresowania poza światem wirtualnym.

Dnia 30 stycznia 2013 r. postanowiliśmy ostatecznie wyłączyć serwis Involver.pl. Serwis miał być polskim odpowiednikiem Meetup.com – miejscem, gdzie pasjonaci z różnych dziedzin mogą organizować swoje grupy, aby spotykać się z innymi ludźmi i rozwijać swoje zainteresowania poza światem wirtualnym.

Mimo naszych szczerych chęci, wielu nieprzespanych nocy i wysiłków włożonych w stworzenie serwisu, nie cieszył się on masowym zainteresowaniem i dłuższe utrzymywanie go przy życiu uznaliśmy za bezcelowe.

Przygoda z projektem nauczyła nas BARDZO WIELE i chcemy się z Wami podzielić zdobytą przez nas wiedzą i doświadczeniem. Mamy nadzieję, że przynajmniej dla części z Was będzie ona przydatna.

1. Od samego początku myśl biznesowo, a nie ideowo.

Bardzo wielu startupowców popełnia ten błąd – na siłę starają się wprowadzić bardzo innowacyjne rozwiązanie, które raz na zawsze zmieni świat na lepsze. Podobnie było w naszym przypadku. Chcieliśmy wdrożyć rozwiązanie, którego nie było dotychczas na polskim rynku, a naszemu serwisowi przyświecała bardzo wielka idea: wspieranie lokalnych społeczności, spowodowanie, aby ludzie spotykali się w prawdziwym świecie, rozwijali swoje pasje oraz odrywali się od ekranów swych komputerów. Bardzo piękna idea, nieprawdaż?

Z dzisiejszego punktu widzenia uważamy to jednak za błąd. Celem numer jeden dla każdego startupu powinno być generowanie zysków poprzez rozwiązywanie realnych problemów. Skupiaj się na zarabianiu pieniędzy i miej bardzo konkretną wizję modelu biznesowego, a wszelkie górnolotne idee odsuń na dalszy plan. Inaczej bardzo ciężko będzie przetrwać Twojemu startupowi.

2. Nie bądź innowacyjny.

Wszędzie dookoła słyszymy, że startup powinien być „innowacyjny”. Dzięki Involverowi nauczyliśmy się, że dużo rozsądniej jest wchodzić na rynki już mocno zagospodarowane, ale zrobić coś ciut lepiej i inaczej od konkurencji. Wcale nie trzeba być pierwszym, żeby osiągnąć sukces. Google nie było pierwszą wyszukiwarką, a Facebook nie był pierwszym serwisem społecznościowym. A takich przykładów można wymienić dużo więcej. Być może niektórym się to nie spodoba, ale słowo „innowacyjność” proponujemy wyrzucić ze słownika. Chyba, że masz nieograniczone środki na promocję i przekonywanie ludzi, aby zmienili swoje obecne przyzwyczajenia.

3. Obserwuj trendy i staraj się im podporządkować. Nie walcz z nimi.

Niewątpliwym trendem jaki zaobserwowaliśmy jest to, że ludzie coraz rzadziej spotykają się ze swoimi znajomymi poza światem wirtualnym. Faktem jest, że przestajemy się widywać z naszymi bliskimi, nie znamy już nawet z widzenia naszych sąsiadów, a zwołanie 12-tu osób do wieczornej gry w siatkówkę praktycznie graniczy z cudem. Spowodowane jest to wieloma czynnikami i nie chcemy ich tutaj szczegółowo analizować. Z pewnością dużą rolę odgrywa obecność technologii, która pozwala nam dziś skutecznie komunikować się z ludźmi z całego świata bez wychodzenia z domów.

Problem polega jednak na tym, że naszym pomysłem próbowaliśmy odwrócić ten trend do góry nogami i chcieliśmy stworzyć serwis, dzięki któremu ludzie nagle zaczną się spotykać i odrywać od ekranów komputerów.

Nauczeni doświadczeniem, dzisiaj dużo chętniej napisalibyśmy aplikację pod Facebooka, dzięki której dałoby się skrzyknąć 12 osób do gry w wirtualną „siatkówkę” niż serwis, który pozwala prowadzić grupę prawdziwych siatkarzy. Może się to wydawać smutne, ale właśnie w takim kierunku podąża świat i nie oczekujemy, żeby zmieniło się to w najbliższej przyszłości.

4. Nie konkuruj z Facebookiem. Uzupełniaj go.

Część zaimplementowanych przez nas funkcjonalności pokrywała się z tymi, które możemy znaleźć na Facebooku. Przez to niektórzy użytkownicy kojarzyli nas z kolejnym serwisem społecznościowym, który usiłuje z nim konkurować. Trochę jest w tym prawdy, ale nie do końca.

Faktem jest, że Facebook „zassał” bardzo dużą część ruchu internetowego do siebie. Mimo to istnieją pewne zadania, do których wciąż kompletnie się on nie nadaje. Przykładowo, Facebook nie pozwala na przeszukiwanie grup czy odkrywanie ciekawych lokalnych wydarzeń. Świetnie umacnia istniejące już znajomości, za to nie nadaje się do nawiązywania nowych relacji.

Involver oczywiście uzupełniał powyższe braki Facebooka, jednak nasze Value Proposition nie było tak jasne i oczywiste właśnie przez te funkcjonalności, które niepotrzebnie zostały przez nas powielone. Zaimplementowaliśmy galerie zdjęć, rozbudowany profil użytkownika, opcję RSVP, i kilka innych. Dziś okroilibyśmy listę funkcjonalności do niezbędnego minimum – i to tych, które są nieobecne na Facebooku. W bardzo fajny sposób robi to aplikacja mobilna Crowdspottr.com – korzysta z danych, które dostępne są przez API Facebooka, i dostarcza wartość dodaną w postaci wygodnego przeglądania i odkrywania nowych wydarzeń, o których ciężko byłoby się dowiedzieć w inny sposób.

5. Zastanów się nad „lepkością” swojego produktu.

Projektując nowy serwis, naprawdę warto wiedzieć, które funkcjonalności zapewnią jego lepkość (ang. Stickiness). Krótko mówiąc: co będzie zatrzymywało Twoich użytkowników na stronie przez długi czas i powodowało, że będą oni powracać?

W naszym przypadku to również był problem. No bo przecież gdy już się znajdzie interesującą grupę i wiadomo, że spotykają się regularnie w każdy piątek o 18:00, to po co wracać na taką stronę? Można szukać kolejnych grup o innej tematyce lub w innych lokalizacjach. Jednak jak często zdarza Ci się w ciągu życia poszukiwać nowych aktywności i możliwości poznawania nowych ludzi? A teraz porównaj to z częstotliwością, z jaką potrzebujesz podzielić się jakąś treścią z innymi na Facebooku 🙂

6. Technologia i wykonanie to nie wszystko.

Nasz zespół założycielski to osoby bardzo techniczne, wywodzące się raczej ze świata IT. Od samego początku brakowało nam osoby, która miałaby duże doświadczenie marketingowe lub finansisty z „dolarami” w oczach.

Przez to bardzo dużo uwagi poświęciliśmy na szczegóły techniczne, wybór technologii, kodowanie, mikrodecyzje dotyczące wyglądu, itp. Dziś już wiemy, jak mało istotny jest sam etap tworzenia aplikacji. Tak naprawdę to tylko niewielki element całej układanki. Dużo ważniejszą część stanowi myślenie strategiczne, projektowanie produktu, marketing, promocja i cały szereg innych spraw, na których przeciętny programista się nie zna i wcale nie chce się znać.

7. Jeśli wzorujesz się na zagranicznym serwisie, przeanalizuj dokładnie przyczyny jego sukcesu.

Naszym pierwowzorem od samego początku był serwis Meetup.com. Wydawało nam się, że skoro jemu udało się odnieść sukces na rynkach zachodnich, to i nam z pewnością uda się powielić ten sukces na rynku polskim.

Jeżeli wzorujesz się na serwisie zagranicznym, koniecznie zrób research i znajdź odpowiedź na pytanie, dlaczego odniósł on sukces.

Jeżeli chodzi o Meetup.com, to powstał on zaraz po atakach 9/11 w Nowym Jorku, a wtedy ludzie jak nigdy wcześniej potrzebowali wzajemnego wsparcia, spotkań, oddolnego organizowania grup i spotkań. To właśnie takie grupy były siłą napędową dla Meetupa na samym początku. Poza tym, powstał on jeszcze przed erą Facebooka, nie wspominając o kilkunastu milionach dolarów, które łącznie pozyskał od inwestorów.

W naszym subiektywnym odczuciu, Polska jest nadal krajem o bardzo ubogim kapitale społecznym, a ten niestety jest niezbędny do powodzenia pomysłów podobnych do Involvera. Myślimy, że to jedna z głównych przyczyn niepowodzenia większości startupów opartych o wydarzenia i nawołujących do „wychodzenia z domu”.

8. Nie chodź na eventy branżowe. Skup się na projekcie.

O ile odbiorcami Twojego produktu nie są startupowcy ani nie starasz się o finansowanie od inwestorów, jedyne co tak naprawdę możesz zyskać przedstawiając swoje pomysły na tego typu wydarzeniach są punkty lansu.

Według nas, dużo bardziej wartościowe jest prezentowanie projektu swojej prawdziwej grupie docelowej i wyciąganie wniosków na podstawie informacji zwrotnej od nich.

9. Po pieniądze do inwestora idź dopiero, gdy Twój serwis zacznie zarabiać.

Z bardzo prostej przyczyny: będziesz w dużo lepszej pozycji negocjacyjnej, gdy to inwestorom będzie zależeć na możliwości wyłożenia pieniędzy w Twój projekt. Nie uzależniaj powstania projektu od pozyskania inwestora. Finansuj projekt z własnych środków aż do momentu pojawienia się pierwszych przychodów. Dopiero wtedy, gdy istnieje taka potrzeba, staraj się o dodatkowe finansowanie.

Wniosek taki wysnuliśmy na podstawie naszych rozmów z inwestorami jeszcze na etapie pomysłu. Większość traktowała nas mało poważnie i nic sensownego z tych rozmów tak naprawdę nie wynikało, nie wspominając o jakichkolwiek cennych radach czy sugestiach. Krótko mówiąc: do inwestorów idź dopiero gdy będziesz miał argumenty, które będą w stanie do nich przemówić. Inaczej tracisz czas swój i ich.

10. Ufaj twardym danym i statystykom, a nie opiniom ludzi.

Nasz projekt podobał się prawie każdej osobie, której go przedstawialiśmy. Wszyscy się zachwycali i twierdzili, że to świetny pomysł. Jednak te same osoby, które pomysł zachwalały, niechętnie tak naprawdę się rejestrowały i nie były wcale aktywne w serwisie.

Dlatego uważamy, że nie powinno się słuchać opinii ludzi, tylko zwracać uwagę na liczby i statystyki, bo tylko one tak naprawdę są w stanie przekazać informację o stanie faktycznym.

Jedni będą chwalić Twój pomysł bo Cię lubią, inni zrobią to bo nie wypada inaczej. Jednak jeśli z liczb wynika, że pomysł wcale nie jest taki świetny, to słuchaj się liczb!

11. Masa krytyczna.

Jeżeli wartością Twojego pomysłu jest kontent, który tworzą użytkownicy, miej jasną strategię jak go zbudować.

Pomyśl od czego zaczniesz. Czy sam będziesz go produkował? Czy będziesz komuś płacił? Użytkownicy nie zaczną go tworzyć od pierwszej chwili. Nie będą czekać w nadziei, że w końcu coś się wydarzy. Odejdą i nie wrócą.

Inwestowanie w ruch przypadkowych użytkowników (z wyszukiwarek, forów, facebooka) na pusty portal jest bez sensu. To tak jak z restauracją – do pustej ludzie nie chcą wchodzić.

Ponadto, tylko mała część użytkowników angażuje się w tworzenie treści, większość chce je po prostu konsumować. Musi Ci starczyć sił do momentu gdy więszkość treści zacznie być produkowana przez użytkowników.

Głowa do góry!

Wiele doskonałych portali powstało, i jeszcze więcej powstanie. Najważniejsze, żeby tych samych błędów nie powtarzać drugi raz. Jeszcze lepiej jest uczyć się na cudzych błędach.

Publikujemy nasze wnioski, ponieważ wiemy, że jeszcze niejedna osoba będzie próbowała uratować świat tworząc serwis służący „spotkaniom w realu”.

Przemek Jażło

Łukasz Łapiński

Autorzy Involver.pl