Na zdjęciu: Martyna Zastawna, założycielka WoshWosh
Przez kolejne pół roku WoshWosh wygrzebywał się z tego, co się stało, a na dojście do tego, by poukładać procesy – potrzebował kolejnego półtora roku. Co tak naprawdę się stało? Zapraszamy do lektury jednej z najciekawszych historii, która pojawiła się podczas Fuckup Nights Warszawa.
Czym jest WoshWosh? To młoda polska firma, która co miesiąc odnawia, naprawia, czyści i personalizuje kilkaset par najróżniejszych butów. Od sportowych, poprzez eleganckie, a skończywszy na zamówieniach specjalnych.
– Szczególnie wzruszyło mnie jedno zlecenie. Mieliśmy klienta, który chciał odnowić bardzo stare skórzane męskie botki, takich się teraz nie robi. Na początku nie chcieliśmy się podjąć tego zadania, ze względu na skalę trudności, ale przeważyła historia, którą usłyszeliśmy. W tych butach, pradziadek zleceniodawcy przeszedł z Syberii. Po kilku procesach ożywiania skóry, udało się przywrócić kolor. Dziś stoją u klienta na półce jako pamiątka rodzinna – tak o swojej pracy opowiada Martyna Zastawna, założycielka WoshWosh. Ale zanim mogła się chwalić takimi realizacjami, musiała się nauczyć bardzo wiele.
Fuckup z trakcją
– Kiedy zaczynałam swój biznes, zakładałam, że w pierwszym miesiącu działania zdobędę 10 klientów. Tymczasem dostałam 500 par butów. Nie byłam na to kompletnie przygotowana – opowiadała podczas Fuckup Nights Martyna Zastawna. Jej pomysł na biznes był zarazem prosty i innowacyjny. Dziś na polskim rynku działa ok. 20 firm o podobnym profilu, ale w lipcu 2015 roku WoshWosh był pierwszy.
– Coś zbliżonego działało w Indiach, ale w Polsce, ani nigdzie indziej nie było niczego takiego jak WoshWosh – wyjaśniła Martyna Zastawna.
Fuckup z płynnością
Zamówień było tyle, że po niespełna miesiącu WoshWosh musiało wynająć pierwsze biuro, zatrudnić pracowników i zamówić ogromne ilości środków do renowacji. Początkowy biznesplan nie zakładał takich kosztów. Pojawiły się problemy z płynnością, dodatkowo zwiększone dwoma złymi decyzjami. Po pierwsze – twórczyni WoshWosh nie potrafiła jeszcze właściwie wycenić kosztu nowatorskiej na rynku usługi. Po drugie – model zakładał płatność przy odbiorze. Tym bardziej, że część zamówionych z zagranicy materiałów utknęła w punkcie celnym.
– Okazało się, że sporo klientów nie odbiera swoich butów. A my ponieśliśmy koszty zakupu materiałów do renowacji oraz koszty pracy. Dlatego najpierw zdecydowaliśmy się na zmianę i branie 50 procent zaliczki, a po kilku miesiącach, kiedy potrafiliśmy już wycenić proces, płatność odbywała się przed zleceniem – tak rozwiązań szukała Martyna Zastawna.
– Tak samo z ceną. W pewnym momencie zdecydowałam się podnieść ją dwukrotnie. To był czas największego dołka, wiedziałam, że jeśli to nie przyniesie rezultatu, to nic już nie pomoże. Na tamtym etapie nie bałam się już niczego – odpowiedziała na zadane z sali pytanie.
Fuckup z obsługą klienta
Nie bała się niczego, bo miała już za sobą nie tylko reklamacje niezadowolonych klientów, ale nawet wizyty w zakładzie i straszenie policją. Nic dziwnego, skoro niektórzy na swoje buty musieli czekać nawet pół roku. Firma była przywalona zamówieniami, nie posiadała wystarczającej liczby materiałów, a pomimo tego, że w szczytowym momencie pracowało w niej nawet 30 osób, to nie dawała rady na bieżąco obsługiwać zamówień. Klientom brakowało świadomości tego, czym jest ta usługa.
Fuckup z zarządzaniem
– Miałam 24 lata, zero doświadczenia w zarządzaniu, odpowiadałam za wszystko. W pewnym momencie funkcjonowałam jak zombie – opowiadała podczas Fuckup Nights Warszawa. – Nie wiedziałam jak w ogóle zorganizować pracę. To był innowacyjny biznes i nie było skąd czerpać wzorców. Nie miałam ułożonych żadnych procesów. Ani tych dotyczących obsługi zlecenia, ani np. prawnych dotyczących reklamacji – dodaje.
Okazało się, że renowacja różnych rodzajów obuwia potrafi zająć bardzo dużo czasu. Są zlecenia, które wymagają trzech godzin pracy, a są i takie, które zajmują trzy dni. Po niemal dwóch latach nauki, WoshWosh wdrożyło system komputerowy, który podaje szacunkowy czas potrzebny na wykonanie usługi. W tej chwili waha się on od trzech do czternastu dni. W zależności od skomplikowania i dostępnych środków.
Wychodzenie z fuckupu
Proces wychodzenia z trudnej sytuacji Martyna Zastawna dzieli na trzy etapy. Pierwsze pół roku to odkopywanie się spod niespodziewanego stosu zleceń. Uczenie się na czym ten biznes polega, rozpoznanie w boju. To był czas niezbędny na to, żeby się podnieść.
Kolejne półtora roku, to próby stabilizowania działań. Sprawdzanie kolejnych rozwiązań (płatności, ceny, ale i współpraca z punktem w Łodzi) i nauka. Na tym etapie też nie obyło się bez pewnych problemów.
– W styczniu i lutym 2016 roku wszystko zaczynało powoli funkcjonować tak, jak powinno. A wtedy nadszedł marzec… I okazało się, że zamiast 300 par butów, jak w poprzednich miesiącach, dostaliśmy nagle 800 zleceń. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że w tym biznesie jest sezonowość. Wiosna i jesień, to szczyt. A lato i zima, to zastój – ze słów Martyny Zastawnej płynie kolejna nauka.
Trzeci etap, to wreszcie sprawne działanie. Jasno zdefiniowane procesy, stały siedmioosobowy zespół, który radzi sobie ze zleceniami znacznie sprawniej niż kiedyś 30-osobowy. Płynność finansowa i wyróżnienie. Martyna Zastawna znalazła się na corocznej liście „TOP 50 najbardziej kreatywnych” Magazynu Brief.
–
Historię WoshWosh Martyna Zastawna opowiedziała podczas sierpniowej edycji Fuckup Nights Warszwa. MamStartup jest partnerem medialnym tej imprezy. Zapraszamy na kolejne spotkanie, które odbędzie się 28.09. Więcej szczegółów na facebookowym profilu FUN.Warszawa.
–
Tomasz Staśkiewicz
organizator Fuckup Nights Warszawa
Mówca motywacyjny/bloger/content manager