W ostatnim webinarze Incredible Academy udział wzięli Stefan Batory, współtwórca aplikacji iTaxi i Booksy, laureat API – nagrody Ambasadora Polskiej Innowacji oraz Marcin Juchniewicz, psycholog, mówca motywacyjny, trener, coach, członek Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Dyskusję moderował Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Investments i koordynator programu InCredibles Sebastiana Kulczyka.
Stan gotowości
Pierwsze pytanie, jakie padło podczas webinaru organizowanego w ramach Incredible Academy, brzmiało, czy na kryzys spowodowany pandemią można było się przygotować? Paneliści zgodnie odpowiedzieli: „nie”.
– Korporacje zakładają różne scenariusze, dotyczące kryzysowych sytuacji, które kiedyś się wydarzyły, jak na przykład wojny lub pożary. Niemniej nie da się przygotować na coś takiego, co się wydarzyło. Nie znam firmy, która byłaby przygotowana na sytuację, w której świat na 2-3 miesiące zatrzymuje się, jej klienci zawieszają działalność, a przychody przestają płynąć – powiedział Stefan Batory.
Co więcej, zdaniem przedsiębiorcy, nawet gdyby istniała możliwość przygotowania się na taki kryzys, nie miałoby to sensu. Dlaczego? Bo takie przygotowania pochłonęłyby gigantyczne zasoby, między innymi pieniądze, czas i energię, oraz niekoniecznie przyniosłyby oczekiwane rezultaty. Mówimy w końcu o nieprzewidzianym.
Natomiast Marcin Juchniewicz zwrócił uwagę, że jedynym prewencyjnym działaniem, jakie można było podjąć, było analizowanie rozmaitych kryzysowych wariantów oraz uświadomienie członków zespołu, że nawet jeśli teraz sytuacja na rynku jest sprzyjająca, to być może za jakiś czas ulegnie zmianie i się pogorszy. Jego zdaniem ludzie na ogół pozytywnie podchodzą do życia, czego przejawem jest chociażby planowanie. Niemniej to pozytywne podejście nie powinno przyćmiewać drugiej strony medalu, a mianowicie: czasy mogą być również ciężkie. Warto brać to pod uwagę.
– W społeczeństwie panuje wiele błędnych przekonań. Jednym z nich jest to mówiące, że nie zmienia się zasad gry w jej trakcie. Ale to mit! Zmiany cały czas zachodzą na rynku, a organizacja musi za nimi nadążać – powiedział Marcin Juchniewicz.
Odpowiedzialność lidera
Mimo trudnej, kryzysowej sytuacji, która dotknęła wiele organizacji, należy pamiętać, kto stoi za sterami firmy i kto podejmuje decyzje – także te trudne. Tą osobą jest właściciel przedsiębiorstwa. Pytanie tylko, czy cała odpowiedzialność spoczywa na jego barkach? A może jest współdzielona i warto podejmować decyzje kolektywnie?
Zdaniem Stefana Batorego, odpowiedzialność spoczywa na barkach szefa firmy. Nie oznacza to jednak, że szef samodzielnie decyduje o wszystkim. Wręcz przeciwnie. Powinien brać pod uwagę to, co mówią mu jego managerowie i pracownicy niższego szczebla.
– Wierzę w coś, co w Booksy nazwaliśmy inteligencją zbiorową. Jeśli nie mam wszystkich informacji i sam nie jestem w stanie podjąć dobrej decyzji, to biorę pod uwagę opinie country managerów, bo wiem, że każdy ma inną optykę np. na produkt, ludzi i finanse. Dlatego decyzje wypracowaliśmy wspólnie, chociaż były takie momenty, kiedy nie byłem przekonany do któregoś pomysłu i mimo rekomendacji, działałem w odmienny sposób – powiedział.
Marcin Juchniewicz dodał, że lider w firmie jest odpowiedzialny, aby robić rzeczy właściwe we właściwy sposób. Uważa, że kryzys spowodowany pandemią koronawirusa nie tylko ma negatywne skutki, ale również wnosi coś pozytywnego do modelu zarządzania przedsiębiorstwem. Na przykład kończy z monopolem decyzyjnym, który do tej pory dyktowali managerowie, oraz podkreśla wagę dialogu w firmach.
CEO za plecami inwestora
Na pytanie czy w obliczu kryzysu zasłanianie się przed pracownikami akcjonariuszami i inwestorami, którzy zmuszają właściciela do zwolnień i podejmowania trudnych decyzji, jest dobrą strategią, Marcina Juchniewicza odpowieda, że nie. Głównie dlatego, że postępując w ten sposób, lider stawia się w pozycji ofiary. Lider powinien przewodzić, a nie przerzucać odpowiedzialność na zewnętrzne czynniki i szukać winnych w trudnej sytuacji na rynku lub obarczać winą inwestorów.
Dodał, że wszyscy ulegamy trudnym emocjom – właściciele firmy także, szczególnie w kryzysowych sytuacjach. Poradził, aby w takich momentach pracować nad emocjami i nie pozwolić, aby stres i negatywne odczucia przejęły kontrolę nad życiem.
Z kolei Stefan Batory zwrócił uwagę, aby włączyć inwestorów w rozmowy o trudnej sytuacji. Sam tak zrobił. Razem z zespołem opracował plan kryzysowy, a następnie skonsultował go z akcjonariuszami. Niemniej to nie inwestorzy naciskali, aby Stefan Batory rozstał się z częścią załogi Booksy. Powiedział, że ostateczna decyzja i tak musiała należeć do niego.
Dialog z zespołem
W trakcie kryzysu trudne emocje towarzyszą nie tylko właścicielowi firmy, ale także jego pracownikom. Wówczas właściciel stoi przed ważnym zadaniem, jakim jest podtrzymanie morale w zespole. W jaki sposób to zrobić? Marcin Juchniewicz poradził, aby przede wszystkim zachować zimną krew. Patrząc na lidera, pracownicy muszą widzieć, że ten zachowuje trzeźwy umysł i że wie, co robi.
Natomiast gdy będzie zmuszony podjąć trudną decyzję o rozstaniu się z częścią pracowników, powinien wówczas być rzeczowy i nie mówić jak jest mu przykro, bo pracowników to nie obchodzi. Zamiast tego lepiej pomóc pracownikom wyjść z firmy, zachowując godność oraz nie narażając na trudne emocje pozostałych członków zespołu.
– Pracownicy, którzy zostają w firmie, nie mogą poczuć się źle wobec pracowników, którzy odchodzą. Lider powinien zrozumieć emocje pracowników i powiedzieć im wprost, że mają prawo czuć strach i być zestresowani – mówił Marcin Juchniewicz.
Podsumowanie
Pełnienie funkcji lidera zawsze jest trudne. Pełnienie jej w dobie kryzysu jeszcze trudniejsze, bo niesie z sobą szereg komplikacji, zwłaszcza że kryzysu lub jego skali nie można przewidzieć. Jak wówczas należy postępować? Trzeba przede wszystkim zachować zimną krew i prowadzić szczere, otwarte rozmowy z zespołem. Należy również otaczać swoich podopiecznych troską – na tym właśnie polega funkcja lidera.