Na temat realizacji zakładanych planów, konkurencji i wydawania pieniędzy na rozwój startupu rozmawiamy z Michałem Dyrdą, pomysłodawcą Lingapp. Dzięki temu startupowi możemy poprawić swoją znajomość języka angielskiego w wygodny dla nas sposób np. czytając artykuł na zagranicznych serwisach informacyjnych.
Od ostatniego wywiadu dla MamStartup minęło półtora roku. Co od tego czasu zmieniło się w Lingappie?
Mam pokusę żeby powiedzieć – wszystko. Przez półtora roku przeszliśmy – My wszyscy, całe środowisko startapowe – przyśpieszoną szkołę biznesu, produktu i życia. To co musieliśmy zaadoptować, w tym krótkim czasie, to rewolucje lean startupu, customer developmentu, rewolucja mobile, która ostatecznie zmieniła krajobraz, czy nawet rewolucje w podejściu do finansowania projektów i myślenia w globalnej skali. Półtora roku temu pewne rzeczy były modnymi hasłami typu “globalny startup”. Teraz przekonujemy się, że “Mark Zuckerberg” nie istnieje, jest tylko praca, ciężka, ale też wspaniała praca.
Półtora roku temu mieliśmy fajny pomysł, teraz mamy firmę, której celem jest budowa dochodowego biznesu.
Rewolucja mobile rzeczywiście mocno zmieniła rynek. Czy w Waszych aplikacjach zastosujecie metody grywalizacji? Co sądzisz o grywalizacji jako czynniku wspomagającym naukę?
Tak, jest to jeden z kierunków, w którym rozwijamy nasze aplikacje. Już niedługo pojawią się mechanizmy grywalizacji. Różnimy się jednak od rozwiązań typu MindSnacks przede wszystkim typem użytkownika, jaki nas interesuje. Lingapp skierowany jest do osób, które znają angielski na co najmniej średnim poziomie i zaczynają go wykorzystywać do rozwijania własnych zainteresowań, do pracy lub nauki.
Widzę szansę w grywalizacji, jednak dostrzegam też zagrożenie. Taki MindSnacks rozwijając swój produkt może stanąć przed dylematem czy są bardziej grą czy uczącą aplikacją. Dylemat ten rozwiąże rynek, a rynek gier edukacyjnych jest bezwzględny 🙂
Ilu obecnie użytkowników codziennie korzysta z Waszej aplikacji webowej a ile z mobilnych?
Niedużo ;). Jednak wystarczająco, aby odpowiadać na pytania jakie zadajemy sobie i naszemu produktowi. Oczywiście niekontrolowany przyrost użytkowników cieszy, jednak jeszcze bardziej cieszy kontrola nad ich przyrostem. Wiemy dokładnie ile przyjdzie do nas użytkowników za wydane 10 tys. na promocje, ile procent z tych użytkowników się zarejestruje, ile opłaci swoje konta. To nad czym skupiamy się najbardziej to wygenerowanie maksymalnej liczby opłaconych abonamentów z tych wydanych 10 tysięcy.
Jednak nie boimy się podawać konkretnych liczb. W miesiącu mamy około 3 tys. użytkowników korzystających z aplikacji w wersji premium – też dlatego, że wszystkim, którzy założyli konta przed pierwszym lipca (start wersji płatnej) daliśmy płatny dostęp za darmo. 25 tys. osób zainstalowało i korzysta z naszego pluginu do przeglądarek http://lingapp.com/plugin. Mamy zainstalowanych około tysiąc aplikacji mobilnych.
Na rynku pojawiła się mocna konkurencja. W czym widzisz Waszą przewagę nad ich reprezentantami? Dlaczego powinienem skorzystać akurat z Waszych usług?
Problem konkurencji często przedstawiam sobie jako metaforę wielkiej plaży, na której budujemy własne piaskownice. Na tym etapie myślenie kto zagarnie cały piasek nie ma sensu. Dlatego konkurencje traktujemy jak inspiracje, a personalnie jako kolegów “do pogadania”. Idealnie w tym kontekście pasuje tekst Michała z EduKola sprzed dwóch tygodni.
Każdy projekt na rynku nauki języków obcych ma inny sposób podejścia do mega-problemu cywilizacyjnego jakim jest komunikacja w języku obcym. My wierzymy, że ten gigantyczny ruch na słownikach internetowych jaki ma teraz miejsce w niedługim czasie naturalnie się zakończy. Internauci uznają, że nie ma sensu otwierać nowej zakładki i kopiować słówko do słownika. Będą woleć po prostu wskazać gestem słowo, którego nie rozumieją by zobaczyć tłumaczenie – w dowolnym miejscu i na dowolnym urządzeniu. My tą wizję realizujemy. Wartością dodaną jaką oferujemy jest systematyczne gromadzenie nieznanych nam słówek w jednym miejscu, by móc skupić się na tym obszarze słownictwa, który nas najbardziej interesuje.
Ja sam jestem “harduserem” Lingappa, po roku aktywnego korzystania czytam całkowicie swobodnie artykuły, książki i dokumenty z dziedziny biznesu, marketingu, internetu ale nie idzie mi już tak dobrze z artykułami z innych dziedzin, czy nawet beletrystyką po angielsku. I to jest to co Lingapp obiecuje – w dziedzinie, w której naprawdę siedzisz, która Cię interesuje osiągniesz w szybkim czasie poziom “Advanced”.
Gdzie i w jaki sposób reklamujecie Lingapp?
Reklamujemy się wszędzie tam gdzie efekty daje się dobrze zmierzyć. W tym momencie interesują nas jedynie te kanały, które spełniają określone warunki: dają nam wartościowy ruch, dają możliwość alternatywnych komunikatów reklamowych, dają możliwość monitorowania pełnej ścieżki – od zainteresowania komunikatem do opłacenia konta. Korzystamy zatem ze skutecznych, mierzalnych i tanich kanałów np. adwords, sieci kontekstowe itp. Miesięcznie na marketing wydajemy mniej więcej tyle, ile na jednego developera :).
Osiągnęliście już próg rentowności? Jeśli tak to po jakim czasie od uruchomienia serwisu to nastąpiło?
Projekty takie jak Lingapp – o ambicjach globalnych – mają trochę inne podejście do progu rentowności. Działając w niewielkiej skali, wskaźnik który nas najbardziej interesuje, to jaki będzie zwrot z wydanej złotówki na pozyskanie użytkownika. W przeciągu dwóch, trzech miesięcy wyślemy do Waszej redakcji informację prasową “Lingapp wchodzi na rynek hiszpańskojęzyczny” to będzie oznaczać, że inwestycje w marketing zrównały się z przychodami i że pracujemy dalej 🙂
Co z planami ekspansji na rynek ukraiński?
Padły. Zrobiliśmy piwot o 180 stopni w myśleniu o rynkach zagranicznych. Interesują nas duże rynki. Kiedy uzyskamy 100% pewności, że jest szeroki rynek dla naszego produktu, uderzymy z całą siłą i na pełnej szybkości.
W jednym z wywiadów wspomniałeś, że Lingapp wraz z BrightBerries nawiązał współpracę z “dużym” inwestorem. To inwestor z polski czy zza granicy? Jak doszło do współpracy?
Jako lokalni patrioci związaliśmy się inwestorami z Krakowa. Zainwestował w nas Fundusz Zalążkowy KPT, który jest częścią ekosystemu grupy Satus. Bardzo ciekawe jest to, jak cała grupa, która łączy przede wszystkim inwestorów z doświadczeniem poza internetowym, przechodzi transformacje – z kultury korporacyjnej ewoluuje w kierunku zwinnej i dynamicznej organizacji. Mam wrażenie, że w niektórych przeprowadzanych innowacjach wyprzedzają w dynamice niejeden startup w Polsce. Od strony inwestycyjnej mam pewnego rodzaju szczęście. Moim partnerem, “middlemanem” od samego początku jest Rafał Han i to jest mój bilet do właściwych ludzi.
Co dała Wam wygrana w konkursie zeszłorocznej edycji Startup Sito?
Po wygranej (nagroda publiczności) w konkursie przyszła do głowy taka myśl – “Teraz to będzie z górki”… Warto było dla tych miłych chwil startować. Okazało się jednak, że dalej to tylko pod górę. Ta wygrana to była chyba ostatnia rzecz, która przyszła łatwo 🙂
W kontekście konkursów zupełnie innym doświadczeniem było zdobycie wyróżnienia na ostatnim Startup Fescie. To wyróżnienie było efektem tytanicznej pracy całego zespołu, naszych inwestorów i doradców. Celem jednak nie było zdobycie nagrody czy wyróżnienia. Celem było zderzenie się przy pełnej prędkości z najlepszymi w branży w tym kraju, przetrwanie tych 12 rund bez nokautu i wyjście z podniesioną głową. I to się udało i z tego jestem dumny.
Jakie macie plany na przyszłość?
Nasze cele przez te półtora roku się nie zmieniły – chcemy zbudować mega dochodowy, globalny biznes na rynku języków obcych. Cal po calu przybliżamy się do tego celu. Nasze konkretne kroki to: odnalezienie najlepszego rynku dla naszego produktu na rynku polskim, potwierdzenie naszych wyników na jednym rynku zagranicznym (nadal przy niewielkiej skali), kolejna runda finansowania i globalne skalowanie.
Najbliższa przyszłość, a właściwie teraźniejszość to temat tabletów. Lada chwila pojawi się w AppStorze wersja Lingappa na iPady, będzie też do pobrania “wtyczka” do przeglądarek tabletowych umożliwiająca tłumaczenie dowolnego słowa na dowolnej stronie internetowej, wprowadziliśmy też technologię umożliwiającą nam integracje z aplikacjami mobilnymi – oznacza to w praktyce, że w przyszłości będziemy mogli korzystać z Lingappa w takich aplikacjach jak Flipboard, Zite czy nawet w Twitterze.
Co mógłbyś doradzić młodym przedsiębiorcom – przyszłym startupowcom?
Cytat z kultowego dla mojego pokolenia serialu – “Rzeczy nie są tym, czym się wydają” 🙂 i jedną gwarancję: jeśli jako laik miałeś pomysł na startup, to gwarantuje Ci, że kiedy zaczniesz go realizować – wywalisz go do góry nogami, ale efekt będzie 10, 20 albo i 100 razy lepszy od początkowego pomysłu. Nie przywiązuj się do pomysłu, zacznij go realizować i bądź gotowy do radykalnych zmian.
Dzięki za wywiad!