Ciekawie obserwować, jak (i dlaczego) polskie IT patrzy na innowatorów.
(Wywiad z Januszem Filipiakiem jest dostępny na stronie money.pl)
Na zdjęciu: Eliza Kruczkowska, Prezes Startup Poland
Janusz Filipiak, założyciel Comarchu, jednej z największych w Polsce firmy informatycznych, skrytykował też rządowy program Start in Poland, wspierający rozwój początkujących firm innowacyjnych, apelując, że “powinniśmy wspierać małe i średnie przedsiębiorstwa [a nie startupy – przyp. red.]. Biznesmenów, którzy włożyli mnóstwo ciężkiej pracy w rozkręcenie firm, już coś zrobili, mają wyniki i pokazali, że potrafią”.
Jako Prezes Fundacji Startup Poland, która jest głosem środowiska startupowego, musiałam zareagować na krytyczne opinie wobec startupowców. I pytam: chwileczkę, czy zatem polskie startupy to marzyciele, którzy czekają, aż im manna z nieba spadnie?
Panie Prezesie,
przy całym szacunku dla Pańskiego dorobku, muszę Pana zapewnić, że przez ostatnie kilka lat przyglądam się dynamice pracy startupowców i nie spotkałam wielu leniuchów czekających na publiczną jałmużnę. Może powodem tego jest to, że inaczej definiujemy czym jest startup? A przy obecnej modzie na startupy interpretacji tego słowa jest sporo.
Śpieszę zatem wyjaśnić, że startup to nowy projekt biznesowy, który dana osoba lub osoby starają się wdrożyć i zrealizować w ramach określonej formy działalności gospodarczej. W uproszczeniu, startup jest młodą firmą, której celem jest wytworzenie nowych produktów lub usług i wejście z nimi na jak najwięcej rynków na świecie.
Stosując pojęcie „młoda firma” wskazuje się na potrzebę rynkowego testowania swojej innowacyjnej oferty. Świeże firmy, które istnieją krótko nie cieszą się zaufaniem banków i potencjalnych partnerów biznesowych bo niosą za sobą ryzyko. Ale czy właśnie nie ono niesie za sobą najwięcej innowacji w biznesie?
W 2010 roku światowej sławy ekspert zajmujący się innowacyjnością, Clayton M. Christense, powiedział, że radykalne innowacje, które zakłócają tradycyjne mechanizmy ekonomiczne z bardzo małym prawdopodobieństwem powstaną w dojrzałej firmie, gdyż ugruntowane przedsiębiorstwa mają zbyt dużo do stracenia wskutek zmian, w porównaniu do przedsiębiorstw nowopowstałych. Pozwolę sobie przypomnieć, że podobnie było w przypadku Comarchu, który dopiero po kilku miesiącach po Estimote czy Kontakt.io wprowadził swoje beacony.
Istnieją dwa podejścia na rynku nowych technologii: możemy albo się wspierać i współpracować, albo kanibalizować. A tak zupełnie hipotetycznie, co by się stało, gdyby Pan Prezes zastosował tzw. podejście win-win i zainwestowałby w początkujące Estimote, dając:
- wsparcie finansowe
- kontakty biznesowe
- zaplecze biznesowe
Myśle, że dzięki takiej kooperacji mielibyśmy już może pierwszego jednorożca, a Pan Prezes nie miałby może 76%, ale np. 20% w udziałów w firmie wartej “grube pieniądze”. Z możliwoscią dokupienia pozostalych udziałów w przypadku, gdy przedsięwzięcie dalej by rosło i dobrze prosperowało.
Parę dni temu Orlen deklarował, że “duże, krajowe przedsiębiorstwa powinny odgrywać aktywną rolę w budowaniu ekosystemu, sprzyjającego pełnemu wykorzystaniu potencjału innowacyjności i przedsiębiorczości Polski. Takie podmioty, ułatwiając krajowym startupom komercjalizację swoich pionierskich pomysłów, mogą same wiele zyskać na takiej współpracy.” Dlatego w Startup Poland zaczęliśmy organizować Startup Connector. W dwa miesiące udało się zanimować 250 spotkań, w których wzięło udział 42 korporacji i 125 startupów. Do rozmowy zapraszaliśmy tradycyjny biznes i młodych przedsiębiorców – i zapewniam Pana, że na spotkania nie przychodzą z kartkami papieru. Mają produkt, prototyp, pierwsze wdrożenia i klientów.
Po drugie, polskie startupy powstają najczęściej z własnych pieniędzy, a nie z dotacji. Z badań Startup Poland wynika, że w 60% przypadków ich założyciele sięgnęli po własne oszczędności, a większość planuje również finansowanie rozwoju z przychodów firmy. Analizując wyniki zastanawialiśmy się, czy fundusze własne zapewnią im wystarczający, do dynamicznego rozwoju, kapitał.
Ale wydaje się, że Pan rozumie te mechanizmy – w wywiadzie dla Forbes deklarował Pan, że “żeby stworzyć dobry, dopracowany produkt, potrzeba około siedmiu lat i mnóstwa pieniędzy. Trudno jest teraz odpalić firmę, która będzie duża.” Dlaczego zatem dziwi Pana kierunek polityki rządu, który chce wspierać młode inicjatywy, by ułatwić im stworzenie i dopracowanie produktu?
Wierzę, że urzędnicy już nauczyli się, że bezpośrednie rozdawanie pieniędzy tym, którzy się ustawią pierwsi pod PARPem nie działa. Wicepremier Morawiecki zapowiedział, że prócz 3 mld zł ze środków publicznych pochodzących z funduszy europejskich, drugie tyle dołożą fundusze venture capital z całego świata, inwestujące w obiecujące przedsięwzięcia biznesowe na wczesnym etapie ich rozwoju. One mają zapewnić rynkowe podejście z najlepszymi parametrami biznesowymi. Nie patrzmy zatem na branżę tylko przez pryzmat dotacji 8.1! Czy słyszał Pan o Photonie i ich rewelacyjnej kampanii na Kickstarterze?
Pomoc początkującym nie wyklucza też współpracy czy dotacji dla doświadczonych, którzy przy nowych przedsięwzięciach mogą również sięgnąć po wsparcie. Kryterium nie jest wiek, a pomysł i zespół, który spróbuje go zrealizować.
I już na koniec, zgadzam się z Panem, że “to nie znaczy, że każdy młody człowiek w Polsce zrobi sobie LiveChata”. Ale Panie Prezesie, Pan też na początku miał marzenia! Proszę zatem pozwolić młodym marzyć o tym, co Pan osiągnął i nie umniejszać ich prób bycia takim biznesmenem jak Pan!
Może po prostu zamiast deprecjonować pracę startupowców, warto by było usiąść z nimi do stołu i podzielić się tym, czego Pan już się nauczył. A i może coś nowego Pana zainspiruje.
Eliza Kruczkowska,
Prezes Startup Poland
–
Eliza Kruczkowska jest Prezesem Fundacji Startup Poland, której celem jest budowanie świadomości wielkiego potencjału startupów wśród decydentów, polityków i samorządowców.